Goncalo Feio: Szukamy rozwiązania
11.01.2025 18:27
– Rumuni postawili twarde warunki? O to chodzi, ale – z pełnym szacunkiem do przeciwnika – uważam, że powinniśmy wygrać ze wspomnianym rywalem. Pierwszy sparing nazwałbym sprawdzaniem kadry. W sobotę zagrali wszyscy, którzy są zdrowi i dostępni. Były tzw. szanse, teraz trzeba wyciągnąć wnioski i dalej budować na tych, którzy mogą pomóc Legii.
– Jak dzieci rosną, to pojawiają się bóle wzrostowe. Z zespołem jest to samo. W sobotę popełniliśmy błędy jako drużyna, w wielu sytuacjach powinniśmy się lepiej zachować, ale to bóle, które pozwolą nam rosnąć i wierzę, że rozwijać się.
– Dla uspokojenia was, kibiców i wszystkich, którym Legia leży na sercu – nie będziemy mieć żadnych wymówek. Klub zna moją osobę, naszą pracę ze sztabem. Przeszkody? Nic nas nie zatrzyma w walce na wszystkich frontach i o cele zespołowe. Nie pozwolimy na to. Drużyna będzie dobrze przygotowana, fani nie muszą się o to martwić.
O Kapuadim
– Kapuadi grał na lewej obronie, na której go wcześniej nie widzieliśmy. Szukamy rozwiązania. Ruben Vinagre jest jeszcze kontuzjowany, Patryk Kun to trochę inny profil zawodnika. W sobotę spróbowaliśmy ze Stevem, również pod kątem fizyczności Ekstraklasy i różnych wariantów, m.in. jeśli chodzi o budowę.
O Adkonisie
– Adkonis jest piłkarzem, który "ma gola". Wystawienie go wyżej umożliwia mu dojście do finalizacji i pomoc w tworzeniu sytuacji. Na tę chwilę pozycja za napastnikiem wydaje nam się być dla niego optymalna.
O środku pola
– Oczywiście, chcieliśmy wygrać z CFR Cluj, czujemy złość, że tak się nie stało, ale to nie był mecz, w którym takie elementy, jak zmiany, zarządzanie meczem czy wyjściowy skład, były oparte o zwycięstwo.
– Do środka pola dojdą nam dwa duże wzmocnienia, czyli Maximillian Oyedele, który zagrał tylko 3 – 4 mecze w pierwszej części sezonu, oraz Juergen Elitim, który nie wystąpił ani razu w minionej rundzie. Po złamaniu ręki wraca Rafał Augustyniak, do tego mamy innych piłkarzy, którzy uczestniczyli w sparingu.
– Jest jeszcze Wojciech Urbański, który w sobotę został przesunięty trochę na bok. Wiecie, że wypadł nam Luquinhas, więc musimy szukać nowej dynamiki na lewej stronie, nie tylko ze względu na brak Vinagre, ale też "Luquiego". Świetne jest to, że Ryoya Morishita wyglądał, jak wyglądał – to piłkarz, na którym możemy obecnie opierać grę.
O obciążeniach meczowych
– Mamy piłkarzy, którzy grali mnóstwo meczów w poprzedniej rundzie, i zawodników, którzy potrzebują ciągłości. Dla pierwszej grupy nie jest to fizyczny okres przygotowawczy, bo przerwa była na tyle krótka, a spotkań na tyle dużo, że parametry motoryczne znacznie nie spadły – dlatego zaczęliśmy od testów. Ci, którzy rozegrali mniejszą liczbę minut, muszą być trochę bardziej obciążeni. Musimy też stopniowo wprowadzać graczy, którzy byli kontuzjowani. Stąd pojawiły się minuty dla niektórych, a nie innych.
– Cel jest taki, by wszyscy byli gotowi na mikrocykl przed pierwszym meczem o stawkę, z Koroną Kielce. Ci, którzy wracają do formy po kontuzjach, mogą rywalizować i robić wszystko, dlatego mogą grać. Musimy zarządzać objętością wysiłku piłkarskiego.
