Grzegorz Szamotulski: W każdej szatni powinno być dwóch bandziorów
13.11.2013 22:33
- W każdej szatni powinno być dwóch bandziorów. Jednym z nich taki defensywny pomocnik, który wykona ostry wślizg w rywala tylko po to, by pobudzić kolegów do walki, jak kiedyś robił to śp. Adam Ledwoń. Gdybym był trenerem, na takich zabijakach budowałbym zespół.
A dużo jest piłkarzy w ekstraklasie, na których dzisiaj pan patrzy i nie rozumie, co oni tam robią?
- Przede wszystkim widzę, że dzisiaj umiera pokolenie charakternych piłkarzy. Nie ma "Żewłaków", "Kosy", Tomka Frankowskiego z jego podcinkami, "Żuraw" też skończył. Gdy byłem w Legii, hierarchia była prosta - Maciek Szczęsny, Zbyszek Robakiewicz, dopiero później ja. Co z tego, że na jakimś treningu zaprezentowałem się lepiej. I tak byłem trzeci. Teraz jest dużo łatwiej grać w ekstraklasie.
Z naszą ligą jest bardzo źle?
- Kiedyś lecieliśmy na mecz pucharowy na Cypr i mówiliśmy w samolocie, że jedziemy zlać gości, którzy mandarynki sadzą. A w eliminacjach Ligi Mistrzów Wisła z APOEL-em Nikozja na wyjeździe prawie piłki nie powąchała. Marcin Żewłakow jak tam grał, strzelał gola Chelsea na Stamford Bridge. Odjechała nam Turcja, odjechał Azerbejdżan. Piłkarze Piasta przegrywają na wyjeździe z Karabachem i tłumaczą potem, że długa, męcząca podróż, brak aklimatyzacji. Zaraz, zaraz, a Karabach nie miał takiej samej, tylko w drugą stronę?
Zapis całej rozmowy z Grzegorzem Szamotulskim można przeczytać w "Przeglądzie Sportowym".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.