News: Guilherme piłkarzem Benevento

Guilherme: Jestem szczęśliwy w Warszawie

Łukasz Pazuła

Źródło: Polska The Times

31.10.2016 11:25

(akt. 04.01.2019 13:41)

- Na treningach zawsze staram się ćwiczyć zagrania „gorszą” nogą, dlatego wyszło tak dobrze. W tamtym przypadku była to była kwestia podjęcia prawidłowej decyzji w kilka sekund. Zawodnicy Korony na pewno wiedzieli, że jestem lewonożny i spodziewali się strzału tą nogą. Między innymi dlatego zdecydowałem się na kiwkę i zaskakujące uderzenie - powiedział Guilherme w wywiadzie dla "Polski the Times".

Przysporzyliście kibicom niepotrzebnych emocji tracąc dwie bramki w 12 minut. Zawiodła koncentracja na początku meczu?


- Założenie było takie, żeby wejść w mecz mocno i szybko zdobyć bramkę. Niestety, życie wszystko zweryfikowało i to rywale strzelili dwa gole. Bardzo ważne było to, że udało mi się zdobyć kontaktową bramkę. Zejście na przerwę przy wyniku 1:2 jest zupełnie inne niż przy 0:2. Spokojnie porozmawialiśmy sobie w szatni i ani na moment nie straciliśmy wiary w to, że jesteśmy w stanie wygrać.


Pan znów zagrał na lewej obronie, choć zwykle jest zawodnikiem ofensywnym.


- Chciałbym zaznaczyć, że lewa obrona nie jest moją ulubioną pozycją. Ale oczywiście najważniejsze jest dobro drużyny, dlatego dostosuję się i będę grał tam, gdzie potrzebuje mnie trener. To, że na tej pozycji wystawiono mnie w Bradze, a później w Legii za trenera Berga, na pewno pomaga.


Co zmieniło się od przyjścia Jacka Magiery?


- To świetny trener, znakomicie mi się z nim pracuje. Poza tym Legia to jego dom. Długo tu pracował, napisał piękną historię, każdy go tu zna. Sam był zawodnikiem, dlatego doskonale nas rozumie. Jest bardzo bezpośrednim człowiekiem. Nigdy nie owija w bawełnę, jeśli ma coś do powiedzenia, to mówi prosto w oczy. Wydaje mi się, że dzięki temu nasza motywacja jest wyższa. A to przekłada się na grę i wyniki.


W Legii jest pan długo, niespełna trzy lata, gra już pan jednak dla czwartego trenera. Czego nauczył się pan od każdego z nich?


- Każdy jest fachowcem i zasługuje na to, żeby być trenerem Legii. Ich style pracy czy pomysły były różne, ale z wszystkimi pracowało mi się dobrze. Henning Berg dał mi szansę w Legii, za to mu dziękuję. Wystawiał mnie na lewej obronie, dzięki czemu nauczyłem się wiele na temat gry defensywnej. Stanisław Czerczesow był szalenie wymagający. Żeby mieć u niego miejsce w składzie, trzeba było być zawsze w doskonałej formie, grać na maksimum swoich możliwości. Besnik Hasi ceni umiejętność gry piłką i utrzymania jej. To mi bardzo odpowiadało. Z kolei trener Magiera jest bardzo spokojną osobą. Potrafi przekazać zawodnikom to, że bardzo im ufa. To bardzo ważne. Dzięki współpracy z nim mogę się dalej rozwijać jako piłkarz.


Gra w Lidze Mistrzów to dla pana spełnienie marzeń?


- Oczywiście. Chyba każdy marzył o tym jako dziecko. W Lidze Mistrzów grają najlepsi z najlepszych. Bycie częścią tych rozgrywek daje pewność siebie, zaufanie do własnych umiejętności. Mierzenie się z tak mocnymi rywali może przynieść tylko korzyści.


Podoba się panu Warszawa?


- Jestem tutaj bardzo szczęśliwy. Znam już dobrze miasto, poruszam się w nim bez problemów. Wszystko mi się podoba, jest tu wiele pięknych miejsc. Coraz lepiej rozumiem też język, kiedy ktoś do mnie mówi. Integruję się szybko, wszystko jest ok.


Zrozumiał pan co krzyczeli kibice Legii? „Tylko zwycięstwo, z Realem tylko zwycięstwo”?


- Kiedy widzi się, ile osób, w tym spora grupa na wózkach inwalidzkich, dopinguje nas w taki zimny dzień, bardzo się to docenia. To jeszcze bardziej motywuje, by na boisku dać z siebie wszystko co najlepsze. Dla tak wspaniałych kibiców chcemy zrobić jak najwięcej. Tak też będzie w meczu z Realem.


Zapis całej rozmowy z Guilherme można przeczytać w "Polsce the Times".

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.