Filip Komorski: Marzy mi się, by w przyszłości pojawiła się okazja gry w Legii
02.04.2020 17:00
Dla ciebie trzeci tytuł to dodatkowy powód do radości, bo przebiłeś dziadka? Włodzimierz Komorski cieszył się w historii z dwóch mistrzostw z Legią Warszawa w 1964 i 1967 roku.
- Nie chwalił się! Muszę z nim porozmawiać o historii. Trzeci medal zostawię bardziej z tyłu głowy, nie dostałem go jeszcze w materialnej formie. Może będę chwalił się trzecim tytułem tylko wtedy, gdy będę chciał denerwować dziadka.
Teraz hokejowej Legii już nie ma i nie zanosi się, by w przyszłości doszło do reaktywacji.
- Torwar II nie jest lodowiskiem przeznaczonym do gry w hokeja. To świetne miejsce dla łyżwiarstwa figurowego. Trybuny są zbyt małe, by myślano o budowaniu drużyny. Wiem, że zapotrzebowanie na lodowisko jest ogromne. W Warszawie jest osiem amatorskich drużyn, co nie jest małą liczbą. Zostają im treningi w piątek o godzinie 23:00. Podobnie było w czasach, gdy grałem w Legii. To pokazuje, że stolica potrzebuje hali. Miasto chce budować stadion Polonii, choć dookoła jest wiele innych obiektów. Ma powstać przy tym hala, ale mieszcząca ledwie 1500 widzów.
Nie rozumiem dlaczego nikt nie zbuduje hali mieszczącej chociaż siedem tysięcy osób. NHL doskonale pokazuje, jak można wykorzystać miejsce. Lód może leżeć cały czas, wystarczy rozbierać bandy. Wtedy kładzie się parkiet i mogą tam grać także siatkarze czy koszykarze. Marzy mi się, żebym na koniec kariery mógł wrócić do Warszawy, ale… czasem mam wrażenie, że nawet igrzyska są mniej odległym snem.
Z halą byłoby łatwiej o budowę hokejowej drużyny w Warszawie?
- Mając klub w Warszawie, nie ma się obecnie pola manewru. Mogę grać tylko na Torwarze i mam do dyspozycji 660 miejsc. Część oddam gościom, część rodzinom zawodnikom. Na 400 biletach nie można zarabiać, tworzyć porządnych podstaw pod spokojne funkcjonowanie zespołu. Pojechałem do Tallinna na turniej hokejowy, gdzie powstała piękna hala, która mogła służyć wielu celom. Wszystko było przemyślane, włącznie z miejscami dla sponsorów. W trakcie Ligi Mistrzów w Mannheim zauważyłem, że na dwie godziny przed meczem, w lożach dla VIP-ów byli już widzowie. Eleganccy panowie rozmawiali, pili drinki i mieli czas, by dyskutować o interesach. Hokej dostarcza przy tym dodatkowych emocji, bo zawodnicy grają, a czasem jeszcze się pobiją. W Warszawie? Tylko wariat zainwestuje w klub hokejowy występujący na Torwarze. Ale jeśli wygram 400 milionów w europejskim totolotku, to wtedy trzeba będzie działać.
Cały wywiad można przeczytać w tym miejscu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.