News: Henning Berg: Bardzo ważny mecz z Górnikiem w Zabrzu

Henning Berg: Sa będzie dla Legii wzmocnieniem

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

03.03.2014 15:35

(akt. 04.01.2019 13:43)

- Jeśli brać pod uwagę wyniki, zaczęło się świetnie. Ale nie oceniam swojej pracy tylko pod kątem zdobytych punktów. Mieliśmy dobre fragmenty gry, ale były też takie, które należy poprawić. Choćby grę w ofensywie, zrozumienie między zawodnikami, tempo akcji. Chcę, by mój zespół stwarzał sobie więcej okazji i zdobywał więcej bramek - mówi w rozmowie z "Polską the Times" trener Legii Henning Berg.

Legię chwalono po wygranej w Zabrzu, ale wcześniejszy mecz z Koroną nie był tak imponujący.


- To ma związek z oczekiwaniami wobec zespołu. Kibice spodziewali się, że u siebie z Koroną wygramy wysoko. Spotkanie z Górnikiem miało być bardziej wyrównane. Po 3:0 w Zabrzu wszyscy mówią, że zagraliśmy świetnie. "Tylko" 1:0 z Koroną nie było już odebrane tak pozytywnie. Te mecze były zupełnie inne. Kluczową sprawą jest jednak dla mnie rozwój drużyny. Obserwujemy, które aspekty gry wyglądają coraz lepiej. Pracujemy nad tymi, które nie są zadowalające.

 

Po 30 kolejkach wasza przewaga nad rywalami zmniejszy się o połowę, dojdzie też do podziału stawki na dwie grupy. Co Pan myśli o tym systemie rozgrywek?


- Wiem, że obowiązuje on po raz pierwszy. Trochę przypomina mi model belgijski. Ideą stojącą za zmianami była chęć uatrakcyjnienia rozgrywek dla kibiców. Ostatnie mecze będą toczyły się o wysoką stawkę, emocji na pewno nie zabraknie. Dzięki temu drużyny, które awansują do europejskich pucharów, mogą być do nich nieco lepiej przygotowane. Z drugiej strony - mogą pojawić się zarzuty, że bardziej sprawiedliwe byłoby rozegranie meczu i rewanżu między zespołami z grup mistrzowskiej i spadkowej. Dzielenie punktów też nie dla każdego jest fair. Każdy ma swoją opinię. Możemy spekulować, co jest właściwe, a co nie. Ale fakt jest taki, że taki mamy system i trzeba się do tego dostosować. Czy nam się podoba czy nie.

Legia grała w Lidze Mistrzów w sezonie1995/1996. Rok później awansował do niej Widzew Łódź. Od tamtej pory każde podejście do elity kończy się dla Polaków klęską. A w Lidze Mistrzów grały zespoły m.in. z Białorusi, Czech, Słowacji czy Węgier. Przed podpisaniem kontraktu z Legią nie zastanawiał się Pan, co jest nie tak z polską piłką?


- Znałem wasz futbol z wcześniejszych czasów, w latach 70. i 80. stał na bardzo wysokim poziomie. 40-milionowy kraj z takimi tradycjami, którego mistrz od lat nie potrafi wejść do Ligi Mistrzów, a reprezentacja radzi sobie gorzej, niż wszyscy się tego spodziewają, to zaskakująca sprawa. Polska leży blisko Niemiec, które zawsze miały wielkie sukcesy. A nie sądzę, żeby tam rodziło się zdecydowanie więcej talentów niż nad Wisłą. Dlatego nie spodziewałem się, że na awans do LM będziecie musieli czekać latami. To wyzwanie dla wszystkich zaangażowanych w polską piłkę. Jeśli będziemy w stanie regularnie zwiększać jakość wykonywanej pracy, jestem w stu procentach pewien, że Polska znów będzie wychowywać topowych piłkarzy, a kluby będę osiągać w europejskich pucharach dobre wyniki.