O Luquinhasie
– Obrzęk trochę schodzi, jest to odpowiednio kontrolowane. Kompresja, czyli pierwsza faza, została bardzo dobrze zrobiona i przyniesie wyniki. Opuchlizna nie jest duża, co umożliwia nam szybką diagnozę i szybsze leczenie. Rezonans odbędzie się na dniach – w niedzielę lub poniedziałek.
O Vinagre
– Idziemy według założeń. Na razie wszystko dzieje się tak, jak planowaliśmy. Nie było żadnego cofnięcia czy opóźnienia. Myślę, że w trakcie okresu przygotowawczego – ale raczej nie podczas obozu, co od razu zapowiadam – znajdą się jeszcze minuty dla Rubena, by mógł dojść z drużyną do meczu z Koroną Kielce.
O tym, że kibice Legii są zdziwieni sparingami z polskimi rywalami na obozie w Hiszpanii
– Skąd taki pomysł? Domyśliłem się, że może być takie pytanie. Nie lubię niczego ukrywać – chcę, by nasi kibice i ludzie, którzy się o nas troszczą, wiedzieli, co się stało. Oprócz tego, że za chwilę to wytłumaczę, najpierw przekazuję wam (dziennikarzom – red.) listę z dokładną liczbą drużyn, z którymi się kontaktowaliśmy w celu rozegrania sparingu. Wiadomo, że takie rozmowy nie były prowadzone teraz, tylko w ostatnich miesiącach. Ostatecznie do tych meczów nie doszło.
– Trzeba przeanalizować parę rzeczy. Najpierw chciałbym przedstawić, jak wygląda organizacja obozu. Od razu powiedziałem, że nie chcę zgrupowania w Turcji, bo np. rok temu, w obrębie 60 km, w tym kraju znalazły się praktycznie wszystkie kluby Ekstraklasy. To sprawia, że każdy może oglądać każdego – uważam, że to nie służy w takim momencie. W okresie przygotowawczym dobrze jest trochę odejść z pewnego otoczenia, nie tylko, by stworzyć hermetyczne środowisko pracy. Pół żartem, pół serio – Arek Malarz ciągle powtarza, że zgrupowania w Hiszpanii zawsze przynoszą mistrzostwo Polski, za kadencji trenera Berga też tak było.
– Musimy zrozumieć, że Legia od dekady odbywa okresy przygotowawcze w różnych miejscach za granicą i nigdy nie było problemu ze sparingami – z rozmaitych powodów. Myślę, że terminarze Ekstraklasy trochę bardziej pokrywały się z innymi ligami, chodziło też o kwestię liczby drużyn w danym miejscu.
– Procedury, o ile wiem, odbywały się dokładnie tak samo, jak przy każdym innym obozie. Musisz zabukować zgrupowanie znacznie wcześniej, zanim wiesz, jakie zespoły będą w okolicy.
– Terminy innych obozów średnio pokrywają się z naszym. Przykładowo, CFR Cluj za tydzień gra ligę i akurat mogliśmy się z nim zmierzyć. Rumuni są na zupełnie innym etapie przygotowań niż my, bo dopiero zaczęliśmy. Przykładowo, moglibyśmy rywalizować z KAA Gent, ale wyjechał tego dnia, kiedy przylecieliśmy. Takich sytuacji było wiele. Niezgodność w tej kwestii okazała się sporym utrudnieniem.
– Ja, jako trener, mógłbym zrobić z tego wymówkę albo problem. Standardy są ustalone, chcemy pracować na jak najwyższych, nigdy nie będzie obniżenia w tej kwestii. Jako grupa musimy wyciągać maksimum z każdej sytuacji. Kłopoty nie są po to, by się na nich skupiać, tylko by je rozwiązywać.
