Domyślne zdjęcie Legia.Net

Historia upadku Kamila Grosickiego

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

24.10.2008 17:10

(akt. 18.12.2018 19:27)

<b>Kamil Grosicki</b> zamiast błyszczeć na boisku, kopie w Szczecinie piłkę ze swoim ojcem. I to podobno tylko wtedy, gdy ma przyjechać prasa. Historię wielkiego talentu, który znalazł się na dnie opisuje Przegląd Sportowy. Grosicki uważa się za dziecko szczęścia. Wszystko w życiu mu się udawało. Nawet kiedy wpadał w poważne tarapaty, jakimś cudem udawało mu się z nich wygrzebać i to tak, że jeszcze na tym zyskiwał. Tak było właśnie rok temu, kiedy wyszło na jaw, że jest uzależniony od ruletki i jego długi sięgnęły 300 tys. zł.
Po trafieniu do szwajcarskiego Sionu (jest tam wypożyczony z Legii do końca roku z opcją pierwokupu) nie docenił tego, co podsunął mu hojny los (przez 5 lat gry mógł tam zarobić 1 mln euro). Mieszkając na terenie stadionu, kilka razy z rzędu spóźnił się na trening, dwa razy spowodował też stłuczkę samochodową, nie mając prawa jazdy. Nikt nie potrafił do niego dotrzeć, bo zrezygnował z opłacanych przez klub lekcji francuskiego. Spokojnych zazwyczaj Szwajcarów Grosicki doprowadził do prawdziwej furii. – Działacze Sionu zawiedli się na Kamilu i postanowili zrobić mu na złość. Wykorzystali jego naiwność i ignorancję, podkładając mu świnię, czyli napisany po francusku dokument, w którym Grosicki zrzekał się swoich zarobków do końca roku. Jednocześnie jednak kontrakt z klubem nie został rozwiązany i nadal obowiązuje. Kamil nie rozumiejąc treści, podpisał ten papier bez mojej zgody. Zachował się nieodpowiedzialnie – relacjonuje Mariusz Piekarski, menedżer piłkarza, który uważa jednak, że działacze postąpili z naiwnym jak dziecko zawodnikiem wyjątkowo podle. Dodatkowo zobowiązał się oddać Szwajcarom pewien procent tego, co zarobił w poprzednim sezonie, czyli ponad 20 tys. euro. - Od lipca nie dostaję pensji, a od miesiąca siedzę w Szczecinie. Tragedia…. – piłkarzowi łamie się głos. Niesamowity talent i skłonności do hazardu Kiedy Grosicki grał w klubie z Łazienkowskiej, opiekował się nim i innymi młodymi piłkarzami drugi trener Legii Jacek Magiera. Asystent Jana Urbana wielokrotnie wyciągał piłkarza z kasyn i nocnych klubów. Kiedyś razem z Urbanem spotkali Grosickiego na Okęciu, gdzie czekał na lot do Szczecina. - A ty co? Znowu lecisz imprezować? Natychmiast wracaj do domu – zbeształ piłkarza trener. Grosicki grzecznie przeprosił, solennie obiecał spędzić weekend w domu. Kilka godzin później Urban i Magiera po meczu oldbojów Pogoni z gwiazdami polskiej piłki, w którym obaj wystąpili, poszli na piwo. Byli w szoku, kiedy w lokalu zobaczyli przy barze Grosickiego, który okłamał swoich opiekunów i przyleciał do Szczecina następnym samolotem. - To już poza mną – zarzeka się piłkarz. Ostatni raz byłem w kasynie w listopadzie ubiegłego roku, dzień przed początkiem terapii dla uzależnionych – zarzeka się piłkarz. Powrót do Legii? - Generalnie wolałbym się nie wypowiadać na ten temat. Naprawdę cały czas, na tyle, na ile możemy, pomagamy Grosickiemu. Trenować z nami nie może, bo jest związany kontraktem z FC Sion i jeśli w Warszawie doznałby jakiejś kontuzji, to musielibyśmy płacić Szwajcarom odszkodowanie. Więcej szczegółów nie mogę ujawnić. Jeśli Kamilowi uda się rozwiązać kontrakt, to może z nami trenować. Jeśli nie, to czekamy na niego w styczniu. Czy myślimy o tym, żeby sprzedać Kamila? Jeśli pojawi się dobra oferta, to tak. Jeśli nie, to wiosną powalczy o miejsce w składzie Legii – mówi dyrektor klubu Mirosław Trzeciak.Sprowadza młodych na złą drogę Dlatego podobno nie może trenować z Pogonią i tego boją się w Warszawie. - Nigdy w życiu nie zabrałem nikogo do kasyna czy dyskoteki. Jeśli spotykałem na mieście kolegów z klubu, to tylko dlatego, że sami tam trafiali. Lubiłem bawić się sam, a poza tym, to mnie kiedyś sprowadzono na złą drogę, kiedy poszedłem do kasyna w towarzystwie starszych kolegów. Nie chcę wyrządzić komuś podobnej krzywdy – zapewnia Kamil. Nadzieja jeszcze jest Grosicki ma dopiero 20 lat. Wszystko przed nim. – Mam nadzieję, że prędzej czy później wyjdzie na ludzi. Chciałbym spotkać go za kilka lat i porozmawiać o jego poukładanym życiu – nie traci nadziei drugi trener Legii Jacek Magiera.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.