Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dyskobolia – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło:

08.03.2007 11:19

(akt. 23.12.2018 20:03)

Po bezbramkowym remisie w Krakowie „wojskowi” muszą w Warszawie zdobyć trzy punkty w meczu z „królami remisów” – czyli Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. Drużyna kierowana przez <b>Macieja Skorżę</b> nie przeszła zimą specjalnej rewolucji – pozbyto się obrońców <b>Pance Kumbeva</b> i <b>Mico Vranjesa</b>, a do Madrytu wyjechał utalentowany <b>Krzysztof Król</b>. Nowych pracodawców musieli poszukać sobie również weteran <b>Dariusz Gęsior</b>, nie mogący odnaleźć dawnej formy <b>Marcin Nowacki</b> oraz młody napastnik <b>Tomasz Zahorski</b>, którego wypożyczono do Górnika Łęczna.
Groclin wzmocnił się natomiast trzema piłkarzami. Macedoński napastnik Filip Ivanovski, który kosztował podobno ogromne pieniądze i ma być w przyszłości postrachem bramkarzy Ekstraklasy, na razie dochodzi dopiero do formy po kontuzji. Innego nowego napastnika, Takesure Chinyamę kibice Legii mogli oglądać jesienią na testach w stołecznej drużynie - Dariusz Wdowczyk nie dostrzegł w nim jednak niczego nadzwyczajnego. Obu od pierwszej minuty zapewne nie zobaczymy. Trzecim wzmocnieniem jest defensywny pomocnik Radosław Majewski, który przyszedł do Grodziska ze Znicza Pruszków. W sparingach rozgrywanych najpierw w Polsce, a następnie w okresie przygotowawczym w Turcji grodziszczanie uzyskiwali zazwyczaj korzystne wyniki. Podobnie było również w Pucharze Ekstraklasy, gdzie odprawili najpierw Arkę Gdynia 3:0, a następnie wygrali w Szczecinie z Pogonią 2:0. Jednak liga to zupełnie inne rozgrywki, o czym podopieczni trenera Skorży przekonali się w sobotę, gdy zaledwie zremisowali 0:0 z łódzkim Widzewem. We wtorek Dyskobolia rozegrała natomiast sparing z Dnieprem Mohylew wygrywając 2:1. Taktyka Groclin gra typowym ustawieniem 4-4-2 z ofensywnym i defensywnym pomocnikiem w środku oraz aktywnie włączającymi się do ofensywy bocznymi obrońcami – można więc powiedzieć, że jest to system gry identyczny jak Legii. Preferowany jest atak szybki, raczej po ziemi niż długą piłką i przede wszystkim poprzez skrzydła, a nie przez środek – dokładnie tak samo, jak w przypadku stołecznej drużyny. Skład personalny na papierze wydaje się bardzo mocny i zupełnie nieadekwatny do pozycji w tabeli, jednak znaczna część piłkarzy nie była jesienią w dobrej formie, a i pod względem zgrania, a zwłaszcza taktyki można było jej bardzo wiele zarzucić, w czym wątpliwa zasługa przede wszystkim Wernera Liczki. Bardzo groźną bronią Groclinu są stałe fragmenty gry bite przez lewonożnego Michała Golińskiego - rzuty wolne i rożne wykonuje on bardzo dobrze, a w polu karnym możemy przy nich obawiać się nie tylko wysokich stoperów, ale też malutkiego Adriana Sikory. Wybita zaś na dwudziesty metr piłka da okazję rywalowi do oddania silnego strzału z dystansu, a takim atutem obdarzonym jest większość graczy Dyskobolii. Bramkarz Trudno na dzień dzisiejszy powiedzieć, kto stanie między słupkami w piątkowym meczu z Legią. Dopiero od niedawna zdolny do gry jest dochodzący po kontuzji Sebastian Przyrowski, bramkarz obdarzony znakomitym refleksem, świetnie broniący na linii i potrafiący wygrać mecz w pojedynkę, ale na przedpolu idzie mu już znacznie gorzej – pamiętać