Domyślne zdjęcie Legia.Net

Grzelak zdrowy, Mięciel na 60 procent

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

27.11.2009 08:31

(akt. 16.12.2018 20:46)

- Co ja mam zrobić'? Paluchowski, Mięciel, Chinyama kontuzjowani. Urazu na rozgrzewce doznał Grzelak. Chyba młodego Koseckiego wystawię w ataku, niech biega. Albo sam się zgłoszę do rozgrywek - martwił się trener Jan Urban po meczu Remes Pucharu Polski z Cracovią.

W tym momencie był przekonany, że wszyscy jego napastnicy są kontuzjowani. Wczoraj pojawiła się szansa na występ przeciwko PGE GKS Marcina Mięciela i Bartłomieja Grzelaka. W przypadku ich obu decydujący będzie dzisiejszy trening. Zdecydowanie większe szanse na występ ma ten drugi.

Mięciel nie trenuje od początku tygodnia. W meczu z Polonią Warszawa odnowił mu się uraz mięśnia dwugłowego uda. - Wtedy za wcześnie wróciłem, teraz trenuję na 60 procent. Ja mogę zaryzykować i wystąpić w Bełchatowie, ale trzeba się zastanowić czy jest sens ryzykować. Bo na kolejne spotkanie na sto procent będę gotowy. Mimo tego spróbuję wyjść normalnie na trening w piątek i zobaczymy
- stwierdził wczoraj najskuteczniejszy zawodnik stołecznego klubu.

Z kolei Grzelak przed południem pojechał na badanie USG (również przywodziciela). - Wszystko jest w porządku, fałszywy alarm. Lepiej było to sprawdzić. Jadę do Bełchatowa - powiedział po powrocie. - Tak? Nie wierzę - uśmiechał się Urban, przyzwyczajony do ciągłych urazów swojego napastnika. Grzelak nadrabiał zaległości na siłowni, dzisiaj ma normalnie ćwiczyć z zespołem. Tyle, że może mieć problem z wytrzymaniem całego spotkania pod względem fizycznym.

Jakby było mało problemów okazało się, że kłopot z jednym z palców u stopy ma Maciej Rybus. - To prawdopodobnie złamanie - tak brzmiała pierwsza diagnoza. Reprezentant Polski szybko pojechał na prześwietlenie. - Na szczęście to tylko mocne stłuczenie, będzie mógł grać - odetchnął z ulgą Urban. Zdrowy Rybus to dla niego zwiększone pole manewru w ofensywie, bo część środowego spotkania z Cracovią ten zawodnik zagrał ustawiony jako ofensywny pomocnik. - Ja widzę go na boku pomocy. Na środku może grać, ale tylko z konieczności - dodał trener stołecznego klubu.

Już od trzech tygodni nie ma do dyspozycji Takesure Chinyamy. Król strzelców poprzedniego sezonu po raz ostatni wystąpił w spotkaniu z Wisłą Kraków (1:0). Od tamtej pory nie trenuje, ćwiczy jedynie na siłowni. - Mało kto potrafi zauważyć, że my gramy większość meczów bez gościa, który w tamtym sezonie strzelił 19 bramek w lidze. Bo on jest chimeryczny, nie wykorzystuje wielu sytuacji. Ale to najlepszy strzelec. Ciekawe co by mówiono, gdyby Wisła musiała radzić sobie bez Pawła Brożka, a Lech bez Roberta Lewandowskiego - stwierdził Urban.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.