fot. Marcin Szymczyk

Goncalo Feio: Myślę, że Serbowie się na nas rzucą

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

23.10.2024 22:30

(akt. 24.10.2024 00:24)

– Spodziewamy się rywala, który myślę, że się na nas rzuci. Zmierzymy się z zespołem skomponowanym z Serbów. Wiemy, że to zazwyczaj charakterni ludzie, którzy mają umiejętność rywalizacji i potrafią podnieść poziom zaangażowania w mecz – mówił przed wyjazdowym spotkaniem z FK TSC Backa Topola (24.10, godz. 21:00), w 2. kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji, trener Legii, Goncalo Feio.

O problemach z lotem

– Jak mamy zaplanowany wyjazd co do minuty, to chcielibyśmy trzymać się planu, ale czasami są rzeczy, które nie zależą od nas. Był problem z naszym lotem do Serbii, musiała nastąpić zmiana samolotu, jesteśmy tu z opóźnieniem, które wynosi 1,5 czy dwie godziny. Nic już z tym nie zrobimy.

– To nie będzie wpływało na dyspozycję drużyny. Wszystkie działania, które są zaplanowane na środę, będą wykonane. Chodzi o proces regeneracji, pracę z fizjoterapeutami czy – z szacunku do dziennikarzy – konferencję, która odbywa się troszkę później. 

O Oyedele

– Maxi został w Warszawie, pracuje dużo i mocno, po to, by jak najszybciej wyleczyć uraz. Głęboko wierzymy, że będzie dostępny na niedzielny mecz z GKS-em Katowice.

O serbskim rywalu

– Spodziewamy się rywala, który myślę, że się na nas rzuci. Styl gry TSC jest dość wyraźny. To drużyna, która chce mieć piłkę, dominować przeciwnika, woli bronić wysokim pressingiem, niż być ustawiona nisko, na własnej połowie. Wątpię, by u siebie, przy takim wydarzeniu, zrezygnowała z własnej tożsamości.

– Zmierzymy się z zespołem skomponowanym z Serbów. Wiemy, że to zazwyczaj charakterni ludzie, którzy mają umiejętność rywalizacji i potrafią podnieść poziom zaangażowania w mecz. Wystarczy spojrzeć na Radovana Pankova czy wielu innych zawodników z tego kraju, którzy reprezentowali Legię. To będzie mecz, w którym przeciwnik będzie chciał narzucić swoje tempo i pokazać atuty.

O Pankovie

– Czy Radovan może być w przyszłości materiałem na kapitana zespołu, po zakończeniu kariery przez Artura Jędrzejczyka? Jeśli chodzi o jego osobowość, profesjonalizm, który pokazuje na boisku i poza nim, to zdecydowanie tak.

– Musimy też umieć oddzielić kapitanów od liderów. Oczywiście, kapitanowie są liderami, ale kapitan na boisku jest tylko jeden, w drużynie może być ich dwóch czy trzech, a liderów wielu. Zarówno Pankov, jak i Steve Kapuadi, w ostatnich tygodniach byli wśród liderów.

O Urbańskim, który nie jest zgłoszony do Ligi Konferencji

– W środę krótko rozmawiałem z nim o tej sytuacji. Musimy pamiętać, że do grudnia straciliśmy jedno miejsce w fazie ligowej Ligi Konferencji, ze względu na to, że Blaz Kramer był zgłoszony, a nie ma go z nami (trafił do Konyasporu – red.). Przepisy nie pozwalają na zmianę zawodnika.

– "Urbi" nie mógł pojawić się na liście B, gdyż nie jest dwa lata w Legii (dołączył do stołecznego klubu w połowie 2023 r. – red.). Myślę, że to, iż nie może być go teraz z nami, a jest w dobrej dyspozycji, sprawia, że bardziej towarzyszy mu nie smutek, tylko motywacja, by pomóc nam wtedy, kiedy może, czyli w Ekstraklasie, robiąc kolejne kroki, jeszcze bardziej wzmacniając siebie i drużynę. Wierzymy, że wiosną dalej będziemy grać w europejskich pucharach, w których – utrzymując odpowiednią dyspozycję – będzie mógł wtedy występować.

 O maratonie meczów

– Maraton, czyli 7 meczów w 23 dni, się zaczął. Pierwsze spotkanie mamy za sobą. Jesteśmy przygotowani, pod każdym względem.

– Zacznę od przygotowania fizycznego, czyli tego, co martwi ludzi najczęściej. Mogę podać jeden z dowodów – w poprzednim meczu zrobiliśmy rekord sezonu w kwestii sprintów.

– Myślę, że osiągnęliśmy stabilność z punktu widzenia taktyki czy poziomu gry. Nie jest tak, że tylko nasz ostatni mecz okazał się dobry – wcześniej mieliśmy solidne spotkania z Jagiellonią, Betisem i Górnikiem, a piłka nożna była nam winna trochę punktów, jeśli chodzi o ocenę naszych występów.

– Odpowiednie zarządzanie kadrą będzie wyzwaniem. Na początku sezonu pojawiła się spora rotacja – której nie jestem wielkim fanem – również ze względu na to, że był to przedłużony okres przygotowawczy.

– To sport zespołowy – by drużyna funkcjonowała, muszą być dynamiki międzyludzkie, w małych grupach. By tak było, potrzeba też stabilności składu. Nie jestem fanem wielkich rewolucji, takich nie przewidujemy.

– Będziemy starali się robić to, co do tej pory, czyli na każde spotkanie wystawiać drużynę, która wydaje nam się optymalna pod kątem dyspozycji, ale też być sprawiedliwym wobec pracy piłkarzy i tego, co prezentują zarówno z meczu na mecz, jak i w jednostkach treningowych.

WYPOWIEDZI STEVE'A KAPUADIEGO, STOPERA LEGII:

– Jesteśmy przygotowani. Nasza drużyna ma możliwości adaptacji do stylu rywali zarówno w meczach pucharowych, jak i ligowych. Będzie zależało nam też na tym, by zmusić naszych przeciwników do dostosowania się do naszej gry.

– Do tej pory nie miałem kontaktu z serbskim futbolem. Znam zawodnika z Afryki, który reprezentuje obecnie Crvenę zvezdę.

– Opóźniony lot? Dla nas to nie problem, może dla najstarszych gości, jak np. Artur Jędrzejczyk (śmiech). Mówiąc serio, chodzi po prostu o dostosowanie się do każdej sytuacji. Jeśli chcemy być poważnym zespołem, musimy radzić sobie z takimi okolicznościami.

– Dobrze czuję się po zmianie systemu. Właściwie dotychczas częściej grałem na czwórkę niż trójkę z tyłu, więc nie był to dla mnie duży problem, by zaadaptować się do modyfikacji. Ostatnie mecze pokazały, że my, jako zespół, nieźle funkcjonujemy w ustawieniu z czterema obrońcami.

– Jestem w formie reprezentacyjnej, a kadra Polski ma akurat problemy ze stoperami i może to jakiś kierunek? Myślę, że w przyszłości np. Jan Ziółkowski będzie jednym z zawodników, którzy mogą grać naprawdę dobrze w obronie reprezentacji Polski.

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.