Fredi Bobic
fot. 400mm.pl

Fredi Bobic zachwycony LTC i kibicami, chciał krótszej umowy

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: SuedDeutsche

22.04.2025 18:35

(akt. 22.04.2025 18:36)

Po głośnym rozstaniu z Herthą BSC Fredi Bobic objął nowe stanowisko – został szefem działu piłki nożnej w polskim klubie Legia Warszawa. O sytuacji dość obszernie informują niemieckie media.

 

Fredi Bobic z entuzjazmem podchodzi do nowej roli – przez telefon brzmi na kogoś całkowicie przekonanego, że to może się udać. Już od jakiegoś czasu czuł silną potrzebę powrotu do pracy. Ostatnio był związany z Herthą BSC, aż do stycznia 2023, kiedy został zwolniony – co wywołało serię procesów sądowych. Hertha starała się odwlec wypłatę uzgodnionej odprawy, m.in. przez absurdalne wnioski o wykluczenie sędziów z powodu stronniczości. Sprawa dotyczy kilku milionów euro – klub ma kłopoty finansowe. Bobic z optymizmem patrzy na kolejny termin rozprawy, zaplanowany na koniec maja. – „Cieszę się na to” – mówi.

To, że Bobic znów trafia do Europy Wschodniej – jak na początku swojej menedżerskiej kariery w 2009 roku w bułgarskim Czernomorcu Burgas – wynika po części z jego naturalnej ciekawości. Ale też z narastającego rozczarowania tym, jak zmieniają się niemieckie kluby. Jego zdaniem coraz większy wpływ mają prawnicy i ekonomiści, a to ogranicza swobodę tych, którzy kiedyś biegali po stadionach w krótkich spodenkach. – „To nadal ma być futbol, sport” – podkreśla. W Warszawie poczuł, że oczekuje się od niego właśnie tej fachowości, która uczyniła go cenionym menedżerem w Stuttgarcie i Eintrachcie Frankfurt. W Stuttgarcie, mimo cięć budżetowych, przywrócił klub na właściwe tory. Z Eintrachtem wrócił do europejskich pucharów i zdobył Puchar Niemiec w 2018 roku.

Struktury 15-krotnego mistrza Polski określa jako przejrzyste i bardziej niezawodne niż te, które zastałby w Dinamie Zagrzeb – klubie, z którym również prowadził rozmowy. W Legii jest właściciel Dariusz Mioduski, prawnik i przedsiębiorca z wykształceniem z Harvardu, dyrektor sportowy Michał Żewłakow, mocno związany z zespołem – oraz teraz Bobic jako „Head of Football”. Legia zaproponowała mu kontrakt na dwa lub trzy lata, ale on wolał podpisać umowę tylko do połowy 2026 roku. Chce „poznać klub, ligę, nową kulturę”. – „To lekcja z czasów w Hercie” – mówi. A jeśli potem zostanie dłużej? – „Czemu nie?” Mieszkania w Berlinie – nazywanym czasem „najbardziej zachodnim miastem Polski” – nie zamierza opuszczać.

Dostrzega w Legii ogromny potencjał – i słychać po tonie jego głosu, że mówi to szczerze. Coś w Warszawie wyraźnie działa – i nie chodzi tu o szokującą scenę ultrasów. W lidze Legia jest obecnie piąta, ale w Lidze Konferencji dotarła aż do ćwierćfinału, odpadając z Chelsea (0:3, 2:1). Wkrótce zmierzy się z Pogonią Szczecin w finale Pucharu Polski. Największe wrażenie zrobił jednak na Bobicu nowy, właśnie ukończony ośrodek treningowy na obrzeżach Warszawy – z dziesięcioma boiskami, halą, kriokomorą i laboratorium techniki piłkarskiej za 1,5 mln euro. – „To jedno z pięciu najlepszych centrów treningowych w Europie, a widziałem prawie wszystkie” – podkreśla. Internat akademii ma 90 miejsc. – „Zapytałem, bo myślałem, że się przesłyszałem: dziewięćdziesiąt? Nie dziewiętnaście?” – śmieje się.

Polecamy

Komentarze (36)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.