News: Grzegorz Mielcarski: Legii brakuje rozgrywającego

Grzegorz Mielcarski: Legia się skompromitowała

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

27.11.2014 09:17

(akt. 04.01.2019 13:37)

- Trudno mi uwierzyć w to, co dzieje się wokół Michała Żyry. Legia rozsyła maile z ofertą jego sprzedaży... "Najbardziej utalentowany polski piłkarz młodego pokolenia". Odbierane jest to fatalnie. Po pierwsze, taka wiadomość to wyraźny sygnał, jak bardzo Legia potrzebuje pieniędzy. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Bo problemem mistrzów Polski jest pusty stadion. Może ktoś się obrazić, ale niestety taka prawda. Prosty przykład. Legia prowadzi w grupie Ligi Europy i na własnym obiekcie mierzy się w ekstraklasie z Lechem Poznań. I co? Pełno pustych krzesełek - pisze na łamach "Przeglądu Sportowego" ekspert NC+ Grzegorz Mielcarski.

- Szefowie Legii muszą temu zaradzić. Potrzebują gwiazdy, takiej, jaką dla warszawskich kibiców był na przykład Danijel Ljuboja. Gość może sam jeden stadionu nie zapełniał, ale stanowił magnes przyciągający na trybuny wiele osób. A żeby kupić, zapewnić sobie pieniądze na prawdziwe nazwisko, Legia musi kogoś sprzedać. Proste.


Problem w tym, że rozsyłając takiego maila, Legia strzeliła sobie w stopę. Taka wiadomość może zostać, i zapewne w wielu miejscach będzie, odebrana jak wołanie o pomoc. "Ratunku, potrzebujemy kasy, kupcie naszą gwiazdę!". W efekcie ktoś, kto może skusi się na kupno Michała, pomyśli: "Jeśli chcą pięć milionów euro, to zaczniemy negocjacje od dwóch. Przecież oni potrzebują kasy". Sytuacja przypomina mi wycieczkę do lombardu. Klient przychodzi z naprawdę fajnym zegarkiem.


- Ile pan za niego chce? - pada pytanie. - Tysiąc złotych - odpowiada.


- To ja dam dwieście - na takiej właśnie kwocie kończą się negocjacje.


Sprzedaż Żyry to przede wszystkim sprawa menedżera. To on powinien zająć się promocją i reklamą. Wiem, że działacze Legii chcieli dobrze, może planowali dzięki temu podbić wartość rynkową zawodnika. Tylko że to nic nie da. Po całym świecie jeżdżą skauci i obserwują. To w dużej mierze dzięki ich opiniom dochodzi do transferów. To, co zrobiła Legia, to amatorstwo. Zaskakujące amatorstwo. Mail wyszedł chyba z pominięciem Michała Żewłakowa, dyrektora sportowego klubu. On jest za bardzo doświadczony, za dobrze zna realia, aby dopuścił do takiej wpadki.


Cały tekst Grzegorza Mielcarskiego można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Jak wiadomo wkrótce władze futbolu znoszą licencję menedżera i być może Legia chce wziąć sprawy we własne ręce i zaburzyć istniejący porządek. Czy to jednak dobry sposób i czy się uda - czas pokaże.

Polecamy

Komentarze (86)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.