Domyślne zdjęcie Legia.Net

Edson: Mam nadzieję, że dogadam się z prezesem

Redakcja

Źródło:

05.11.2008 01:48

(akt. 18.12.2018 17:52)

Dwa małe kroczki, strzał tuż nad murem obrońców i piłka ląduje w bramce - to specjalność <b>Edsona da Silvy</b>. Pomocnik Legii w ostatnim meczu ligowym przeciwko jedenastce Lechii Gdańsk znów dostarczył warszawskim kibicom wiele emocji. Wszedł na boisko w drugiej połowie i strzelił bramkę na 3:0 - w swoim stylu - z rzutu wolnego. Dzięki temu golowi Legia prześcignęła w tabeli ekstraklasy Polonię (ma 24 punkty, tyle samo co "Czarne Koszule", ale lepszy bilans bramkowy) i awansowała na pierwsze miejsce.
- Jestem tym samym Edsonem co dwa lata temu. Nic się nie zmieniło. Nie zapomniałem, jak się strzela bramki. Słynnych już kroczków też nie - mówi Brazylijczyk. - Cieszę się, że mój gol w jakimś stopniu przesądził o tym, że Legia jest liderem polskiej ligi. Lepszy powrót do drużyny trudno sobie wyobrazić - dodaje Edson. Szeroki uśmiech znika jednak z twarzy lewoskrzydłowego Legii, gdy pytamy go o stan zdrowia. To temat, na który 31-letni Brazylijczyk nienawidzi rozmawiać. - A oglądałeś ostatni mecz? - pyta ironicznie Edson. - To chyba widziałeś, że wszystko z moim zdrowiem jest w porządku. Skoro pojawiłem się na boisku, oznacza to, że jestem w pełni przygotowany do gry - dodaje. Nic dziwnego, że pytania o kontuzje działają na Edsona jak płachta na byka. Właśnie z powodu częstych urazów klub chce zmienić warunki kończącego się w grudniu kontraktu Brazylijczyka. Negocjacje na temat przedłużenia umowy utknęły w martwym punkcie. Wszystko dlatego, że Legia jest gotowa płacić Edsonowi tyle co dotychczas (czyli ok. 250 tys. euro rocznie), jednak tylko pod warunkiem, że będzie zdrowy. Jeśli nie, to otrzyma jedynie połowę honorarium. - Przypomnę jedynie, że jest najlepiej zarabiającym piłkarzem Legii - ujawnił prezes klubu z Łazienkowskiej, Leszek Miklas. Odpowiedział w ten sposób na zarzuty Brazylijczyka, który stwierdził na naszych łamach, że czuje się jak wykorzystany kubek jednorazowy. - Za zasługi to trafia się do galerii sław - ripostował Miklas. Edson nie godzi się na nowe warunki klubu. Prezes zapowiedział wprawdzie, iż oferta Legii jest ostateczna, jednak piłkarz wciąż ma nadzieję, że obie strony jeszcze raz usiądą do rozmów. - Trochę czasu do zakończenia rundy jesiennej pozostało. Chcę pokazać, że jestem wartościowym zawodnikiem. Będę się starał udowodnić, że zasługuję na szacunek. Nie wszystko jednak zależy ode mnie. Jeszcze trener musi na mnie stawiać - przekonuje Edson.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.