Echa afery papierkowej
29.09.2005 08:15
Nie milkną echa afery papierkowej na Legii. Różni ludzie różnie reagują na wieść, że ich personalia wraz z adresami domowymi znalaziono na śmietniku. - Znaleziono dokument o zawieszeniu moich zarobków. Trudno, głupio wyszło, ale większych pretensji nie mam. Zawsze cieszyłem się, że grałem w Legii. Zarobki to także powód do dumy, a że był też mój adres domowy... Ja lubię kibiców Legii, najwyżej wpadli by do mnie na obiad - podsumował w swoim stylu bramkarz Celticu <b>Artur Boruc</b>.
Zupełnie inaczej zareagował piłkarz Odry Wodzisław Sylwester Czereszewski. Jego kontrakt znaleźli dziennikarze. - Taki klub jak Legia? Niewiarygodne. To skandal, to karygodne. Nie wiem czy nie skierować sprawy do sądu. Błagam tylko nie ujawniajcie moich zarobków - powiedział "Czereś".
Znaleziono rówież deklarację Kazika Staszewskiego. Jego menedżer był z tego powodu bardzo zdenerwowany. - To skandal, zobaczymy czy nie spotkamy się z Legią w sądzie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.