Grupa A: Polska - Czechy 0:1 - Polska odpada z turnieju
16.06.2012 20:30
fot. AS Info
Bez Tomasa Rosickiego w pierwszym składzie, Czesi przystępowali do spotkania z Polską. Nie brakło głosów, że obowiązkiem biało-czerwonych jest ograć południowych sąsiadów. Emocje i oczekiwania były wielkie. Nasze Orły mogły zaliczyć pierwszy, mały sukces od wielu lat. Podopieczni Franciszka Smudy zaczęli najważniejsze spotkanie w XXI wieku od skomasowanego ataku.
Już z pierwszej akcji Polaków mogla paść bramka. Po wrzutce Ludovica Obraniaka piłkę w polu karnym przedłużył Robert Lewandowski, a na strzał przewrotką zdecydował się Dariusz Dudka. Niestety piłka wylądowała tylko na bocznej siatce. W następnej sytuacji Theo Gebre Selassie lekko dorzucił futbolówkę pod bramkę Tytonia, a tam w idealnej okazji nie zdołał uderzyć Vaclav Pilar. Po chwili mieliśmy rzut wolny, "Ludo" z wolno stojącej piłki huknął na bramkę rywali, ale znowu usłyszeliśmy tylko trzepot siatki - niestety nie od pożądanej przez nas strony. W 6. minucie sam na sam z Petrem Cechem stanął Jakub Błaszczykowski, lecz z ostrego kąta nie mógł zagrozić Czechom i piłkę dosyć spokojnie odbił golkiper Chelsea. Cztery minuty później futbolówkę otrzymał z prawej strony nasz strzelec wyborowy, ale naciskany przez prawego defensora przeciwników, uderzył jedynie w kamerę...
Mijał kwadrans, żadna ze stron nie odpuszczała, gra była ostra, ale to głównie "Kreciki" planowały metalowymi korkami drążyć dziury w nogach podopiecznych Smudy. Potężnym uderzeniem z dystansu popisał się w 21. minucie przeciętnie jak do tej pory grający Sebastian Boenisch, ale Cech udowodnił dlaczego uważany jest za jednego z najlepszych w swoim fachu. Kolejne minuty przynosiły nam następne akcje - a to Obraniak zaskakiwał ciekawym dograniem, a to trójka z Borussii starała się zaskoczyć przeciwników wspólną wymianą piłki. Czechów było stać jedynie na wymianę podań w okolicach naszego pola karnego oraz niezłą okazję Milana Barosa. Grzmoty i pioruny napędzały kibiców, którzy stworzyli fajną atmosferę. W 37. minucie niesamowitym przeglądem pola popisał się kolega Obraniaka z Bordeaux, Jaroslav Plasil. Czech fenomenalnie dostrzegł wbiegającego w pole karne Barosa, ale były napastnik Liverpoolu na nasze szczęście nie sięgnął futbolówki i ta padła łupem Przemysława Tytonia. Od tej chwili do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Michala Bilka. Zaznczyli to uderzeniem z dystansu Plasila i akcją Pilara z lewej strony. Odgryźć chciał się Murawski, który w 40. minucie dostał piłkę od "Lewego", ale niestety trafił w nogę jednego z obrońców. To była ostatnia warta uwagi akcja.
Opustoszałe ulice i przeszywane błyskawicami niebo oznajmiały, że cały kraj czeka na drugie 45 minut tego niezwykle emocjonującego spotkania. Od początku do głosu doszli Czesi. Ofensywną niemoc Polaków miał przełamać Kamil Grosicki, który zastąpił dziesięć minut po wznowieniu meczu twardo i dosyć skutecznie grającego Eugena Polanskiego. Już pierwsza akcja "Grosika" - kiedy przedarł się lewą stroną i uciekł równie szybkiemu Gebre Selassiemu, pokazała, że piłkarz Sivassporu jest dobrze dysponowany. Jiracek, który wcześniej dał szansę kolegom, sam mógł wpisać się na listę strzelców w 65. minucie, kiedy to po fantastyczne wrzutce główkował wprost w fenomenalnego na tym turnieju Tytonia. Minęła chwila i kolejna akcja Czechów - Jiracek zszedł do środka, mocno uderzył z 30 metrów, ale znów na posterunku był golkiper PSV.
W 70. minucie sygnał do ataku dał Grosicki, który przebojowo pobiegł lewą stroną, ale został zablokowany i dodatkowo nabity przez rywala. Nasze ataki zostały skarcone 180 sekund później. Stratę Murawskiego wykorzystał Jiracek, który zapoczątkował i zakończył akcję. Piłkarz Wolfsburga wyminął Wasilewskiego, który upadł przed nim jak kłoda i skierował futbolówkę do siatki... Cudotwórca Tytoń miał piłkę na rękach, ale nie wiele mógł zrobić. Szybko odpowiedzieć chciał Lewandowski, ale jego uderzenie spokojnie zatrzymał Cech. Kolejne dwie akcje mieli potem rywale. Najpierw naszego bramkarza minął już Baros, ale był na spalonym, a potem bohater meczu z Grecją wybił piłkę spod nóg Pilara.
Robiło się nerwowo i smutno. Szansę w 85. minucie miał jeszcze Wasilewski, który po wrzutce Piszczka mocno uderzył głową, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Kolejną okazję miał Lewandowski. Napastnik Borussii też uderzał główą ale przeniósł futbolówkę nad bramką. W doliczonym czasie gry piłkę do bramki skierował jeszcze Błaszczykowski, ale z linii wybił ją rywal. To była powolna agonia zespołu Smudy. Coś o czym nikt nie myślał 8 czerwca przed meczem z Grecją. Jednak razem z bramką Jiracka, skończyły się nasze marzenia... Żegnajcie Mistrzostwa Europy!
Polska - Czechy 0:1 (0:0)
Jiracek 71'
Żółte kartki: Murawski, Blaszczykowski, Perquis (Polska) - Limbersky, Plasil, Pekhart (Czechy)
Polska: Tytoń - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Dudka, Polanski (55' Grosicki) - Obraniak (73' Brożek), Murawski (73' Mierzejewski), Błaszczykowski - Lewandowski.
Czechy: Cech - Gebre Selassie, Sivok, Kadlec, Limbersky - Plasil, Hubshman - Jiracek (84' Rajtoral), Kolar, Pilar (88' Rezek) - Baros (90' Pekhart).
Tabela grupy A:
1. Czechy 3 6 4-5
2. Grecja 3 4 3-3
3. Rosja 3 4 5-3
4. Polska 3 2 2-3
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.