Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ekskluzywny wywiad z Cezarym Kucharskim cz.2.

Marcin Szymczyk

Źródło:

15.12.2008 15:36

(akt. 18.12.2018 12:27)

Były piłkarz i kapitan Legii Warszawa, obecnie doradca piłkarski <b>Cezary Kucharski</b> udzielił ekskluzywnego wywiadu stacji Polsat Sport. Przedstawiamy część drugą rozmowy z <b>Romanem Kołtoniem</b>, a w niej m.in. o zagranicznych wojażach piłkarza, kulisach pracy menedżera piłkarskiego oraz o Robercie Lewandowskim. Serdecznie zapraszamy do czytania.


Próbowałeś szczęścia jako piłkarz za granicą. Jak ocenisz swoje zagraniczne wojaże? Aarau było chyba pozytywną przygodą. Wróciłeś do Legii za sporą sumę odstępnego przed Ligą Mistrzów? - Aarau to był klub, do którego przeszedłem po pobycie w Siarce Tarnobrzeg, to początek mojej przygody z piłką. Nie był to duży klub, ale odpowiedni dla mnie w tamtej fazie, odpowiedni do moich umiejętności. Trener dał mi szansę, wiele się także od niego nauczyłem jeśli chodzi o taktykę, czy współpracę z partnerami. Tam zrozumiałem, jakie powinno być właściwe podejście do piłki. W półtorej roku strzeliłem 20 bramek, otrzymałem propozycję z Legii. Mogłem zostać w Szwajcarii, wyjechać do Niemiec – opcji miałem kilka. Zdecydowałem się na grę w Legii oraz Lidze Mistrzów – była to fajna przygoda. Jeśli chodzi o dalsze zagraniczne wojaże, to później był wyjazd do Hiszpanii, do klubu Primera Division. Pojechałem tam całkowicie nieprzygotowany, potrzebowałem dwóch miesięcy, by dojść do poziomu reszty zespołu. Niestety, okazało się, że klub przeżywał załamanie – zarówno sportowe jak i finansowe. Zaczęło brakować pieniędzy, przygotowania także nie wyglądały tak, jak wyglądać powinny. W ciągu sześciu miesięcy zmieniono trzech trenerów, ja zagrałem w 12 spotkaniach, choć gdyby zliczyć minuty to w sumie wyszły by może cztery pełne mecze. Zdobyłem dwie bramki, do niedawna byłem ostatnim Polakiem, który zdobył gola w lidze hiszpańskiej. Po 10 latach sztuki tej dokonał dopiero Ebi Smolarek. Zdecydowałem się na powrót do Legii i z perspektywy czasu wydaje mi się, że był to błąd. Brakowało mi cierpliwości, uważałem że spadek do drugiej ligi hiszpańskiej będzie dla mnie ogromną degradacją. Nikt sobie wtedy w naszym kraju nie wyobrażał, by piłkarze drugoligowi grali w reprezentacji Polski, a ja marzyłem o kolejnych występach. Pomyślałem więc, że wrócę do Legii, odbuduję się i będzie to dobry krok. Ja nie czułem się jednak gorszy od zawodników grających w Primera Division. Nie mówię tu o gwiazdach typu Ronaldo, Rivaldo czy Raul ale o pozostałych. Dlatego z perspektywy czasu uważam, że zrobiłem błąd, że zabrakło mi cierpliwości. To jest dobry wniosek do twojej obecnej roli doradcy piłkarskiego – cierpliwość, czyli cecha, która się opłaca. - Zgadza się, jeśli piłkarz dzwoni do mnie i denerwuje się, że nie gra, mówi, że trener go krzywdzi to uspokajam go i sam także nie reaguje nerwowo. Szukam informacji o trenerze, sytuacji w klubie od kolegów czy znajomych. To, że piłkarz nie gra może być uzależnione od wielu czynników, niekoniecznie od formy sportowej. Na grę piłkarza w pierwszym składzie składa się czasem wiele czynników np. finansowych. Jeśli jest okazja by kogoś dobrze sprzedać to wiadomo, że będzie on grał w podstawowej jedenastce. Tak to wygląda w przypadku Rogera w Legii, klub chce go sprzedać, więc niezależnie od tego w jakiej jest formie będzie grał. Swoje doświadczenia piłkarskie, będę chciał przekazać, tyle że nie wszyscy chcą słuchać. 28-letni zawodnik jest ukształtowanym człowiekiem i jak ja mówię mu co o tym sądzę to spotykam duży opór. Dariusz Pietrasiak, kapitan GKS Bełchatów, stoper – po sukcesie z trenerem Lenczykiem miał propozycje z Legii, Lecha. Namawiałem go na zmianę, na to by się dalej rozwijał. W Legii jest silna konkurencja w defensywie więc rekomendowałem mu Lecha. Darek postanowił jednak, że zostanie w Bełchatowie i wydaje mi się, że coś mu jednak uciekło. Dziś pewnie i sam piłkarz ma tego świadomość. Nawet jeśli zarabiałby mniejsze pieniądze to wyzwania byłyby większe. - Oczywiście, dziś gra w Lechu przy komplecie publiczności, gra w pucharach i walka o tytuł mistrza Polski to duże wyzwanie i frajda dla piłkarza. Przyznam, że