też trzeba, że zbyt często zdarzają mu się momenty totalnej dekoncentracji i paskudne błędy. Jego zmiennik, Aleksander Ptak to bramkarz solidny, ale bez błysku – nie dysponuje ani wielkim refleksem, ani zbyt pewnym chwytem i cudów w bramce nie dokona. Jednak wskutek dużych zaległości treningowych Przyrowskiego to właśnie jego zobaczymy zapewne w bramce naszych najbliższych rywali. Obrona Środek obrony to Mate Lacić i Łukasz Tupalski. Główne ich zalety to wzrost, zgranie i trzymanie linii. Znacznie gorzej jest już ze zwrotnością, przyspieszeniem i szybkością, zwłaszcza w przypadku Tupalskiego, który naciskany robi sporo błędów. Przy grze rywala długą piłką obaj obrońcy sprawdzają się dobrze, jednak gdy dochodzi do pojedynków jeden na jeden, zwłaszcza z Tupalskim, czy szybkiego, krótkiego rozegrania piłki, stoperzy Dyskobolii potrafią się pogubić. Środek obrony to jedna ze słabszych formacji grodziszczan. Znacznie lepiej wyglądają natomiast boczni obrońcy. Na prawej stronie oglądamy najczęściej Radka Mynara, który co prawda nie jest już tak dynamiczny jak kilka lat temu, ale wciąż doskonale kryje, gra twardo, jest waleczny i nieustępliwy i będzie stanowić wyjątkowo ciężki orzech do zgryzienia dla Rogera. Do akcji ofensywnych Mynar włączał się zawsze bardzo chętnie, jednak nie stanowi już takiego zagrożenia jak kiedyś – rzadziej mija jeden na jeden, a samą szybkością też już nie jest w stanie wyprzedzić rywala – niemniej, gdy wychodzi na obieg trzeba na niego uważać, bo dośrodkować mocną, ostro bitą piłkę w pole karne wciąż potrafi. Na lewej stronie gra ostatnio Vlade Lazarevski. Ten z kolei nie dysponuje zbyt dobrą szybkością i broni raczej słabo (Miroslav Radović powinien radzić sobie z nim bez problemów), jednak ma o wiele większe niż Mynar zapędy ofensywne. Bardzo dobrze współpracuje z lewym pomocnikiem, często wchodzi na obieg, obdarzony jest niezłymi umiejętnościami technicznymi i potrafi minąć rywala zwodem, wreszcie dysponuje bardzo silnym dośrodkowaniem i strzałem z obu nóg – co na polską ligę jest umiejętnością wyjątkową. W sumie defensywa grodziszczan nie należy może do najmocniejszych, ale jest wystarczająco solidna (zwłaszcza w bocznych sektorach), by skutecznie powstrzymywać akcje ofensywne większości drużyn Orange Ekstraklasy. Pomoc Środek pomocy to druga po środku obrony najsłabsza formacja Dyskobolii. Rolę defensywnego pomocnika pełni ostatnio bardzo waleczny i utalentowany, ale mało doświadczony Radosław Majewski. Były gracz Znicza przede wszystkim bardzo dużo biega i walczy, dość skutecznie przeszkadzając rozgrywającym rywala – już sam fakt, że udało mu się wygryźć ze składu Piotra Świerczewskiego musi budzić uznanie, nawet jeśli „Świr” po kontuzji nie jest w pełni formy. Do akcji ofensywnych Majewski w zasadzie się nie włącza (ubezpiecza zwykle ofensywnych bocznych obrońców), jednak gdy wyjątkowo to zrobi, należy go bezwzględnie kryć – dysponuje bowiem bardzo silnym i precyzyjnym strzałem z dystansu. Rolę ofensywnego pomocnika pełni Michał Goliński, który swego czasu nie chciał przejść do Legii – patrząc z perspektywy czasu, powinniśmy się tylko z tego cieszyć. Były pomocnik Lecha, zniszczony przez kontuzje, jest cieniem zawodnika sprzed kilku lat. Kiedyś potrafił rozegrać piłkę czy minąć rywala, teraz z atutów pozostał mu tylko silny strzał z lewej nogi i dobre wykonywanie stałych fragmentów gry. Ponieważ ciężar rozegrania piłki w ataku spoczywa na skrzydłach i napastnikach, powolny Goliński zazwyczaj wchodzi w pole karne jako fałszywy środkowy napastnik licząc przy swoim wzroście na górne piłki posyłane z bocznych sektorów boiska. W defensywie w zasadzie statystuje. