News: Dziś w Pogoni, wczoraj w Legii - kolejka po Walukiewicza

Dziś w Pogoni, wczoraj w Legii - kolejka po Walukiewicza

Piotr Kamieniecki, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

08.11.2018 21:00

(akt. 02.12.2018 11:21)

Sebastian Walukiewicz przed startem sezonu 17/18 trafił z Legii do Pogoni Szczecin za 60 tysięcy złotych. Mistrzowie Polski stracili wtedy obiecującego zawodnika. Przyszłość może pokazać, że stracą również duże pieniądze, gdyż już po dwunastu miesiącach szczecinianie mogli sprzedać gracza z nawiązką równą blisko czterem milionom złotych! Po 18-latka ustawia się kolejka chętnych, a juniorski reprezentant Polski jest regularnie obserwowany przez zagraniczne kluby. W piątek Walukiewicz będzie miał okazję zagrać przeciwko byłemu klubowi w Ekstraklasie.

Etatowy kadrowicz:

 

W 2013 roku roku Walukiewicz trafiał na Łazienkowską jako reprezentant swojego województwa i gracz MKP Gorzów Wielkopolski. Zainteresowanie zawodnikiem przejawiały inne kluby. Walukiewicz był m.in. na testach w Lechu Poznań. Stanęło na transferze do Warszawy. - Legia dała mi chleb i była jedynym klubem, który mnie chciał. Dostałem szansę przy Łazienkowskiej - wspomina piłkarz. Rozwój był widoczny. Walukiewicza zaczęto powoływać do juniorskich reprezentacji Polski. W narodowych barwach defensor przeszedł przez każdy szczebel: od U-15 do U-20, w której występuje obecnie pod okiem Jacka Magiery.


- Sebastian to zawodnik charakteryzujący się dobrym wyprowadzeniem piłki. Dlatego już w Centralnej Lidze Juniorów przestawiliśmy go na pozycję defensywnego pomocnika. Ma dobre warunki fizyczne i skutecznie gra głową. W dodatku nieźle czyta grę. Można mówić o nim w samych komplementach - charakteryzuje Walukiewicza jego trener z czasów występów w drużynie Legii w CLJ, Piotr Kobierecki. Wtedy gracz z Gorzowa Wielkopolskiego otrzymał przezwisko "Jodła". Wszystko z powodu podobnego stylu gry i poruszania się po boisku do Tomasza Jodłowca. - Kiedy go obserwuję i z nim rozmawiam, mam wrażenie, że to 23- czy 24-latek. Pod względem mentalnym jest doskonale przygotowany. To widać na każdym kroku. To spokojny chłopak chcący się rozwijać. Trener Kosta Runjaić prowadził w swojej karierze wielu młodzieżowców, ale wciąż podkreśla, że Walukiewicz ma ogromny potencjał. To piłkarz gotowy do gry w Ekstraklasie, a czas spędzany w trzeciej lidze czy na wypożyczeniu nawet na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej, byłby marnotrawstwem. To obecnie jeden z najlepszych stoperów w lidze pod względem wyprowadzenia piłki.- twierdzi Dariusz Adamczuk, dyrektor akademii Pogoni Szczecin.


Afera:


Walukiewicz w trakcie gry w zespole juniorów starszych zaczął aspirować do miana jednego z największych talentów w akademii Legii. Juniorski reprezentant Polski miał udane rozgrywki, a zwłaszcza jesień. W listopadzie przytrafiła mu się jednak kontuzja, gdy zderzył się na treningu głową z innym zawodnikiem. Wtedy lekarze zalecili przerwę, która potrwała do końca roku, przez trzy miesiące. Gdy Walukiewicz wrócił, w kuluarach toczyły się już rozmowy dotyczące kontraktu. Niektórzy sugerowali, że wychowanek MKP obraził się na stołeczny klub. - Kompletnie się z tym nie zgadzam! Doznałem ciężkiej kontuzji, pauzowałem trzy miesiące. Być może byłem w nieco słabszej dyspozycji zaraz po powrocie. Występowałem w środku pola, nie na swojej pozycji, choć trener Kobierecki podkreślał, że gra w tym miejscu kiedyś mi się przyda. Może dlatego niektórzy widzieli we mnie obrażonego? Mogę jednak zapewnić, że tak nie było - twierdzi Walukiewicz.


