Giza i Iwański, czyli pomysł na puchary
16.07.2009 08:39
W poprzednich swoich drużynach, Cracovii i Zagłębiu Lubin byli typowymi rozgrywającymi. Po przyjściu do Legii <b>Macieja Iwańskiego</b> często ustawiano jako defensywnego pomocnika, a nawet jeśli nie, to i tak grał za plecami <b>Rogera Guerreiro</b>. <b>Piotr Giza</b> większość rundy wiosennej spędził na prawej stronie drugiej linii. Przynajmniej na początku tego sezonu ta dwójka będzie odpowiadać zarówno za konstrukcję, jak i destrukcję.
- Wiem, że w zależności od osiąganych przez nas wyników pojawią się głosy, że brakuje defensywnego pomocnika lub Maciek z Piotrkiem grają za daleko od linii obrony. Ale najwięcej okazji do strzelania bramek stwarza się odbierając wysoko piłkę rywalowi. Obaj grali to w meczach kontrolnych i wypadli dobrze - uzasadnia swoją decyzję trener Jan Urban.
Dwaj optymiści
- Zmiana jest taka, że zagramy dwoma takimi normalnymi pomocnikami od których najwięcej ma zależeć. Będziemy mieć mniej zadań ofensywnych, nie do każdej akcji naszego zespołu będziemy musieli się podłączać, bo od tego będą obaj napastnicy, Adrian Paluchowski i Sebastian Szałachowski oraz skrajni pomocnicy. A my mamy asekurować i jak najszybciej odebrać piłkę przeciwnikowi - opisuje Giza.
- To powoduje, że będziemy mieli więcej zadań defensywnych. Choć nie oznacza to, że mamy nie włączać się do akcji i nie strzelać bramek. Wprost przeciwnie, oczywiście z głową, bo zawsze jeden z nas musi zostać. Generalnie i ja i Piotrek mamy skupiać na sobie uwagę rywali, szukać się na boisku i w odpowiednim momencie poszukać też napastników lub Krzyśka Ostrowskiego czy Miro Radovicia
- dodaje Iwański.
W spotkaniach kontrolnych gra tego duetu wyglądała optymistycznie. Wymienność pozycji, zrozumienie, zmysł do gry kombinacyjnej. - Ostatnio rozmawialiśmy z Piotrkiem, że jeśli tak spojrzeć na wszystkie drużyny z ekstraklasy, to nigdzie nie ma takiego potencjału w środku pola, takiej rywalizacji. I nie chodzi o nazwiska, ale liczbę zawodników o zbliżonych umiejętnościach - opowiada Iwański.
On w poprzedniej rundzie nie grał na miarę swoich możliwości. - Ja zawsze jestem dużym optymistą. Piotrek mniejszym. Zawsze podkreślałem, że w danym momencie może nie być najlepiej, ale kiedyś przyjdzie ten moment, ten mecz i zła karta się odwróci - mówi. Z kolei Giza, choć ustawiany na prawej pomocy należał do najlepszych graczy w zespole. To wzmocniło go przede wszystkim pod względem psychicznym. - Jak się gra, nie doznaje kontuzji, nie trzeba odbudowywać formy, to nabiera się pewności siebie. Ze mną nie jest inaczej - mówi wychowanek Kabla Kraków.
W teorii jest dobrze, ale wszystko zweryfikuje boisko. Po dzisiejszym meczu z Olimpi Rustawi będzie można wyciągać pierwsze wnioski. Te będą pozytywne, jeśli Legia zaprezentuje się korzystnie i wypracuje solidną zaliczkę przed spotkaniem rewanżowym. - Nie patrzmy na to, jak wygląda czy gra w piłkę rywal. Skupiajmy się na sobie. W sparingach to my prowadziliśmy grę, strzelaliśmy bramki, a mało ich traciliśmy. Zagramy sprytnie, tym na pewno będziemy Gruzinów przewyższać. Myślę, że umiejętnościami również - mówi Iwański.
- Od początku agresywnie, wysoko, nie możemy dać poczuć się pewniej naszym rywalom. Niech poczują kto tutaj rządzi. Głowy nie mogą nam się zagotować jakby coś się nie układało. I skuteczność, szczególnie w pierwszych minutach, bo szybko zdobyta bramka na pewno ułatwi nam zadanie - dodaje Giza.
Autor: Adam Dawidziuk
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.