– Rozwiązanie może wydawać się trochę ograniczające na pierwszy rzut oka, bo pewnie każdy by chciał głośne sparingi itd. Stal Mielec występuje w tej samej strukturze organizacyjnej – 5-2-3 czy 5-4-1 – co Korona Kielce, czyli nasz pierwszy ligowy przeciwnik w 2025 roku. Oczywiście, te drużyny mają różnice, ale także podobne charakterystyki, więc granie z zespołem o takiej charakterystyce taktycznej może być ciekawe z punktu widzenia przygotowania do meczu z Koroną. Sparing z Piastem zapewne zaskoczył wszystkich najbardziej. Oczywiście, to nie jest optymalne rozwiązanie, zagramy z nim drugi mecz o stawkę w br., lecz i my, i gliwiczanie – a z trenerem Vukoviciem nie mamy częstego kontaktu, lecz darzymy się dużym szacunkiem – potrzebowaliśmy takiego spotkania.
– Celem obozu i odpowiedzialnością trenera Legii – szczególnie w takich momentach – jest też to, by pomyśleć o przyszłości klubu. W sobotę widzieliśmy 11 piłkarzy przychodzących ze stołecznej akademii. Być może niektórzy nie pomogą nam na tu i teraz pod kątem wynikowym, ale odpowiedzialnością szkoleniowca i sztabu jest to, by przygotować tych ludzi do wsparcia pierwszego zespołu w przyszłości. Nie przygotujesz ich, jeśli nie dostają odpowiednich bodźców, konkretnego doświadczenia treningowego i meczowego czy obycia z jedynką. To cel, od którego nie chce uciekać, bo czuję odpowiedzialność za klub, nie tylko w kontekście teraźniejszości i najważniejszych założeń, ale też – niezależnie, jak długo tu będę – za to, co zostawię, jakby miało mnie to nie być. Pracuję tak, jak bym miał być kolejne 10 lat w Legii, by maksymalnie jej pomóc. Przykładowo, m.in. sparing z Piastem da nam odpowiedzieć, czy część młodzieży jest już gotowa lub jak daleko znajduje się od poziomu najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Potrzebujemy objętości minutowych, a takie spotkanie to ekstraklasowe środowisko podane na tacy – będziemy mogli przetestować naszych chłopaków.
O młodzieżowcach
– Przepis o młodzieżowcu zniknie od przyszłego sezonu? Trenerzy nie ustalają takich kwestii, są od innych rzeczy. Generalnie nie jestem zwolennikiem dawania czegoś za darmo, bo życie tak nie wygląda. Wydaje mi się, że każdy, również młody, powinien walczyć o miejsce w drużynie. Zawodnicy, którzy mają odpowiedni poziom, graliby nawet bez wspomnianego przepisu.
– Zobowiązaniem szkoleniowca stołecznego klubu, mając takie warunki treningowe i akademię, jest wypromować młodych dla Legii i polskiej przyszłości. To bardzo trudne do pogodzenia. Od tego i tak nie będziemy uciekać, bo jesteśmy sztabem, który rozwija piłkarzy, lubi i umie to robić. Jesteśmy klubem, który powinien opierać na tym byt i przyszłość, choćby w postaci sprzedawania graczy. Z drugiej strony, musimy to pogodzić z wygrywaniem tytułów, co nie jest proste. To wyzwanie.
– Myślę, że w polskich realiach są kluby, które dalej będą opierać to na niektórych młodych – nawet jak nie będzie tego przepisu – choćby ze względu na model biznesowy, które muszą mieć, by przeżyć. Młodzi, którzy mają talent techniczny, fizyczny i mentalny, będą mogli wciąż zaistnieć. W wielu ligach, w których nie ma wspomnianego zapisu, młodzieżowcy i tak grają, nawet więcej niż w Polsce. Najważniejsze jest jakość szkolenia i odpowiedzialność trenera seniorów, by nie tylko szkolić zawodników, ale też dawać im szanse.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.