Felieton: Transfery, transfery
09.12.2011 12:07
W tym trudnym czasie dziennikarze stają na głowie, by znaleźć ciekawa informację, która zainteresuje czytelników – kibiców. A o czym można pisać, gdy nic się nie dzieje? O transferach! Ten odejdzie, ten przyjdzie, ten w kręgu zainteresowań, ten ma propozycję. W tych informacjach jest więcej plotek niż prawdy. Jedni wydzwaniają do menadżerów, inni spekulują, a jeszcze inni wymyślają. Znam to z autopsji.
Pamiętacie, jak Wisła chciała rzekomo Aleksandara Vukovicia? To była bujda. Ale bujda za bujdę, rewanż musiał być. Sam się z siebie śmiałem, kiedy po uzgodnieniu z ówczesnym dyrektorem sportowym Legii Jackiem Bednarzem, puściłem na łamach Życia Warszawy plotę, że Legia chce Mauro Cantoro. Tak chciała Cantoro i tak to było możliwe, że przyjdzie do Legii, jak pozyskanie przez Wisłę Vukovicia.
Dlaczego o tym piszę? Dlatego, żebyście nie wierzyli we wszystko, co się pojawi na temat nowych zawodników Legii. Mogę Wam z ręką na sercu przysiąc, że żaden piłkarz nie zostanie do Legii kupiony zimą. Rozmawiałem z „Beretem”, czyli dyrektorem sportowym Legii, Markiem Jóźwiakiem. Zeznał, jak na spowiedzi.
Oczywiście mogą trafić do Legii piłkarze, ale tylko tacy, których nie trzeba będzie kupować. I to też wówczas, gdy się będzie można kogoś pozbyć. Miejcie świadomość, że nie tylko pieniądze wyłożone na transfer, ale także płacenie delikwentowi kontraktu ma znaczenie. Właściciel Legii Mariusz Walter zapowiedział, że nie da złotówki na wzmocnienia. I nie da. Z Legii odszedł dobrze opłacany Manu. Jest więc szansa, że pojawi się piłkarz, który ma kontrakt na ręku i zechce grać u nas za podobną stawkę, jaką otrzymywał Portugalczyk.
A w kolejce do pozbycia się czekają kolejni piłkarze, którzy maja wysokie kontrakty, a którzy albo grzeją ławkę rezerwowych, albo siedziska trybun. Dixi, Kniaź, Antek i Mosz. I oczywiście emeryt „Kiełbik” (w tym wieku trzymać taki poziom – szacun). Jeśli odejdą, na ich miejsce mogą przyjść trzej (plus jeden za Manu) zawodnicy. Wielkiej rewolucji więc nie będzie.
Nie wierzcie też w to, że Legia sprzeda młodych zawodników. Vizir, Desperados, Jędza, Becks, Żyrko, Wolak, Kucharz zostaną w Warszawie, bo nikt nie da wielkich pieniędzy za nich, takich, na jakie oczekują w Legii. A tylko za takie mogą odejść na Wschód czy na Zachód. Taka jest polityka władz klubu.
Najwyższy kontrakt w Legii ma Ljuboja. To magik, czarodziej, wysokiej klasy zawodnik. Ma kontrakt z Legią do czerwca przyszłego roku. Jeśli znajdzie się większy kozak, za mniejsze pieniądze, nie zostanie z „Ljubo” przedłużony kontrakt. Takie są prawa rynku (polskiego).
Jóźwiak ma na oku kilku zawodników. Ich nazwiska poznacie pewnie w styczniu, kiedy będą testowani podczas zgrupowań. Ale od kiedy pamięcią sięgam, testowani zawodnicy nie sprawdzali się, albo brano ich do Legii na siłę. A może znów „Beret” znajdzie nam kozaka na miarę Ljuboi?
Autor: Maciej Rowiński
Poprzednie felietony autora:
- Pieniądz, kłamstwo, własna dupa
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.