Domyślne zdjęcie Legia.Net

GW: Totalna klapa Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

09.05.2010 23:45

(akt. 16.12.2018 04:13)

Byli skazani na sukces. Legię przejmowali na idealnym dla nich dziejowym zakręcie, bo główni ligowi konkurenci, również obeznani z dużym biznesem, słabli. Bogusław Cupiał, zamiast inwestować, jął z Wisły Kraków wyciągać pieniądze, Zbigniew Drzymała niebawem w ogóle wycofał się z futbolu. Żeby było jeszcze piękniej, tuż po przejęciu warszawskiego klubu nowym właścicielom wpadło w ręce mistrzostwo Polski, a jeśli oddawali gwiazdy - Boruca, Fabiańskiego, Janczyka - to godziwie na nich zarabiali. Sielanka - pisze dziennikarz Gazety Wyborczej, Rafał Stec.

Naturalną kontynuacją była próba wprowadzenia do Legii europejskich standardów. Nie powiodła się. Gdyby na giełdzie notować postępy sportowe, akcje klubu od dwóch lat ostro by spadały, a od dnia zwolnienia trenera Jana Urbana i dyrektora Mirosława Trzeciaka udziałowcy na gwałt by je wyprzedawali, przeczuwając rychłe bankructwo.

Totalna klapa ITI nie polega bowiem na tym, że Legia co sezon zbiera mniej ligowych punktów. Ani na tym, że strzela najmniej goli od początku lat 90. - wtedy ledwie wystawała nad strefę spadkową. Że po zawstydzających wpadkach w Europie tym razem do pucharów być może w ogóle nie awansuje. Że zaraz nie będzie miała choćby jednej lokalnej gwiazdki. Że wskutek własnej lekkomyślności straty kadrowej tym razem nie zrekompensuje sobie finansowo, bo Jana Muchę Everton podbierze jej za darmo. Że o ważne cele każe bić się piłkarzom, którzy wiedzą, że nazajutrz wylecą z roboty. Że szatnię zaludniają głównie delikwenci beznadziejnie przygotowani fizycznie i delikwenci przewlekle chorzy, w skrajnych przypadkach nieodwracalnie zniszczone sportowe wraki.

To wszystko dałoby się pojąć - futbol nie jest interesem jak każdy, debiutować tutaj szczególnie trudno - gdyby właściciele Legii od dawna opracowywali plan B. Gdyby przeczesywali Europę w poszukiwaniu następnego trenera; gdyby przesłuchali kandydatów i wiedzieli, jaki i jak kosztowny biznesplan kandydaci proponują; gdyby nazajutrz po zwolnieniu Urbana umieścili na liście płac nazwisko najświetniejsze z listy świetnych. Nic z tego. Klub rzekomo prący ku europejskim standardom, należący do czołowego polskiego biznesmena zareagował, jakby potrzebował obsadzić budę na Stadionie Dziesięciolecia. Wziął na trenera notorycznego bezrobotnego, który był pod ręką, bo wolny czas spędzał jako komentator - bardzo dobry komentator - w pobliskiej redakcji Canal+.

Na trenera wiedzącego, że jest zapchajdziurą i zaraz wystawią go za drzwi, piłkarze odpowiedzieli typowo, jak to nasi kopacze. W sobotę nie musieli nawet opuszczać spodenek, by dać publice do zrozumienia, co do niej wypinają. Do pracodawców zresztą też.

Mariusz Walter marzy o przyszłej gwieździe Legii - chłopaku z warszawskiego Powiśla. Na razie przykro patrzeć, jak w jego klubie dojrzewają Rybus, Borysiuk i inni. Jak wyrastają na zdemoralizowanych, rozpieszczonych wałkoni bez ambicji, którzy już wiedzą, że nawet szlagier z Wisłą wolno odbębnić na leżąco.

Polecamy

Komentarze (28)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.