Michał Trąbka

Ekstraklasowy przeskok Trąbki

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

25.08.2019 10:15

(akt. 25.08.2019 11:15)

Michał Trąbka ostatnie juniorskie lata swojej przygody z piłką spędził w Legii Warszawa. Pomocnik odchodził z Łazienkowskiej z łatką talentu, który do końca nie wystrzelił. Od lata zawodnik jest już graczem Łódzkiego Klubu Sportowego. 22-latek ma za sobą debiut w Ekstraklasie w rywalizacji z Piastem Gliwice i zapewne znajdzie się w kadrze meczowej na spotkanie z byłym klubem, Legią.

- Tęsknimy za Michałem. Widać to chyba najdobitniej po wynikach odnoszonych przez Stal w ostatnim czasie. Wiedzieliśmy, iż będzie to wielka strata dla naszej drużyny. Życie pokazuje, że jego nieobecność w Stalowej Woli jest jeszcze bardziej odczuwalna niż początkowo, realnie się spodziewaliśmy. Myślałem, że odpowiedzialność rozłoży się na większą liczbą piłkarzy, ale na razie tego nie ujrzeliśmy – mówi Wojciech Fabianowski, dyrektor sportowy Stali. W poprzednim sezonie 39-latek prowadził w Stalowej Woli lokalny zespół, którego liderem był Michał Trąbka. Pomocnik, po przejściu do „Stalówki”, znacząco się rozwinął, miał praktycznie pewny plac, a swoją przydatność dla drużyny starał się potwierdzać na każdym kroku. - Nie brałem udziału w procesie sprowadzania Trąbki do Stali, zastałem go już na miejscu. Byłem jednak w ogromnym szoku, że taki chłopak uchował się wcześniej w drugiej lidze – dodał Fabianowski.

Ruda Śląska, Intersoccer i transfer do Górnika

O trafieniu do Ekstraklasy, śni wielkie grono młodych zawodników. W przypadku Trąbki wszystko rozpoczęło się na dobre w Rudzie Śląskiej, z której pochodzi. – Zaczynał u nas trenować w wieku pięciu lat, wówczas jeszcze nie wiedział za bardzo gdzie biegać (śmiech). Z roku na rok czynił postępy, stawał się coraz lepszy, przez co później rządził w środku pola, zarówno w trampkarzach, jak i juniorach. Podczas turniejów halowych, w tej pierwszej kategorii, okazywał się MVP albo królem strzelców. Oczywiście wszystkie zawody kończyły się dla niego pomyślnie, czyli zwycięstwem. Było widać, że miał smykałkę do futbolu. Technika i zastawienie piłki – tym szczególnie imponował. Rywale musieli się mocno nagimnastykować, aby skutecznie odebrać mu futbolówkę spod nóg – komentuje Michał Grzywaczewski, trener z jego pierwszego, lokalnego klubu, Gwiazdy.

Wspomniany zespół dwa lata temu przeniósł na normalne, trawiaste boiska. Od początków istnienia, młodzi chłopcy podnosili swoje umiejętności na charakterystycznej hali zlokalizowanej na Halembie. Przypominała ona scenę natomiast na bokach wisiały kotary. - Pamiętam, że jak Michał źle grał, tata ciągnął go właśnie za zasłonę i dawał mu jasno do zrozumienia, żeby się obudził. Potrafił ustawić go pionu, miał na niego ogromny wpływ. Za każdym razem metoda nie zawodziła – wspomina z uśmiechem Grzywaczewski.

Nastolatek w pewnym momencie udał się do Warszawy, aby rywalizować w finale Intersoccer. W tych rozgrywkach chodziło o to, że w jednym zespole występowało na placu trzech piłkarzy, którzy mieli za zadanie skierować futbolówkę do bramki o nieco mniejszych rozmiarach. Drużyna uczniowska z Rudy Śląskiej wystąpiła wówczas pod szyldem… "Trąbki Team". Zwycięzcy otrzymywali wyróżnienie w postaci wyjazdu na mistrzostwa do Austrii i Szwajcarii. – Zdobyliśmy pierwsze miejsce, a nagrody, w stolicy Polski wręczał Andrzej Strejlau. Pamiętam jak dziś, że były trener i piłkarz bardzo chwalił Michała, podkreślał jego talent i dodał, iż kiedyś może coś z niego być – komentuje pierwszy szkoleniowiec Trąbki.

Minęło trochę lat, a zawodnik postanowił delikatnie zmienić otoczenie, a przede wszystkim - klub. Padło na Górnika Zabrze. - Żałowaliśmy trochę, że Michał przeszedł do zabrzańskiej ekipy. Wtedy była poniekąd „moda” na to, żeby przechodzić do Górnika albo Ruchu Chorzów. Po tym transferze już do nas nie wrócił. Statystyki są jednak takie, że na dziesięciu piłkarzy opuszczających nasz klub, dziewięciu ponownie do nas zawitało. Niektórzy z nich grają nawet jeszcze w seniorach – stwierdza Grzywaczewski. Pomocnik zadomowił się w Zabrzu na kilka ładnych sezonów, gdzie walczył zarówno w juniorach, a także miał na swoim koncie występy w Młodej Ekstraklasie oraz trzecioligowych rezerwach. Trenował również z pierwszym zespołem pod wodzą Adama Nawałki i zagrał w sparingu seniorów z Halniakiem Maków Podhalański. Był także powoływany na konsultacje oraz zgrupowanie kadr młodzieżowych, od paru lat reprezentował dodatkowo województwo śląskie.

