Hajto "ma grypę"
14.11.2002 09:11
<img src="img/LegSchalke.gif" border=0 align=left hspace=3 vspace=10>
52 tysiące kibiców ma dopingować Schalke w meczu z mistrzami Polski. - Nie zamierzamy lekceważyć Legii, choć w Warszawie wygraliśmy 3:2. Dlatego wystawię najsilniejszy skład - podkreśla trener gospodarzy Frank Neubarth. Tomasz Hajto prawdopodobnie nie zagra. Oficjalnie ma grypę...
Neubarth i menedżer Schalke Rudi Assauer zaraz jednak dodają: - Powiedzieliśmy piłkarzom, że to nie jest mecz na śmierć i życie. Że po ciężkiej przeprawie z Bayerem Leverkusen [porażka u siebie w ligowym spotkaniu 0:1 po karnym podyktowanym w 90. min i czerwonej kartce dla bramkarza Franka Rosta - red.] najważniejszy jest nie wynik, ale awans do kolejnej rundy Pucharu UEFA.
Szefowie klubu specjalną uwagę zwrócili na zachowanie Tomasza Hajty, który po podyktowaniu karnego dla Bayeru o mało nie pobił nie tylko sędziego, ale i... Assauera. - Hajto musi nad sobą panować. Musi pamiętać, że w ten sposób może osłabić zespół - podkreślili szefowie klubu z Gelsenkirchen. Prawdopodobnie dziś polski obrońca nie będzie miał powodów do podobnego zachowania - oficjalnie ma grypę i jego występ jest mało prawdopodobny.
Czy Legia ma więc szansę na dwubramkowe zwycięstwo i awans? - Choć nie musimy odrabiać strat, to chcemy od początku meczu pokazać, kto tutaj rządzi - podkreśla pomocnik Schalke Andreas Moeller. Sami zawodnicy warszawskiego zespołu też chyba nie wierzą w wyeliminowanie rywali. - Schalke to nie Barcelona, ale to klasowa drużyna - mówi kapitan Legii Cezary Kucharski. - A klasowy zespół potrafi pilnować tego, czego powinien. I nawet jeśli popełni dwa błędy, tak jak w Warszawie, to strzeli o jedną bramkę więcej - dodaje trener mistrzów Polski Dragomir Okuka.
Serbski szkoleniowiec szansę swojej drużyny widzi jedynie w zlekceważeniu przez Niemców rywali. - Niemcy mogą się poczuć pewni awansu. Ale czy się poczują? Wątpię. Oni zawsze grają od pierwszej do ostatniej minuty, niezależnie od tego, jaki akurat jest wynik - twierdzi Okuka.
Serb zapowiada, że kibice nie powinni spodziewać się niespodzianek w składzie. - Louis van Gaal czy też w przeszłości inni wielcy trenerzy trzymali się tych samych nazwisk. I nie dla nazwisk, tylko dlatego, że dostosowywali system do piłkarzy, a nie odwrotnie. Ja biorę do szerokiej kadry Mariusza Zganiacza - to interesujący zawodnik. Jednak losów takiego meczu jak ten z Schalke nie odmieni - tłumaczy Okuka. - Oglądałem wtorkowy mecz Amiki z Malagą. Zespołowi z Wronek się nie udało, choć miał szanse, pomimo że to przeciwnicy wyglądali lepiej jako drużyna. Przynajmniej postaramy się, abyśmy w czwartek to my lepiej wyglądali od rywali.
Na razie legioniści są pod wrażeniem... stadionu Schalke. Wczoraj trenowali w porze meczu pod zasuniętym dachem Arena Auf Schalke i być może dzisiaj mecz też zostanie rozegrany w takich warunkach. - Czułem się, jakbym grał w hali - stwierdził pomocnik mistrzów Polski Aleksandar Vuković. Jedno jest pewne - niezależnie od wyniku szefowie Schalke chcą, by ich kibice wraz z fanami z Warszawy (na razie przyleciało wraz z piłkarzami ok. 30 osób) stworzyli wspaniałą atmosferę na trybunach. Dlatego na stadionie zawiśnie dziś ogromny, dwujęzyczny transparent z hasłem "Stimmung statt Rassismus" (Nastrój zamiast rasizmu). To efekt tego, że przed dwoma tygodniami przy Łazienkowskiej każde dojście do piłki czarnoskórych zawodników Schalke Emile Mpenzy i Geralda Asamoaha kibice kwitowali głośnym buczeniem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.