Domyślne zdjęcie Legia.Net

GW o akcji Widelec: Maczugi, łańcuchy i tasaki przy kibicach Legii

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza, Legia.Net

16.12.2009 23:27

(akt. 16.12.2018 18:21)

"Gazeta Wyborcza" i jej "antykibolskiej krucjaty" ciąg dalszy. Tuż po godzinie 22 na portalu gazeta.pl ukazał się tekst zawierający obszerne wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat problemu "stadionowego chuligaństwa" w naszym kraju. W niektórych miejscach, wypowiedzi szefa naszego rządu, są uzupełniane informacjami autorstwa redaktora Radosława Leniarskiego. I tak, przy temacie pamiętnych derbów stolicy pomiędzy Legią i Polonią z września ubiegłego roku (akcja "Widelec") dowiadujemy się m.in., że wielu z 700 zatrzymanych kibiców "Wojskowych" maszerowało na Konwiktorską z... tasakami, łańcuchami i maczugami.

Nie wiadomo skąd redaktor opiniotwórczego dziennika wziął jakiekolwiek informacje o rzekomych maczugach, tasakach i łańcuchach w kontekście do dziś wzbudzającej kontrowersje akcji policji. Przypominamy, że ogólnoznane fakty na temat tamtego wydarzenia to 741 zatrzymanych, kilka wypalonych rac, uszkodzony radiowóz, zero rannych, kilka znalezionych ochraniaczy na zęby oraz jeden plastikowy widelec. Po przeczytaniu wywiadu przeciętny Polak będzie uważał, że piłkarskie stadiony w naszym kraju, są synonimem latająch butelek, kamieni i krwawej zadymy. Tylko ile to ma wspólnego z rzeczywistością? Rozmowa Radosława Leniarskiego z premierem Donaldem Tuskiem znajduje się poniżej. Z kolei o szczegółach wspomnianej akcji "Widelec" w szerszym kontekście przygotowanym przez jednego z kibiców informowaliśmy po pamiętnym meczu tutaj.

Radosław Leniarski: "Gazeta Wyborcza" walczy z kibolstwem, które zawłaszcza stadionowe trybuny. Czy zarejestrował pan to zjawisko i zadziała?

Donald Tusk: - Z całą pewnością w Polsce bardziej potrzebna jest skuteczna egzekucja przepisów niż nowe przepisy. Kultura represji wobec bandytyzmu na stadionach będzie się rodziła w przestrzeni między sędzią, policjantem, prokuratorem. Politycy będą mieli coś do powiedzenia w stosunkowo niewielkim stopniu.

Przepisy w Polsce są bardzo restrykcyjne. A jednak sam często pytam ludzi, którzy za to odpowiadają, a nie są bezpośrednio w mojej dyspozycji - mówię tu o sędziach, o wyrokach sądowych - dlaczego tak jest w Polsce, że jeśli ktoś uderza siekierą policjanta na meczu czy tuż po meczu, to jest kibolem i dostaje kolegium, a w każdym innym miejscu inny obywatel, uderzając policjanta siekierą, dostanie 10 lat więzienia.

Stadion nie jest w żadnym wypadku miejscem, które usprawiedliwia agresję jednego człowieka wobec drugiego. W ogóle powinno się wyrzucić z naszego języka słowa "kibic", "pseudokibic", a nawet "kibol", bo to nie są nawet kibole, tylko przestępcy, potencjalni mordercy. Jeśli ktoś bierze do ręki tasak albo maczugę i idzie z tym narzędziem na sympatyka innej drużyny czy na policjanta, to jest potencjalnym zabójcą. I powinien odpowiadać jak ktoś, kto usiłuje zabić innego człowieka.

Uważam, że to jest główny problem, któremu trzeba zaradzić. Ale pewnie jeszcze sporo czasu minie, aby było całkiem spokojnie na stadionach i wokół nich. Bo muszą się ludzie zmienić.

Radosław Leniarski: Ostatnia zadyma miała miejsce właśnie na nowym stadionie Zagłębia Lubin. Czyli nowy stadion nie pomógł.

Donald Tusk: - Bili się tam?

Radosław Leniarski: Tak. Czy pan premier zareaguje, na przykład poprzez nacisk na policję, aby lepiej wykorzystywała przepisy ustawy?

Donald Tusk: - Nie wiem, czy pan pamięta, że ostatnio - a mógłby to być w walce z chuliganami boiskowymi - moment przełomowy - dostaliśmy po głowie, ja i ówczesny wicepremier Grzegorz Schetyna. Prawdę mówiąc, zdębiałem, gdy usłyszałem, jak kilku parlamentarzystów PiS zaczęło na nas bardzo głośno krzyczeć, gdy policja zatrzymała bardzo dużą grupę kibiców Legii [aresztowano ponad 700 kiboli, którzy maszerowali ulicami Warszawy na stadion Polonii bez biletów, za to wielu z tasakami, łańcuchami i maczugami. Akcja była masywna, twarda. Nagle się okazało, że te działania spotkały się z krytyką opozycji i niektórych dziennikarzy. Czy dlatego, że ci z PiS, którzy najbardziej ubolewali, może nigdy nie byli na stadionie? Jeśli im się wydawało, że to, co zrobiła policja, było brutalne, to może dobrze byłoby, aby poszli na niektóre trybuny i zobaczyli, co to jest brutalność.

Chciałem przez to powiedzieć, że jeśli zdecydujemy się na twardsze działanie, to powinna być akceptacja dla działań policji, a nie larum, że policja przesadza.

Radosław Leniarski: Ale ostatnio bełchatowska policja kazała sprzedać bilety przyjezdnym kibolom. Wbrew prawu.

Donald Tusk: - To nie policja decyduje, czy stadion ma być otwarty, chyba że chodzi o wyegzekwowanie zamknięcia stadionu.

Jest oczywiście pytanie, co się dzieje w polskich klubach, kto pracuje w ochronie, czy jest współpraca między szefami polskich klubów a środowiskami przestępczymi, które udają kibiców. O tej chorobie wiem. Ale jeśli chodzi o działanie państwa, to nie ma drugiego tak restrykcyjnego jak nasze. Nie ma drugiego, które walczyłoby z taką twardością i gotowością do represji wobec środowiska piłkarskiego co Polska. Dziesiątki, jeśli nie setki osób poszło siedzieć za to, co zrobili z polskim futbolem.

W ciągu miesięcy, może lat zacznie to przynosić efekty. Mamy opinię państwa bardzo represyjnego wobec tych negatywnych zjawisk i komu jak komu, ale akurat polskim władzom nie można zarzucać, że są tolerancyjne wobec zwyrodnień w polskiej piłce nożnej.

Polecamy

Komentarze (45)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.