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że pojawia się na boisku tylko ze względu na przywiązanie do zasady „jeden pomocnik ofensywny i jeden defensywny” oraz umiejętność wykonywania rzutów wolnych i rożnych – motorycznie bowiem również prezentuje się fatalnie. Wobec słabości ofensywnej środka pomocy Groclin gra głównie skrzydłami – i obaj skrzydłowi należą do najmocniejszych punktów drużyny. Na prawej pomocy gra Piotr Piechniak, piłkarz bardzo dynamiczny, kreatywny, szybki i umiejący minąć rywala zarówno szybkością, jak i zwodem – ma też niezłe dośrodkowanie i silny strzał, choć pod bramką rywala często brakuje mu koncentracji. Jednak w meczu z Widzewem widać było, że skrzydłowy Dyskobolii nie znajduje się w najwyższej formie (być może jemu też zaszkodziło zgrupowanie kadry narodowej) i niespodziewanie groźniejszy od niego był grający po lewej stronie Jarosław Lato. Ten z kolei nie dysponuje może jakąś szczególną techniką, ale potrafi mocno dośrodkować i uderzyć z lewej nogi, a przede wszystkim doskonale współpracuje w ofensywie z Lazarevskim. Z zadań defensywnych zdecydowanie lepiej wywiązuje się Piechniak. Skrzydłowi to jedna z najgroźniejszych broni Groclinu i ich wejścia w pole karne oraz płaskie dośrodkowania mogą być bardzo groźne. Mniej należy obawiać się dośrodkowań górnych, głównie dlatego, że obaj napastnicy wzrostem nie grzeszą. Atak Należy się spodziewać, że trener Skorża znów postawi na Piotra Rockiego i Adriana Sikorę. Obaj wyróżniają się przede wszystkim niebywałą zwinnością, szybkością i przyspieszeniem, a także bardzo niskim wzrostem, dyskredytującym ich w zasadzie w walce o górne piłki, choć pozostawiony na wolnej pozycji Sikora uderzyć mocno i celnie głową potrafi. Atutem Rockiego jest również siła, potrafi przepchnąć obrońcę, natomiast Sikora w walce kontaktowej skazany jest z reguły na niepowodzenie. Z kolei Sikora jest znacznie lepszy technicznie i strzelecko – dysponuje bardzo silnym uderzeniem, również z dystansu, także precyzja strzału stanowi mocny atut tego piłkarza. Obaj napastnicy są bardzo ruchliwi, często zmieniają pozycję, schodzą do bocznych sektorów, wychodzą do piłki i w zasadzie to oni są głównymi rozgrywającymi w ofensywie. Obaj mijają rywala głównie szybkością, choć nie jest im obce (zwłaszcza Sikorze) położenie obrońcy zwodem. Są bardzo groźni przy prostopadłych piłkach zagranych między obrońców, jednak takie podanie może w Dyskobolii zagrać tylko jeden napastnik drugiemu – na środkowych pomocników nie ma co liczyć. Obu zawodników należy kryć bardzo krótko, zostawienie im miejsca na rozpędzenie się grozi bardzo poważnymi konsekwencjami, nie ma bowiem w Polsce obrońcy, który mógłby ich dogonić. Napastnicy Groclinu są kreatywni, nieszablonowi i wymagają nieustannej koncentracji obrońców. Defensywa Dyskobolii Dyskobolia broni się całym zespołem, a wszyscy piłkarze bardzo szybko wracają do obrony, której strefa rozpoczyna się gdzieś w okolicach linii środkowej. Przy grze z Groclinem atak