Giza wiał do szatni
26.11.2007 10:57
Jeżeli piłkarze Legii nie nastawią celowników, to mogą tylko pomarzyć o dogonieniu Wisły Kraków. Jak na razie mistrzem w marnowaniu okazji jest <b>Piotr Giza</b>. W ostatnim meczu z Wisłą w Krakowie (0:1) fatalnie spudłował z zaledwie kilku metrów od bramki Pawełka. Podobny "wyczyn" dwukrotnie powtórzył w spotkaniu z Polonią Bytom. Najpierw w 17. minucie z sześciu metrów posłał piłkę nad poprzeczką, a potem w drugiej połowie znowu spartolił.
Kibice na trybunach gromkim śmiechem kwitowali nieudolność Gizy. Wesołość nie udzieliła się niefortunnemu strzelcowi. Po meczu szybko uciekał do szatni. - Nie! - to była jego jedyna odpowiedź na pytania.
Pozostali piłkarze Legii byli w lepszych humorach. - Piotrek jest mistrzem w dochodzeniu do dobrych okazji - tłumaczył kolegę z drużyny, Aleksandar Vuković. - Kiedyś będzie też mistrzem w strzelaniu goli. Mieliśmy sporo "setek". Na szczęście dwie wykorzystaliśmy
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.