Domyślne zdjęcie Legia.Net

Główne grzechy Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

17.05.2010 08:55

(akt. 16.12.2018 03:18)

Drużynie Legii zabrakło w tym sezonie czegoś więcej niż tylko wygranej z GKS Bełchatów aby sezon można było uznać za udany. Przegląd Sportowy wylicza główne grzech Legii popełnione w ostatnim roku, które zaważyły na ostatecznym wyniku. Trochę się tego uzbierało.

1. Zmiana trenera - Jan Urban wyciskał z przeciętnych piłkarzy tyle, ile wycisnąć się z nich da, próbował wyrobić w nich charakter. Owszem, zespół pod jego wodzą grał coraz toporniejszy futbol, ale była to raczej konsekwencja tego, że w ostatnich latach odeszło kilku niezłych graczy, a w ich miejsce nie pojawili się godni następcy. Jeśli już dokonuje się zmiany trenera, to warto zrobić to przed okresem przygotowawczym. Tak żeby zawodnicy mieli czas zrozumieć filozofię nowego szkoleniowca i żeby nowy szkoleniowiec miał chwilę na przegląd swojego wojska, a także ewentualne korekty. Jeśli zmienia się już trenera to niech to będzie zmiana na lepsze. Tymczasem władze Legii uciekły się do rozwiązania prowizorycznego - dajmy poprowadzić zespół komuś niezbyt drogiemu, a nuż uda się coś ugrać. Stefan Białas to przesympatyczny facet, ale jako trener już chyba nie daje sobie rady.

2. Kontuzje - Chodzi przede wszystkim o dwóch zawodników- Takesure'a Chinyamę i Dicksona Choto. To dzięki jego golom pierwsego Legia przez ostatnie sezony ocierała się o mistrzostwo kraju. W tym sezonie humorzasty napastnik z Zimbabwe zagrał tylko trzy ligowe mecze w pełnym wymiarze czasowym. Tu trzeba też wrzucić kamień do ogródka sztabu medycznego, który nie potrafił uporać się z kontuzją piłkarza. Natomiast Choto to jeden z najlepszych stoperów ligi. Wojciech Szala i Pance Kumbev, to zupełnie inna półka.

3. Transfery i kibice - Transfery to dwa strzały i dwa pudła - ani ściągnięty latem Marcin Mięciel, ani zimą Chińczyk Dong Fangzhuo nie rozwiązali problemów Legii ze strzelaniem goli. Ten drugi nie przyciągnął też na stadion tłumu rodaków. Z kolei sytuacja na trybunach była dyżurnym usprawiedliwieniem Urbana, choć brak dopingu i szydercze okrzyki fanów istotnie nie pomagały piłkarzom.

4. Wypowiedzi - W zmotywowaniu piłkarzy do walki w ostatnich meczach nie pomogły też wypowiedzi prezesa Pawła Kosmali, który ogłosił, że latem klub pozbędzie się wielu zawodników. Po takiej deklaracji prezesa wielu piłkarzy mogło pomyśleć: "Po co ja się będę starał, skoro zaraz mnie tu nie będzie". Tym bardziej, że wielu z nich w czerwcu wygasają kontrakty i niejeden przyjmie wyprowadzkę z Warszawy z ulgą. Po sobotnim spotkaniu niektórzy opuszczali szatnię z uśmiechem. Można się też zastanowić, czy słuszna była publiczna deklaracja prezesa Leszka Miklasa, który po marcowej wpadce z Odrą oznajmił Urbanowi: "jeszcze jedna taka przegrana i się żegnamy". Wprowadził w ten sposób atmosferę grozy. Efekt? Porażka z Polonią Bytom i zmiana trenera.

5. Brak lidera - Grzechem Legii jest brak charyzmatycznego zawodnika, który potrafi poderwać zespół do walki, jak zauważył to kiedyś szef skautów Marek Jóźwiak w drużynie potrzeba graczy, którzy "wkładają głowę tam, gdzie inni baliby się włożyć nogę", a w Legii próżno takich szukać. 

Autor: Piotr Wierzbicki

Zału artykuł mozna przeczytać w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego

Polecamy

Komentarze (72)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.