pozycyjny, zwłaszcza środkiem (który Legia ma taki jaki ma) lub granie długą piłką od bramkarza są w zasadzie skazane na niepowodzenie. Na lewej flance Edson i Roger będą mieli niezwykle ciężką przeprawę z Piechniakiem i Mynarem – znacznie lepiej wygląda dla Legii prawa strona, gdzie Grzegorz Bronowicki i Miroslav Radović powinni bez problemu poradzić sobie z Latą i Lazarevskim. Dużą szansę na podbramkowe sytuacje daje przede wszystkim gra atakiem szybkim, zwłaszcza cenna może być tu umiejętność kilkudziesięciometrowego, dokładnego przerzutu piłki od obrony, którą posiada Hugo Alcantara. Na pewno należy wystawić przynajmniej jednego szybkiego i ruchliwego napastnika (Dawid Janczyk), jednak przydałby się też napastnik wysoki, walczący w powietrzu i umiejący grać tyłem do bramki. Pytanie tylko, czy Bartłomiej Grzelak jest w formie uprawniającej go do wyjścia w pierwszym składzie (o Piotrze Włodarczyku szkoda nawet mówić). Znając trenera Wdowczyka postawi on jednak zapewne na Macieja Korzyma, który chyba lepiej sprawdziłby się w tym przypadku przy podmęczonym już rywalu. Ofensywa Dyskobolii Groclin jest groźny – podobnie jak Legia – przede wszystkim przy kontrach i ataku skrzydłami. Warto jednak zadbać o całkowite wyłączenie i zdominowanie środka pola, co zmusi rywala do grania długą piłką – a przy niskich napastnikach będzie się to kończyć z reguły stratą. Do tego celu idealnie nadaje się para Łukasz Surma i Piotr Bronowicki, zwłaszcza biorąc pod uwagę raczej słabą formę Aleksandara Vukovicia i beznadziejną Marcina Burkhardta. Pamiętać też trzeba, że przy konstruowaniu akcji napastnicy Groclinu często cofają się, więc środkowi pomocnicy Legii będą musieli zadbać też o ich neutralizację w tym sektorze boiska. Na skrzydłach trudniejszą przeprawę będzie miał prawy obrońca, który musi dostawać solidne wsparcie ze strony pomocnika – zwłaszcza że również Rocki bardzo chętnie schodzi akurat na lewą stronę – po tej stronie defensywy przydałby się więc Grzegorz Bronowicki. Lewego obrońcę czekają natomiast przede wszystkim pojedynki z Piechniakiem, z rzadka tylko wspomaganym przez innych piłkarzy, stąd Edson powinien sobie z nim jakoś poradzić. Największym problemem dla Legii są jednak obaj napastnicy. Logika podpowiadałaby wystawienie dwóch szybszych i zwinniejszych stoperów - Wojciecha Szalę i Herberta Dicka, jednak ten ostatni zademonstrował we wtorek tak słabą formę, że zobaczymy zapewne Hugo Alcantarę. Wystawienie powolnego i mało zwrotnego Hugo przeciw takiemu napastnikowi jak Sikora jest jednak ogromnym ryzykiem. Plusem Brazylijczyka może być natomiast jego celne kilkudziesięciometrowe podanie, jednak jego najważniejszym zadaniem będzie nadrabianie ustawieniem swojej słabej motoryki – na pewno nie będzie mu łatwo. Patrząc od strony taktycznej, spotkają się dwie bardzo podobne drużyny. Legia na pewno jest faworytem, biorąc pod uwagę indywidualności. Choć legioniści na pewno nie są w najwyższej formie, a i taktyka często w Legii szwankuje, to nasi piątkowi rywale mają identyczne problemy. Grodziszczanie przyjadą na Łazienkowską raczej po remis, jednak Legię na pewno stać na pokonanie Dyskobolii, pod warunkiem, że poszczególni zawodnicy i całe formacje zagrają na wyższym poziomie, niż choćby w spotkaniu z Cracovią.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.