trochę zazdroszczę obecnie zawodnikom Lecha. W Lechu masz obecnie prominentnego klienta w osobie Roberta Lewandowskiego. Zrobił już małą furorę w lidze, pokazał się w pucharach, zdążył zadebiutować w reprezentacji. A ma dopiero 20 lat i całą karierę przed sobą. - Chłopak ma niesamowity potencjał, byłem przekonany, że będzie powoływany do kadry już kiedy grał w Zniczu Pruszków. Jestem przekonany, że w ciągu dwóch lat stanie się najlepszym napastnikiem w kraju jeśli tylko ominą go kontuzje. Rzeczywiście, żyję jego występami, bo to obecnie mój chłopak. Po dobrych występach w Zniczu interesowała się nim połowa ekstraklasy i to nie byle kto, ale Legia, Wisła, Lech, Cracovia, Jagiellonia czy Górnik Zabrze. Trener Skorża mówił, że będzie dla niego miejsce w składzie Wisły, trener Smuda to samo mówi o Lechu. W Legii rozmowy wyglądały nieco inaczej, ale trener Kaczmarek i tak mówił, że to dla niego najlepsze miejsce. Ja miałem przeprowadzić analizę i wskazać najlepsze rozwiązanie dla Roberta. W końcu zarekomendowałem mu Lecha i cieszę się, że to wszystko się teraz tak fajnie układa. To daje mi pewną satysfakcję, że się nie pomyliłem, że przewidziałem pewne rzeczy. Słyszałem, że ciekawa była oferta z Cracovii i że masz szczególny stosunek do właściciela tego klubu pana Filipiaka? - Tak naprawdę żadnej konkretnej oferty nie było. Prezesa Filipiaka nie interesowało to, ile chce zarabiać Robert, tylko wysokość mojej prowizji. Może właśnie tak odbywają się w Polsce transfery? Może najistotniejsza jest właśnie prowizja dla menedżera?. - Są różne style pracy. Dla niektórych najważniejszy jest obrót, czyli jak największa ilość transferów w jak najkrótszym czasie. Ja tak do tego nie podchodzę, sytuację finansową mam bardzo ustabilizowaną. Nie robię tego tylko dla pieniędzy. Oczywiście jest to moja praca, więc chcę zarabiać na niej pieniądze, ale nie to jest najważniejsze. Pan Filipiak źle mnie chyba ocenił, myślał że kupi mnie w ten sposób. Ja z tym panem nie chcę i nie będę robił żadnych interesów, gdyż dla mnie jest nieuczciwy w interesach. Kilka razy w życiu już mnie oszukał. Jestem zaskoczony, że człowiek z takim wykształceniem, na takiej pozycji, kreujący się na wielkiego prezesa potrafi być takim małym człowiekiem. Dobrym przykładem jest podpisanie kontraktu z trenerem na dziesięć lat, który nie ma racji bytu już po miesiącu. - Zgadza się, przepowiedziałem panu Filipiakowi, że będą mieli w lidze spore problemy i jak widać słowa te znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Cracovia będzie miała kłopoty z zatrudnieniem dobrych piłkarzy, gdyż ich nie szanuje. Oszukują menedżerów, zawodników, nie dotrzymują danego wcześniej słowa. A to jest istotne dla piłkarzy, szczególnie takich, którzy mają dobre mniemanie o sobie. Przykładem tu może być historia z Drumlakiem i szykany wobec jego osoby. Co to spowoduje? To, że żaden dobry zawodnik nie pójdzie do tego klubu. Pójdzie fama w środowisku i każdy będzie się dwa razy zastanawiał, czy warto takiemu klubowi zaufać. Ja to publicznie potwierdzam i odradzam każdemu dobremu piłkarzowi pójście do tego klubu, gdyż tam się piłkarsko nie rozwinie, nie będzie się dobrze czuł. Zawodnik wychodząc na murawę musi się czuć związany z klubem, by w trudnym momencie dać z siebie całe serce. Uważam, że będą mieli kłopoty z utrzymaniem. Szukają już zawodników zagranicą, gdyż tutaj mają kłopoty z rozmowami z piłkarzami. A czy Lech będzie miał problemy z utrzymaniem Roberta Lewandowskiego? - Na pewno pojawi się presja finansowa, wkrótce pojawią się bardzo korzystne dla klubu oferty ekonomiczne. Pytanie, jak tą presję zniosą działacze Lecha, jak zniesiemy ją my. Ja nie widzę powodów, dla których już teraz miałbym rekomendować Roberta gdzieś indziej. Plan był taki, że dopiero po dwóch latach gry w Lechu myślimy o dalszym transferze. Niech gra, niech się rozwija. Czego ci życzyć na nowej drodze życia, którą rozpocząłeś przed dwoma laty? Licznych klientów czy dobrych klientów? - Dobrych zdecydowanie. Ja nie chcę pracować z kilkudziesięcioma piłkarzami. Chciałbym mieć grupę 10 – 15 piłkarzy, którzy mają duży potencjał wzrostowy jeśli chodzi o grunt piłkarski.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.