Grzegorz Mielcarski: Strata Legii, to strata Polski
04.12.2014 11:15
Ludzie głupi myślą, że milionowe kary to wirtualne pieniądze, bo przecież nie należą do nich. Skąd się wzięły, nie wiadomo, a zatem mała szkoda, że ich nie będzie. Ludzie głupi się cieszą, że coś takiego zrobili i popsuli wizerunek Polski jako kraju, bo tak jest skonstruowany świat, że możesz zrobić dziesięć fajnych, dobrych rzeczy, a jedna zła nakryje to cieniem i musisz zaczynać od nowa.
Nie wiem, może komuś zależy na tym, żeby maksymalnie zatruć życie obecnym właścicielom klubu? Nie ma, jak widać, idealnego sposobu, by sobie z tym poradzić. Pan Mariusz Walter wierzył, że można pójść na wojnę z kibicami i wtedy Legia też grała przy pustych trybunach, choć nie z powodu kar od UEFA. Prezes Leśnodorski postawił na bliski kontakt, dialog, ale są ludzie, którzy nie potrafią rozmawiać. Ręce opadają, bo strata Legii, to strata Polski.
Musimy posprzątać swoje podwórko, ale nie wiemy od czego zacząć, bo potrzebne jest wsparcie państwa, a rząd ma inne problemy na głowie. W końcu żyjemy w kraju, w którym nie umieją policzyć głosów w czasie wyborów. To bezsilność całego aparatu, przekładająca się na różne dziedziny życia. Także na sport.
Prawdziwy chichot losu byłby wtedy, gdyby Legia doszła do finału Ligi Europy. Bo Legia nie jest przecież gospodarzem meczu na Stadionie Narodowym, jest nim UEFA, a kibice warszawskiego klubu mają zakaz wyjazdowy do końca sezonu. Zatem - nie mogliby pójść na mecz we własnym mieście? Świat znów by się z nas pośmiał.
Cały tekst Grzegorza Mielcarskiego można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego"
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.