Gabriel Kobylak: Mam nadzieję, że zagram przeciwko Legii
01.09.2022 10:00
W połowie czerwca, po paru dniach przygotowań z Legią, zostałeś wypożyczony do Radomiaka Radom. Od początku był taki plan, że ten sezon spędzisz w innym klubie, na zasadzie transferu czasowego?
– Tak, bo wiedziałem jaka jest sytuacja w Legii. Chciałem grać regularnie, stąd pomysł o wypożyczeniu. Od początku myśleliśmy o tym z menedżerem, rozmawiałem też na ten temat z dyrektorem Zielińskim. Pojawiła się propozycja z I ligi, ale powiedziałem, że chciałbym już spróbować sił w ekstraklasie. Radomiak był zdecydowany, udało się tam trafić.
Zaskoczyło cię, że od razu wskoczyłeś do bramki?
– Nie. Uważam, że dobrze wyglądałem w treningach, sparingach. Nie byłem zbytnio zaskoczony, że będę numerem jeden, zasłużyłem na to.
Masz za sobą cztery spotkania w ekstraklasie, w których Radomiak odniósł jedno zwycięstwo, raz przegrał i dwukrotnie zremisował. Dobrze się wprowadziłeś, ale na razie jesteś jeszcze bez czystego konta w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
– Zgadza się, choć strzały, które przepuściłem, były nie do obrony. Na inaugurację ligi, z Miedzią Legnica, straciłem bramkę po przewrotce. Potem pojechaliśmy do Mielca na mecz ze Stalą, gdzie Said Hamulic skutecznie główkował z 7. metra, pod poprzeczkę, w okienko. Później przegraliśmy 0:3 z Górnikiem Zabrze, przy tych golach też nie miałem wiele do powiedzenia. Jeśli chodzi o rywalizację z Jagiellonią w Białymstoku, w 4. kolejce, to uważam, że mogłem się lepiej zachować przy trafieniu Marca Guala. Ale to już było.
Patrząc całościowo, poza wspomnianymi sytuacjami, jestem zadowolony z siebie, swojej postawy w dotychczasowych spotkaniach. Jak rozmawialiśmy, analizowaliśmy z trenerem, to pojawiło się więcej pozytywów niż negatywów. Szkoleniowiec ma program, który realizuje. W trakcie zajęć skupiamy się na tym, żeby poprawiać to, co nie wychodziło w meczu lub funkcjonowało gorzej. Pracujemy w ten sposób z tygodnia na tydzień.
Masz ciekawego konkurenta w walce o skład, czyli Jakuba Ojrzyńskiego, z którym rywalizowałeś już wcześniej, w Legii.
– Mamy dobry kontakt, jesteśmy razem w pokoju przy okazji meczów wyjazdowych. Gdy Kuba przychodził do Radomiaka, w którym już chwilę byłem, to wybraliśmy się na kawkę, rozmawialiśmy o Legii, powspominaliśmy parę historii. A rywalizacja jest na boisku, wtedy każdy walczy dla siebie.
Ojrzyński zastąpił cię w spotkaniu Pucharu Polski, gdzie taka zmiana była oczekiwana, ale teraz przed wami mecz z Legią w Warszawie… Jest szansa, że wystąpisz przeciwko klubowi, z którego jesteś wypożyczony?
– To się okaże. Wiadomo, jaki jest zapis w kontrakcie, ale mam nadzieję, że wszystko znajdzie się na dobrej drodze i że zagram w piątek przy Łazienkowskiej.
Stołeczny zespół solidnie zaczął sezon, Radomiak też obiecująco wystartował. Będzie się działo – zarówno na boisku, jak i na trybunach.
– Dokładnie. Obie drużyny będą chciały zwyciężyć. W poprzedniej kolejce Legia pokonała Stal w Mielcu, a my przegraliśmy w derbach z Koroną i chcemy jak najszybciej wrócić do wygrywania. Mecz z kielczanami był bardzo ważny, zwłaszcza dla kibiców Radomiaka, ale, niestety, nie stanęliśmy na wysokości zadania. W piątek zrobimy wszystko, by się zrehabilitować i zmazać lekką plamę. Czego się spodziewam po "Wojskowych"? Szczerze mówiąc, to nie wiem, może być różnie.