Kiedy przychodził Pan do Legii, słyszeliśmy, że lubi Pan pracować z młodzieżą. Miał Pan wprowadzać zawodników z Akademii do pierwszego zespołu. Tymczasem z Koroną i Górnikiem w pierwszym składzie wybiegało tylko po trzech Polaków.


- Mamy wielu dobrych młodych zawodników. W doskonałym świecie to właśnie oni stanowiliby trzon zespołu. W dłuższej perspektywie czasu kluczowe jest to, żebyśmy produkowali i promowali wychowanków. Już to robimy. W styczniu sprzedaliśmy Dominika Furmana. Można krytykować nas za to, że młodzi nie grają, ale sytuacja nie jest tak prosta. Utalentowani Kosecki, Żyro i Cichocki zmagali się z kontuzjami. Oprócz nich jest choćby Bereszyński, który zagrał w pierwszym meczu, ale później złamał nos na treningu. Łukasz Broź też nie jest stary. Wychodzę jednak z założenia, że wystawiam najlepszą możliwą jedenastkę. Niezależnie od wieku i narodowości. Inaczej nie postępowałbym uczciwie. Dla mnie nie ma różnicy, czy ktoś ma 16, czy 35 lat. Czy jest z Polski, Norwegii bądź USA. Liczy się jakość i to, jak może pomóc drużynie. Legia wychowała wielu dobrych zawodników. Zwykle opuszczają klub dość wcześnie, taki jest futbol. Furman chciał odejść, dostaliśmy za niego dobre pieniądze, więc nie trzymaliśmy go na siłę. Gdybyśmy grali wiosną w pucharach, może zostałby jeszcze na pół roku. Celem długoterminowym jest dla nas oparcie zespołu właśnie na takich zawodnikach, wychowanych w Akademii. Oczywiście, chcemy, żeby większość piłkarzy Legii była Polakami. To 40-milionowy kraj. Rodzi się tu wiele talentów. Musimy je tylko wyłowić i odpowiednio oszlifować. Poprowadzić tak, żeby zmieniali się z młodych zdolnych w topowych zawodników, którzy będą rywalizować w europejskich pucharach. To nie takie łatwe, ale najlepsi z pewnością sobie poradzą.


A Ibrahim Babangida? Po co testować młodego Nigeryjczyka, skoro w rezerwach i Akademii jest tylu zdolnych chłopaków?


- To standardowa procedura. Oglądamy piłkarza przez tydzień na treningach, a potem wraca do siebie. Dla nas to kwestia scoutingowa, chcemy przekonać się, jak spisuje się dany zawodnik, by poszerzyć opcje w kolejnych okienkach transferowych. To inwestycja w przyszłość. Będziemy śledzić poczynania np. Babangidy w Nigerii. Jeśli będzie się nam podobał, być może za jakiś czas wróci do Warszawy. Wiele klubów tak działa, nie ma w tym nic niezwykłego.


Zimą do Legii trafiło dwóch zawodników, Guilherme i Orlando Sá. Jak Pan ocenia te transfery?


- Gui dołączył do zespołu w okresie przygotowawczym, miałem sporo czasu, by mu się przyjrzeć. Zrobił spore postępy. W Portugalii miał problemy z ustabilizowaniem formy, u nas rozwija swój talent. Pokazał się z bardzo dobrej strony w lidze. Ma świetną technikę, zdążył już wkomponować się w drużynę, podoba mi się jego determinacja. Szkoda, że złapał kontuzję i wypadł na jakiś czas ze składu. Jeśli chodzi o Orlando, podpisał kontrakt tuż przed startem ligi. Grał regularnie na Cyprze, ale gdy pojawił się w Warszawie, nie był w stu procentach gotowy do gry. Przed debiutem z Górnikiem nie trenował wiele. Dlatego nie był tak dobrze przygotowany, jak gdyby spędził z nami okres przygotowawczy. Pokazał jednak kilka dobrych zagrań. Jestem pewien, że będzie dla Legii wzmocnieniem.


Zapis całej rozmowy z trenerem Henningiem Bergiem można przeczytać tutaj.

Polecamy

Komentarze (32)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.