Domyślne zdjęcie Legia.Net

Finansowa rewolucja w futbolu

Marcin Szymczyk

Źródło:

23.09.2009 15:09

(akt. 17.12.2018 04:13)

Do sezonu 2012/2013 europejskie kluby muszą pozbyć się większości długów, od tego czasu już nie będą mogły wydawać więcej, niż wynosi ich dochód. To może zachwiać potęgami takich firm jak Real Madryt czy Chelsea oraz zracjonalizować zarządzanie polskimi drużynami. Do rewolucji w futbolu dojdzie, bo UEFA w tej sprawie uzyskała poparcie Komisji Europejskiej. Kilka tygodni temu prezydent UEFA <b>Michel Platini</b> powiedział, że nie będzie już "sukcesu na kredyt" - kluby takie jak Real, które zadłużają się w bankach po to tylko, aby skupować najlepszych piłkarzy, będą musiały zmienić swoją politykę.
Niedługo potem komitet wykonawczy UEFA ratyfikował dokument o nazwie "Finansowe fair play", który mówi, m.in. że kluby nie będą mogły żyć z milionowych kredytów i wydawać na płace dla piłkarzy więcej niż 60 proc. swoich dochodów (w Polsce średnia wynosi aż 72 proc.). Kto przekroczy ten próg, może być wykluczony z europejskich pucharów. Tym razem Komisja Europejska poparła plan Platiniego. Wcześniejsze pomysły piłkarskiej centrali (np. zakaz transferów piłkarzy do lat 18) były przez polityków torpedowane jako niezgodne z europejskim prawem. - Dostrzegam w końcu pewną odwilż w stosunkach między UEFA a UE - zauważa Ryszard Czarnecki, członek grupy Friends of Football w Parlamencie Europejskim. - Bruksela zaczęła mocno interesować się sportem. To efekt silnego lobby zorganizowanego przez Platiniego, który ma tu swojego attache. Francuz cieszy się wielką estymą, postrzegany jest jako człowiek wrażliwy społecznie. W Parlamencie Europejskim był witany owacyjnie w przeciwieństwie do swojego poprzednika Lennarta Johanssona. Platini dodatkowo zabezpieczył się, mianując koordynatorem nowego projektu byłego premiera Belgii Jeana-Luca Dehaene'a. Efekt tego taki, że kilka dni temu Jan Figel, komisarz UE ds. edukacji, szkoleń, kultury i młodzieży, oficjalnie poparł "Finansowe fair play" (Figela zastąpił Marosz Szefczovicz, ale on też ciepło wypowiada się o pomyśle UEFA). Tym razem więc piłkarskie firmy, które są potężne dzięki absurdalnie dużym wydatkom na gwiazdy, nie będą w stanie przeciwstawić się reformie. A jest co reformować. Sekretarz generalny UEFA David Taylor przedstawił alarmujący raport na temat kondycji finansowej europejskich klubów. Wynika z niego, że w 2008 r. około 50 proc. z nich straciło pieniądze przez globalny kryzys ekonomiczny, a 24 proc. miało długi. W tym roku ma być jeszcze gorzej. - Najwięcej tracą Anglicy - zauważył Taylor. Jednak jeśli chodzi o liczbę klubów, które mają straty, polska liga jest niestety w czołówce rankingu. Zajmuje czwarte miejsce, tuż za czeską, ukraińską i rumuńską. A pod uwagę wzięto aż 53 federacje. - Na razie nie ma jednak powodów do paniki - uspokaja Marcin Stefański z Ekstraklasy SA. - Wprawdzie nasze kluby mają długi, ale można powiedzieć, że są to długi innego rodzaju niż te Realu Madryt. Takie drużyny jak Legia czy Wisła Kraków mają zaległości wobec swoich właścicieli. Real z kolei wobec komercyjnych banków. Zaległości naszych klubów powinny się z roku na rok zmniejszać. Powstaną nowe stadiony, koniunktura się poprawi. Wykluczaniem z europejskich rozgrywek nie powinniśmy się martwić. Czy martwić powinien się choćby Real, który w poniedziałek ogłosił, że ma ponad 320 mln euro długu? Prezes Królewskich Florentino Perez jest pewien, że za rok dług zmniejszy się do około 200 mln euro. Co jeśli nie zdąży do 2012 r. z jego redukcją? - Nie jestem przeciwko liberalizmowi, ale za zdrowym rozsądkiem. Będziemy karać nierozsądne kluby - oznajmił Platini. - Francuz toczy wojnę, która będzie trwać lata, ale wreszcie ma bardzo silnego sojusznika - polityków. I pewnie wygra - cieszy się Ryszard Czarnecki.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.