Juniorskie sukcesy z Legią i drugoligowe wypożyczenia

W 2014 roku nastolatek został ściągnięty do Legii. Zawodnik był obserwowany przez skautów warszawskiego klubu jeszcze przed mistrzostwami Polski juniorów młodszych. Jeszcze większe zainteresowanie jego osobą przejawiło się właśnie po tym turnieju. Wtedy okazał się bowiem najlepszym piłkarzem w opinii osób wybierających MVP całych zawodów. Nie minęło zbyt wiele czasu, a on sam zamieszkał w Warszawie i podpisał kontrakt. - Michała wyróżniała technika. Dysponował skutecznym dryblingiem, generalnie miał spory luz na boisku. Bardzo dobry piłkarz, jeszcze lepszy człowiek – opowiada o „Trąbie” Jakub Szrek, piłkarz Błękitnych Stargard Szczeciński. W przeszłości, wspomniana dwójka występowała razem na jednej murawie w barwach „Wojskowych”. - Jeżeli chodzi o czasy juniorskie, to z pewnością jeden z lepszych zawodników, z którym miałem przyjemność występować. Pamiętam wiele jego udanych akcji, zagrań. Mam z nim same dobre wspomnienia – dopowiada „Szreku”.

W barwach „Wojskowych”, gracz dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo juniorów starszych, ogrywając w finałach Lecha Poznań oraz Pogoń Szczecin. W pierwszym spotkaniu z „Kolejorzem”, Trąbka zdobył bramkę na głównej płycie stadionu przy Łazienkowskiej. Później przyszedł czas na przejście do „dwójki”, z którą zmagał się w trzeciej lidze, gdzie zdobył dwie bramki i trzy asysty. Jesień minęła, a pomocnik postanowił spróbować sił gdzie indziej. W ten sposób, warszawiacy postanowili go wypożyczyć – najpierw do Rozwoju, a potem do Gryfa Wejherowo. Jeszcze przed przejściem do ekipy z Katowic, pomocnik przebywał na testach w Polonii Bytom, ale ostatecznie nie zdecydował się na dłuższe pozostanie ze względu za niestabilną, ówcześnie, sytuację w klubie. Piłkarz utrzymał się z zielono-żółto-czarnymi w lidze. W lecie 2017 roku, na pół roku trafił do Wejherowa strzelając dwa gole i mając dwa ostatnie podania, w czternastu meczach.

Punkt zwrotny, taniec na kozetce i Ekstraklasa

Strzałem w „dziesiątkę” okazała się dla niego przeprowadzka do Stalowej Woli. W miejscowej Stali, Trąbka grał pierwsze skrzypce i miał niebagatelne oddziaływanie na całą drużynę. - Na poziomie drugiej ligi był niezwykle kreatywnym zawodnikiem, który potrafił w pojedynkę odmienić losy spotkania.  Dusza towarzyska w szatni, bardzo dobrze odbierany przez kolegów. Dostał u nas sporo swobody. Przemieszczał się na murawie z pozycji numer siedem, na jedenaście, biegał także na „dziesiątce”. Okazywał się trudny do rozczytania przez rywali. Poza tym podnosił jakość, której, w wielu momentach, nam teraz brakuje. Mega fajny gość, niezwykle kontaktowy. Niezmiernie towarzyski. Zawsze uśmiechnięty, z fajnym poczuciem humoru, a do tego inteligentny i życzliwy. Super postać – ocenia wspomniany wcześniej Fabianowski. Gracz szybko się wprowadził i niemalże z miejsca stał się ważnym ogniwem w układance „Stalówki”. W minionych rozgrywkach pokazał pazur, co nie przeszło bez echa. Zimą Trąbka otrzymał propozycję podpisania kontraktu. - Wszyscy w klubie zdawaliśmy sobie sprawę, że Michał wie, iż otworzyły się przed nim drzwi do większej kariery. Z drugiej strony, chyba do końca też biłbym się z myślami, gdyby tutaj został. Bardzo jednak chcieliśmy go zatrzymać, lecz nawet nie podjął z nami rozmów – dodaje dyrektor sportowy drugoligowca.

Tuż po zakończeniu ostatniego sezonu, zawodnik udał się do Łodzi i związał się trzyletnią umową z ŁKS-em. - Czułem, że Michał może zaistnieć i wypłynąć na szersze wody. To typ wojownika, któremu zależało na tym, aby wygrać w każdym spotkaniu. Można powiedzieć, iż był stworzony do zwycięstw. Co prawda, miał nieco gorsze warunki fizyczne, jednak myślałem, że mimo tego, będzie w stanie gdzieś wypłynąć. Udało się – zauważa Grzywaczewski. 

22-latek zadebiutował na szczeblu Ekstraklasy w barwach ŁKS-u, przeciwko aktualnemu mistrzowi Polski, Piastowi Gliwice natomiast w czterech innych spotkaniach siedział na ławce rezerwowych. - Słysząc Michał Trąbka, mam przed oczami tańczącego zawodnika po wygranych meczach. Wchodził wówczas na kozetkę masera i pokazywał swoje umiejętności. Takiego Michała wszyscy pamiętają w „Stalówce” – kończy Fabianowski.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.