News: Komentarz: Szambo

Felietoniści Rzeczpospolitej o sprawie Starucha

Marcin Szymczyk

Źródło: Rzeczpospolita

23.08.2011 08:45

(akt. 21.12.2018 15:11)

<p>Sprawa zatrzymania Piotra Staruchowicza po obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego wciąż intryguje rzesze ludzi. Dziś na łamach "Rzeczpospolitej" głos w sprawie zabrali dwaj publicyści - Bronisław Wildstein i Piotr Gursztyn. Poniżej oba teksty.</p>

Bronisław Wildstein - Uwalonić Starucha


Nie interesuje mnie piłka nożna, a swojemu stosunkowi do kultu, jakim jest otaczana, dawałem wyraz nieraz. Nieraz również protestowałem przeciw bierności policji i wymiaru sprawiedliwości wobec ekscesów stadionowych chuliganów. Piotra Staruchowicza ps. Staruch, lidera kibiców Legii, nigdy nie widziałem, niewiele o nim wiem i przypuszczam, że nie jest aniołem. Wiem jednak, że zaangażowanie w sprawę jego uwolnienia jest obowiązkiem tych, którym na sercu leży praworządność w naszym kraju. Staruchowicz został zaaresztowany na trzy miesiące wyłącznie na podstawie zeznań swojego wroga, człowieka o wątpliwej reputacji. Zarzut rabunku, który mu postawiono - opisał to Jerzy Jachowicz na portalu Wpolityce - ma się nijak do kibolskich porachunków, o które, ewentualnie, można go oskarżyć. Jednocześnie cały kontekst aresztowania Staruchowicza budzi po prostu oburzenie. Został zatrzymany w tłumie kibiców bezpośrednio po uroczystościach rocznicy Powstania Warszawskiego, których był współorganizatorem. Wybór miejsca i czasu świadczy o prowokacyjnym charakterze tego działania. Wszystko wskazuje, że chodziło o doprowadzenie do starcia policji z rozjuszonym tłumem, co przez zaprzyjaźnione media zostałoby pokazane jako akty agresji rozwydrzonych kiboli i dało pretekst do rozprawy z nimi. Wyjątkowo nieprzyjemne jest to, że policyjna akcja została podjęta akurat po działaniach, za które kibicom Legii należą się podziękowania. Wykorzystywanie ich energii do pozytywnych przedsięwzięć ma także bardziej długotrwały efekt cywilizujący tę zbiorowość. Ale nie o cywilizowanie kibiców chodziło organizatorom policyjnej akcji. Nie wiem, oczywiście, na jakim poziomie była ona planowana. Jest jednak elementem wykorzystywania sił porządkowych do politycznych rozgrywek obecnej władzy. W ten sposób usiłuje ona zorganizować opinię publiczną przeciw kolejnemu kozłowi ofiarnemu, a jednocześnie zastraszyć przeciwników, do których należy grupa kibiców Legii i ich, pobity już po aresztowaniu, lider. Wszystko to powinno wzbudzać szczególny niepokój.

 

Piotr Gursztyn - Kibole zrazili zwykłych ludzi

Kiedy to było? Marzec, kwiecień czy maj, gdy Donald Tusk wypowiedział wojnę tzw. kibolom? Dziś o niej nie pamięta nawet on sam. Ale emocje, które wówczas podzieliły opinię publiczną, były tak gorące jak wtedy, gdy chodziło np. o ograniczenie lub liberalizację ustawy aborcyjnej. Czy warto było się tak ekscytować? Intencje inicjatora były oczywiste. Tuskowi nie chodziło o zwalczenie stadionowych patologii, lecz o słupki w sondażach. Druga strona, która nagle zakochała się w futbolu i kibicach, też na celu nie miała niczego innego niż efekt czysto polityczny. Tusk odstawił pokazuchę, a Jarosław Kaczyński - człowiek, który zawsze podkreślał rolę silnego państwa i potrzebę stanowczej walki z przestępczością - nagle zaczął zachowywać się tak, jakby w ogóle nie było kibolskiego chuligaństwa. Te emocje wracają. Policja zatrzymała Piotra Staruchowicza. Zrobiła to bardzo ostentacyjnie. To dobrze czy źle? Uważam, że powinna zrobić to inaczej. Ale wiem jednocześnie, że spora część opinii publicznej chce takiej stanowczości. Bo na własne oczy widziała kibolskie wyczyny. Mieszkając w Warszawie, nie trzeba chodzić na mecze, aby wbrew swej woli zostać świadkiem przeróżnych scen. Kibice - czy, jak kto woli, kibole - przez lata naprawdę starali się, aby zrazić do siebie zwykłych ludzi. Słynny "Staruch" został oskarżony o rozbój. Jakieś ukradzione klapki, ręcznik, markowe ciuchy. Jego obrońcy twierdzą, że oskarża go człowiek niewiarygodny. Ponoć zamieszany w jakieś pobicie. I to jest właśnie ten świat - kradzione klapki, bijatyki. Przypomnijmy, że i "Staruch" uderzył Jakuba Rzeźniczaka. Publicznie, bez obaw o konsekwencje (to a propos wiarygodności ofiary rzekomego rozboju). Zatrzymanie Staruchowicza też nie przypominało aresztowania zwolennika ruchu non violence. To jest właśnie skala tej politycznej intrygi. Do tej pory, gdy jedna ekipa chciała się rozliczyć z przedstawicielami opozycji, wyszukiwała sprawy korupcyjne, wywieranie nacisków itp. Kradzież klapek i ręcznika nie wchodziła w grę, bo to już sfera purnonsensu. Oczywiście w Polsce policji zbyt łatwo przychodzi aresztowanie zwykłych obywateli. Zbyt często policjanci twierdzą, że zatrzymani stawiali czynny opór, co jest ordynarnym uzasadnieniem brutalnych pobić. Plagą jest instytucja tymczasowego aresztu. Jednocześnie każdy z nas ma obawy przed przestępcami i chuliganami. Sprawa "Starucha" i reakcje na nią nie przybliżają nas do znalezienia złotego środka w tej mierze. Tym bardziej że nie ma chyba żadnej nadziei na "odpartyjnienie" tego sporu.

Polecamy

Komentarze (47)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.