Frekwencja
26.11.2001 23:20
Czy zastanawialiście się może kiedyś, dlaczego na mecze najpopularniejszego klubu piłkarskiego w Polsce przychodzi tak mało widzów? Przecież, jak na prawie dwumilionową Warszawę, frekwencja w granicach 5 – 10 tyś. (że nie pomnę tu takich „rodzynków”, jak choćby spotkanie z Etzellą) zakrawa o pomstę do nieba. Według mnie, gdyby klub był mądrze i inteligentnie zarządzany, na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej powinno pojawiać się regularnie około 30 - 40 tyś fanów (oczywiście wpierw trzeba by wybudować odpowiedni stadion). Jakie są jednak przyczyny takiego, a nie innego stanu rzeczy?
Otóż po pierwsze: żenująco niski poziom rozgrywek. Co z tego, że jakaś drużyna dwa, czy trzy razy w sezonie potrafi zaprezentować się w miarę nieźle (jak na warunki europejskie) i do dziś pamięta się mecze takie jak np. Wisła – Legia 3:3? Do pojedynków potentatów dochodzi przecież okazyjnie, a z ligową szarzyzną (vide ostatni mecz Legii i GKS) mamy do czynienia aż nazbyt często. To wszystko rodzi frustrację, bo – jak się okazuje – i Polacy potrafią dobrze grać w piłkę (Wisła – Inter 1-0, Legia – Walencja 1-1, reprezentacja). Tylko dlaczego robią to tak rzadko? To już chyba kwestia naszej narodowej mentalności – nawet psychoterapeuci nie pomogą ;).
Powód drugi: pseudokibice i media. Powszechnie uważa się, że prasa, radio i telewizja często mają przykrą tendencję do podnoszenia niektórych wydarzeń stadionowych do rangi sensacji. No cóż, jest w tym wszystkim oczywiście sporo prawdy, ale powiem Wam jedno: Mam w klasie koleżanki, które chętnie poszłyby ze mną na mecz, ale najzwyczajniej w świecie boją się, a nawet szczerze dziwią, że ja – człek z natury spokojny – nie dostałem nigdy na meczu cegłą w głowę (choć zdarzyło mi się być – rzecz jasna niechcący – oplutym przez któregoś z kibiców)! Być może udałoby mi się je przekonać, gdyby nie zakończenie poprzedniej rundy – pamiętne spotkanie Legia - Wisła, gdzie, delikatnie mówiąc, kibice nie popisali się. I cóż ja im miałem odpowiedzieć, gdy – z trwogą w głosie - oznajmiły mi, że w telewizji widziały płonący stadion? Drodzy fani! Toż to paranoja, żeby w ten sposób traktować własny, ukochany stadion. Wiem, ja też byłem wkurzony postawą naszych skórokopaczy, ale to bynajmniej nie powód, żeby swoje frustracje wyładowywać na stadionie WP. Jeżeli, szanowni chuligani, czuliście potrzebę walki, mogliście to spokojnie załatwić we własnym gronie i nikt nie miałby do Was pretensji. Gorąco proszę, w imieniu zwykłych kibiców piłkarskich, abyście następnym razem wzięli to pod uwagę, gdyż poprzez Wasze działania cierpi nie tylko prestiż i budżet klubu, ale – przede wszystkim – zmniejsza się frekwencja, na której przecież wszystkim z nas (mniej lub bardziej) zależy, prawda?
Jako trzecią przyczynę muszę podać bardzo negatywny (w moim odczuciu) stosunek władz klubu do kibiców i właściwie całą legijną infrastrukturę. Nasi kochani działacze na każdym kroku dają nam odczuć, że jesteśmy na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej absolutnie zbędni. Przykłady? Proszę bardzo, tych jest całe mnóstwo. Wszyscy pamiętamy niedawne afery z karnetami i z bardzo „ciekawymi” sposobami dystrybucji biletów na spotkania pucharowe. Przed każdym meczem kibice muszą się zmierzyć z potężnymi (jak dla bydła!) zasiekami, postać w kolejce, zostać obmacanymi przez ochronę (która kiedyś kazała mi oddać do depozytu kartonowy soczek wieloowocowy Hortexu!), a w końcu – szczęśliwie – rozpocząć walkę o zajęcie jak najlepszych, choć zazwyczaj brudnych, miejscówek. Powiem wprost: na Legii czuje się jak potencjalny przestępca, gdyż zamiast uprzejmości, prawie zawsze spotykam się z podejrzliwością i z nieufnością ze strony pracowników klubu. Czy tak ma wyglądać profesjonalnie zarządzana firma? Klientowi powinno się przecież dać odczuć, że klubowi na nim zależy. Również ceny biletów nie zachęcają do ich kupna. Naprawdę nie każdy ma ochotę wydać ponad 20 złotych, żeby w mało komfortowych warunkach (nierzadko w deszczu, czy na mrozie) obejrzeć sobie przeciętne (zwykle) widowisko.
Reasumując, jeżeli by wziąć wszystkie powyższe czynniki do kupy, okazuje się, że nie taka znowu ta Legia atrakcyjna. Władze klubu powinny wreszcie na poważnie zająć się sprawami promocji, wybudować nowy, porządny stadion i zacząć sensownie wzmacniać drużynę. Tylko poprzez przemyślaną i długofalową politykę można bowiem przyciągnąć ludzi na stadion. A żeby wymagać czegoś od kibiców – kochani działacze - trzeba najpierw coś od siebie dać...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.