Fangzhuo: Manchester otworzył mi oczy
27.01.2010 04:30
- Chciałem wrócić do Europy. Menedżer powiedział mi, że jest szansa spróbować w czołowym polskim klubie i chętnie się zgodziłem. O Legii zbyt wiele nie wiedziałem. W zasadzie tyle, że na polskim rynku to jeden z potentatów.
Jak oceniasz pierwsze dni w klubie? Na treningach popisywałeś się niezłą skutecznością
- Tak, ale kilka goli strzelonych na treningach to jeszcze nic wielkiego. Wiem, że muszę pokazać dużo więcej, żeby tu zostać. Mam trochę zaległości treningowych i pytanie, czy Legia da mi czas, żeby je nadrobić. Do zespołu dołączyłem po bardzo długiej podróży, strasznie zmęczony. Ostatnio trenowałem indywidualnie, a do tego przyplątała mi się jeszcze choroba. Dlatego fizycznie nie jest najlepiej, ale jeśli dostanę czas, to dojdę do siebie.
Głośno zrobiło się o tobie, gdy podpisałeś kontrakt z Manchesterem United w 2004 roku, ale w sumie zagrałeś tam tylko trzy mecze...
- Liczba meczów nie mówi wszystkiego o moim pobycie w tym klubie. Tego, ile na tym skorzystałem, nie da się policzyć liczbą rozegranych spotkań. Manchester otworzył mi oczy na wielki piłkarski świat. Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w tym klubie.
Jak traktowały cię największe gwiazdy? Zaprzyjaźniłeś się tam z kimś?
- Najlepszy kontakt miałem z Wesem Brownem i Johnem O'Shea. Gdy czegoś potrzebowałem, byli pierwsi, żeby mi pomóc. Tak samo starsi, na czele z Ryanem Giggsem. Ale mówię tu głównie o relacjach w klubie, bo poza boiskiem to kiepski ze mnie kompan (śmiech). Na imprezy nie chodzę, trzymam się z boku.
Poznałeś tam Tomasza Kuszczaka, polskiego bramkarza.
- Tak! Kuszczak to wesołek, robiliśmy sobie nawzajem różne żarty. Dzięki niemu po raz pierwszy zetknąłem się z polskim, więc teraz, kiedy przyjechałem do Legii, jestem już trochę oswojony z waszym językiem (śmiech).
Manchester wypożyczył cię do belgijskiego Royal Antwerp i tam szło ci bardzo dobrze, zostałeś królem strzelców drugiej ligi. Pobyt w którym klubie dał ci więcej?
- Manchester i Royal Antwerp to dwa inne światy, ale oba szanuję. Bo w Anglii zetknąłem się z piłką na najwyższym poziomie, a w Belgii dostałem możliwość regularnej gry i przyzwyczajenia się do europejskiego stylu.
Chińskie media piszą, że twój powrót do ojczyzny w 2008 roku okazał się porażką, przez ponad rok nie strzeliłeś gola!
- Długo by mówić o powodach, mentalnie nie byłem w dobrej formie. Mam jednak nadzieję, że najgorsze już za mną.
Czołowym strzelcem chińskiej ligi jest Emmanuel Olisadebe. Słyszałeś o nim?
- Tak, ale nie miałem okazji zagrać przeciw niemu. Olisadebe ma w Chinach dobrą markę, jednak w drugiej części sezonu prześladowały go kontuzje.
Wracając do Legii. Jak zostałeś przyjęty przez zespół?
- Wszyscy są dla mnie mili, próbujemy rozmawiać po angielsku. Fajnie tu, chciałbym podpisać kontrakt.
Rozmawiał: Piotr Koźmiński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.