Na przełomie 2016 i 2017 roku trwały już rozmowy kontraktowe. Sytuacja w Legii była również specyficzna, gdyż zmieniała się struktura właścicielska. W marcu zmieniły się władze stołecznej akademii. - Nie zdecydowałem się zimą na przedłużenie kontraktu z Legią. Rozmawiałem na ten temat z menedżerem, ale umowa nam nie odpowiadała - mówi krótko Walukiewicz. Wtedy w grze były już inne kluby: polskie i zagraniczne. Przyszłość pokazała, że Pogoń okazała się najkonkretniejsza. Do zmiany pracodawcy doszło w momencie, gdy Walukiewicz miał zagrać w wyjściowym składzie Legii w finale CLJ z... Pogonią. Defensor miał zastąpić odchodzącego do holenderskiego Willem II Tilburg Bartłomieja Urbańskiego. Ostatecznie sam również odszedł z Łazienkowskiej. Transfer okazał się dość medialny. Pojawiło się wiele pytań, czemu Legia nie była w stanie zatrzymać wyróżniającego się juniora. Ze strony Legii nie brakowało słów, że Walukiewicz od dawna był zdecydowany na rozstanie się z mistrzami Polski. Pojawiały się także informacje, że strony nie doszły do porozumienia, gdyż zawodnik chce otrzymać szansę w pierwszym zespole. 

 

 

- Widziałem twitterowe sugestie, że w styczniu prowadziłem negocjacje z innymi zespołami. Obijały mi się o uszy wszelkie dyskusje, także te w mediach społecznościowych, ale nie przywiązywałem do nich większej uwagi. Muszę to wyjaśnić: żadnych rozmów nie było! Ciężko trenowałem i na tym się skupiałem. Nie myślałem o odejściu z Łazienkowskiej, choć zależało mi na pewnych warunkach, których oczekiwałem. Nie chodziło o pieniądze. Tak, chciałem dostać szansę w „jedynce”, a tej nie otrzymałem. Po transferze do Pogoni od razu załapałem się na obóz z pierwszą drużyną i mogłem pokazać swoje umiejętności ówczesnemu trenerowi, Maciejowi Skorży - opowiada Walukiewicz. 

 

Jak sytuację wspomina obecny dyrektor akademii Legii? - Rozmowy dotyczące kontraktu Walukiewicza toczyły się zanim trafiłem do Legii i trwały tygodniami. Wszystkim zależało, by Sebastian został przy Łazienkowskiej, ale w niektórych sytuacjach nie można nic poradzić. Lech miewał takie kłopoty, my również. Mimo usilnych starań, nie da się czasem zatrzymać zawodnika, gdy kuszą go kluby z Europy czy też drużyny z Ekstraklasy obiecujące grę na najwyższym poziomie. Chcemy promować zawodników przez pierwszy zespół i nikt nie myśli, by pozbywać się największych talentów. Wydaje mi się, że nasz plan w tym zakresie jest rozsądny. Patrząc na graczy, którzy wcześnie trafiają do zagranicznych drużyn, mamy mało przykładów tych, którzy się przebili, a najjaśniejszym puntem jest w tej sytuacji Wojciech Szczęsny. Ci, którzy decydowali się promować poprzez Ekstraklasę i dopiero odejść, jest znacznie więcej. Fakty pokazują, że to skuteczniejsza droga, choć różnie odbierają ją zawodnicy, rodzice i agenci. Niektórzy szukają innych rozwiązań - stwierdza Jacek Zieliński

 

- Sebastian nie widział w Legii takiego zainteresowania, jakie zobaczył z naszej strony. Mieliśmy wizję jego rozwoju. Teraz można powiedzieć, że wychodzi dobrze. Chcieliśmy na niego postawić już w poprzednim sezonie, ale trener Runjaić nie chciał go „spalić” pochopnymi decyzjami. Potencjał Walukiewicza widoczny był od dawna. W tej chwili pion sportowy fajnie współpracuje ze szkoleniowcem, klub jest jednością z akademią. Wiedzieliśmy, że tworząc dobre środowisko Sebastianowi, ten będzie się rozwijał. Nie ściągnęliśmy nowego stopera do pierwszego zespołu, gdyż byliśmy zdecydowani, by dostał poważną szansę. Jest w takim wieku, że może przeplatać lepsze mecze słabszymi, ale jesteśmy zadowoleni. Najważniejsze, że Walukiewicz sam broni się umiejętnościami na boisku - ocenia Adamczuk, były gracz Pogoni czy szkockiego Dundee. 