Utrzymujesz kontakty ze szkoleniowcami, zawodnikami, których poznałeś w Legii?
– Tak. Jestem na łączach z trenerem Białostockim, który ogląda skróty moich meczów, obserwuje zachowania boiskowe, a potem do mnie dzwoni i dyskutujemy na ten temat. Czasami popiszemy też z Maciejem Kowalem, który jest teraz trenerem bramkarzy w Rakowie. Jeśli chodzi o zawodników, to ostatnio powymieniałem się wiadomościami z Czarkiem Misztą. A tak poza tym, to utrzymuję głównie relacje z ludźmi z obecnego grona, z Radomiaka.
Miałeś okazję współpracować z Krzysztofem Dowhaniem, ale to właśnie trenerzy Białostocki i Kowal prowadzili cię w Legii najdłużej i pewnie, siłą rzeczy, najwięcej nauczyli.
– To prawda. Gdy przychodziłem do Legii, to przez pewien okres byłem pod wodzą trenera Arka Białostockiego, od którego sporo wyciągnąłem. Potem zostałem przesunięty do rezerw, gdzie ćwiczyłem ze szkoleniowcem Kowalem, któremu też dużo zawdzięczam. Dostałem szansę w "dwójce", nie zagrałem w niej co prawda wiele razy, ale później trener zdecydował, że to moment na wypożyczenie, dlatego przeniosłem się do I-ligowej Puszczy Niepołomice. I widać, że wszystko cały czas idzie do przodu.
Trafiłeś do Legii w 2018 roku. Masz jakieś szczególne wspomnienia związane z tym klubem?
– Mecz rezerw z Wigrami Suwałki w I rundzie Pucharu Polski w sezonie 2019/20. Znalazłem się w wyjściowym składzie Legii II, wygraliśmy 2:0 i awansowaliśmy.
W pamięci utkwiło mi również świętowanie mistrzostwa w 2020 roku, gdy byłem w kadrze pierwszej drużyny. Sporo młodych chłopaków dostało szansę występu w ostatnim meczu ówczesnych rozgrywek, a następnie wzięło udział w fecie na statku nad Wisłą. Miłe przeżycie, wielkie wydarzenie.
Wielkim wydarzeniem okazało się też pewnie twoje przejście z Karpat Krosno do klubu z Warszawy.
– Oczywiście. To było dla mnie duże zaskoczenie, że trafiłem do tak wielkiego klubu, jak Legia. Dowiedziałem się, że "Wojskowi" obserwowali mnie kilka lat i w pewnej chwili nastał moment, że zdecydowałem się na związanie się z nimi.
Legia wiele mnie nauczyła – zarówno na boisku, jak i poza nim. Dzięki niej stałem się lepszym człowiekiem, bramkarzem.
Spodziewasz się, że w kolejnym sezonie wrócisz do Legii i powalczysz o coś więcej?
– Na razie o tym nie myślę. Skupiam się na tu i teraz, czyli na Radomiaku, z którym chcę wygrywać w lidze i Pucharze Polski. A co będzie później, to zobaczymy.
Zacząłeś sezon jako numer jeden. Ostatnio do bramki Radomiaka wskoczył co prawda Filip Majchrowicz, ale chwilowo, bo teraz przeniósł się na Cypr, do Pafos FC. Choć po piętach depcze ci Kuba Ojrzyński, to zapowiada się, że w obecnych rozgrywkach to ty będziesz grał regularnie.
– Mam nadzieję, że będzie tak, jak mówisz. Chcę zagrać jak najwięcej meczów w barwach Radomiaka, zachować jak najwięcej czystych kont, pomóc drużynie w osiągnięciu celu. I cały czas robić postęp – zarówno w trakcie spotkań, jak i treningów.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.