Hiszpańska stal
11.09.2010 09:21
Astiz to jeden z najważniejszych piłkarzy Legii. Pół roku temu został uznany przez kibiców najlepszym transferem ostatniej dekady. Przyszedł za darmo z Osasuny Pampełuna, jeśli tylko był zdrowy, zawsze występował w podstawowym składzie. Walnie przyczynił się do tego, że przez 2,5 roku pracy Jana Urbana jego drużyna miała najlepszą defensywę w lidze. Najlepiej o znaczeniu Astiza dla warszawskiego klubu mówią statystyki: z Hiszpanem w składzie Legia traci 0,59 gola na jeden mecz, a bez niego aż 0,9. Więcej też zdobywa (bez Astiza 1,25 bramki na mecz, a z nim 1,55).
Hiszpan jest zupełnym zaprzeczeniem stereotypu piłkarza. Bardzo inteligentny, oczytany, miał zostać inżynierem, ale przerwał studia, bo będąc w Polsce trudno mu uczyć się w ojczystym kraju. To profesjonalista w pełnym tego słowa znaczeniu. - Wchodzę po meczu do szatni, wszyscy siedzą wyczerpani, a Inaki siedzi jakby nigdy nic, przebiera się. To ta różnica - opowiadał kiedyś Jan Urban. - To kwestia koncentracji - wyjaśniał zawodnik. - Kluczem jest to, aby do treningów podchodzić tak samo jak do meczów. Tylko wtedy można być maksymalnie skupionym - dodał.
Powrót Astiza traktowany jest jako zbawienie dla defensywy Legii, ale i Hiszpan ma sporo do udowodnienia. Dopóki trenerem był Urban, do gry obrońcy rzadko można było się przyczepić. Za kadencji Stefana Białasa, w końcówce poprzedniego sezonu, nie było już tak dobrze. Legia straciła miano najskuteczniejszej drużyny w obronie, a Astiz zawinił przy kilku bramkach rywali. Pierwsza okazja do poprawy już w niedzielę na Cichej, gdzie Legii ostatnio wiodło się fatalnie - przegrała po 0:1 trzy kolejne mecze (jeden ligowy, dwa w Pucharze Polski)
Autor: Adam Dawidziuk
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.