 

Miliony: 

 

Legia straciła Walukiewicza dostając w zamian 60 tysięcy złotych z tytułu ekwiwalentu za wyszkolenie. Nie doszło również do zmniejszenia kwoty w zamian za proponowany procent z następnego transferu zawodnika. Przy Łazienkowskiej nie było zainteresowania taką opcją. Trudno również znaleźć tego, kto podpisałby się pod negocjacjami z Walukiewiczem. Jedni uważają, że to wina szefostwa akademii, inni twierdzą, że to temat, za który odpowiadał dyrektor sportowy i dział skautingu. 

 

W tej chwili istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że najlepiej na interesie wyjdzie Pogoń, która już latem otrzymała ofertę opiewającą na milion euro z włoskiego Chievo. - Były tematy zagraniczne, jak w przypadku Chievo. Może dobrze, że nie doszło do tego transferu, gdyż włoski klub ma ujemny punkt, jest ostatni w tabeli Serie A. Zainteresowanie Sebastianem jest wciąż duże. Ważne, że Walukiewicz jest dojrzały i wszelkie plotki nie przeszkadzają mu w dobrej grze - uważa Adamczuk. - Transfer upadł siłą rzeczy, Włosi ostatecznie nie zdecydowali się na zakup. Nie skupiam się na pogłoskach czy ofertach. Interesuje mnie los Pogoni, w której staram się prezentować jak najlepiej - tłumaczy Walukiewicz. 

 

W tej chwili Walukiewiczem interesuje się więcej klubów. Wpływa na to fakt, że defensor stał się podstawowym zawodnikiem Pogoni, a w tym sezonie rozegrał dwanaście spotkań w Ekstraklasie. 18-latka obserwują drużyny m.in. z Anglii, Włoch, Niemiec czy Danii. Pogoń będzie zapewne oczekiwała wyższej kwoty niż latem. - Chcę zostać w Pogoni do końca sezonu - deklaruje stoper. Wtedy Walukiewicz będzie miał za sobą pełny sezon w Szczecinie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wystąpi także na mistrzostwach świata do lat 20, które Polska będzie gościć w maju 2019 roku. 

 

 

Starcie z byłym klubem:

 

Walukiewicz debiutował w pierwszym zespole Pogoni w meczu przeciwko mistrzom Polski w 30. kolejce poprzednich rozgrywek. Wtedy defensor wszedł na murawę w 82. minucie w miejsce Tomasza Hołoty. Teraz 18-latek powinien wystąpić w podstawowym składzie. - To na pewno będzie dla mnie specjalny mecz, inny niż wszystkie. Stołeczny klub dał mi szansę. Nie chcę jednak niczego udowadniać. Zależy mi na tym, żeby zaliczyć solidny występ. Jestem w Pogoni i staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Tak, żeby później kibice czy sztab szkoleniowy był ze mnie zadowolony - mówi Walukiewicz.

 

- Nie żałuję decyzji o transferze do Pogoni, bo gram w podstawowym składzie, łapię doświadczenie. Wciąż mam rezerwy i wiele rzeczy do poprawy. Muszę skupić się zwłaszcza na grze defensywnej. Muszę wyeliminować kilka mankamentów, dlatego daję z siebie maksimum na treningach. Krok po kroku chcę się stawać lepszym zawodnikiem. Z każdy spotkaniem staję się coraz mocniejszy. Być może zyskałem w oczach szkoleniowca po ostatnim meczu poprzedniego sezonu z Cracovią. Kluczowa okazała się jednak praca w trakcie okresu przygotowawczego. W jakiś sposób skorzystałem też na problemach zdrowotnych Jarosława Fojuta. Trener chce, by nasza gra przyciągała kibiców na stadion. Szkoleniowiec wymaga od nas gry w piłkę, budowania składnych akcji. Chcę się rozwijać, ale wciąż muszę zachowywać koncentrację przez 90 minut. Tego zabrakło w meczu z Piastem, kiedy zawiniłem przy dwóch straconych golach. Moja pewność siebie wciąż się jednak zwiększa. Wiatrem w żagle była też informacja, że ktoś oferował za mnie latem milion euro - opowiada defensor.


W piątek Walukiewicz zaprezentuje się na tle byłego klubu. Spotkanie Pogoni z Legią w ramach 15. kolejki Ekstraklasy rozpocznie się o godzinie 20:30. Relacja na Legia.Net. 

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.