El MŚ: Czarnogóra - Polska 2:2 (2:1)

Kiedy piłkarze reprezentacji Polski wybiegli na rozgrzewkę z trybun słychać było okrzyki "Hej Sagan Gol!" Fani ŁKSu Łódź pozdrawiali zawodnika Legii, który jeszcze w zeszłym sezonie występował w barwach klubu z al. Unii Lubelskiej. Na trybunach w tym momencie zasiadła już cała świta PZPN z prezesem Grzegorzem Lato na czele. Już w 4 minucie meczu wszyscy byli w doskonałych nastrojach. Do zgranej przez Ludovica Obraniaka piłki doszedł Robert Lewandowski, wpadł w pole karne i został powalony na ziemię przez Stefana Savicia. Sędzia odgwizdał faul i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na bramkę zamienił pewnym uderzeniem Jakub Błaszczykowski. 

Kilka minut później fani z Czarnogóry obrzucili pole karne Przemysława Tytonia petardami hukowymi, jedna wybuchła tuż obok naszego bramkarza, który długo trzymał się za ucho. Nasz golkiper nie chciał grać w takich warunkach, ale sędzia zdecydowanym ruchem pokazał, że ma jak najszybciej wracać między słupki. Po wznowieniu gry do ataku ruszyli gospodarze - najpierw naszego otumanionego bramkarza sprawdził Mirko Vucinić, a po chwili Simon Vukcević. Ten drugi trafił nawet do siatki, ale był na pozycji spalonej. 

Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Czarnogórcy wymienili kilka podań, nasza obrona tylko sie biernie temu przyglądała. W końcowej fazie akcji Nikola Drincić uderzył z 20 metra tuż obok słupka i piłka zatrzepotała w siatce. 1:1. Polacy odpowiedzieli strzałem z rzutu wolnego Obraniaka po faulu na Lewandowskim. "Ludo" pomylił się jednak o dwa metry. W 40 minucie mogliśmy prowadzić 2:1, ale "Lewy" w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył ponad nim, ale także ponad bramką. Szkoda! Tym bardziej, że sytuacja szybko się zemściła - w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym piłkę głową do bramki skierował Mirko Vucinić. Polscy obrońcy nawet nie atakowali rywala, kryli sami siebie...

Mimo bramki do szatni nasi zawodnicy się nie załamali i po zmianie stron ruszyli do ataków. W 53 minucie po zagraniu Obraniaka i błędzie bramkarza Lewandowski strzelał przewrotką. Lecącą do bramki piłkę na linii bramkowej zatrzymał Savić. Jednak dwie minuty później Polacy wyrównali. Po kolejnym dośrodkowaniu Obraniaka najwyżej do piłki wyskoczył Adrian Mierzejewski i uderzył na dalszy słupek. Strzał był na tyle precyzyjny, że bramkarz musiał skapitulować i zrobiło się 2:2. Jeszcze wszyscy nie zdążyli ochłonąć a już powinniśmy przegrywać 2:3. Jednak Stevan Jovetiś nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Tytoniem. 

W 68 minucie do piłki wyskoczyli Savo Pavicević wraz z Lewandowskim. Napastnik Borussii Dortmund został uderzony łokciem w twarz i rywal obejrzał żółtą kartkę. Ponieważ było to już drugie takie upomnienie dla niego tego dnia musiał opuścić boisko. Graliśmy w przewadze, ale tylko przez kilka chwil. Obraniak starł się z Filipem Kasalicą i pchnął go klatką piersiową. Ten padł na murawę jak rażony prądem i sędzia pokazał Polakowi czerwoną kartkę. 

Kwadrans przed końcem mieliśmy bardzo dobrą sytuację na objęcie prowadzenia. Niestety Robert Lewandowski będąc sam przed bramkarzem posłał piłkę obok bramki. Do końca spotkania wynik już nie uległ zmianie.

Czarnogóra - Polska 2:2 (2:1)
Bramki: Nikola Drincić 27', Mirko Vucinić 45' - Jakub Błaszczykowski 5', Adrian Mierzejewski 55'

Czarnogóra: Mladen Bożović - Savo Pavicević, Marko Basa, Stefan Savić, Vladimir Volkov - Elsad Zverotić, Milan Jovanović (65' Filip Kasalica), Nikola Drincić (84' Miodrag Dżudović_ - Stevan Jovetić, Mirko Vucinić, Simon Vukcević (71' Milorad Peković)

Polska: Przemysław Tytoń - Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Kamil Glik, Jakub Wawrzyniak - Jakub Błaszczykowski, Ludovic Obraniak, Ariel Borysiuk (72' Rafał Murawski), Eugen Polanski, Kamil Grosicki (46' Adrian Mierzejewski) - Robert Lewandowski (90' Marek Saganowski)