Domyślne zdjęcie Legia.Net

Hokej: Legia-Orlik Opole 5:6 (po karnych) (akt.)

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

23.01.2011 21:00

(akt. 15.12.2018 00:46)

Trudno gadać po takim meczu - mówił na gorąco trener legionistów Zbigniew Stajak. Legia przez większosć spotkania przeważała, po dwóch tercjach prowadziła 4:2. Rozluźnienie nastąpiło na początku ostatniej częsci gry kiedy rywal w trzy minuty strzelił trzy bramki. W ostatnich minutach regulaminowego czasu gry "Wojskowi" wyrównali. W dogrywce gra była bardzo ostra, lecz nie przyniosła goli i o rezultacie spotkania decydowały rzuty karne. W sumie wykorzystany został tylko jeden rzut karny. Niestety zdobył go gracz Orlika.
Spotkanie zaczęło się od bardzo dobrej gry legionistów. Wspierani dopingiem niewielkiej grupki kibiców (cały mecz oglądało około 200 osób) szybko strzelili pierwszą bramkę. Jej autorem był Patryk Wąsiński. Niestety ten rezultat nie utrzymał się za długo. Wyrównanie Orlikowi dał Tomasz Szmotała. Kolejne minuty, zresztą podobnie było przez całe spotkanie, upływały pod znakiem walki. Swoje przedstawienie dał jednak Mateusz Bepierszcz. Zanotował dwa trafienia, które dały „Wojskowym” zwycięstwo w pierwszej tercji 3:1

Kolejna część gry przyniosła po jednym golu dla każdej z drużyn. Hat-Tricka skompletował Bepierszcz. Remis w tych dwudziestu minutach rozgrywki uratował jeden z Opolan. Właściwie od razu można przejść do opisu ostatniej tercji. Zaczęła się ona tragicznie dla Legii. W niecałe trzy minuty Orlik zdobył prowadzenie w całym meczu. Bardzo denerwował się trener Stajak, który skakał, krzyczał i starał motywować się swoich podopiecznych. Dało to rezultat w postaci gola Patryka Wąsińskiego, dzięki któremu gospodarze doprowadzili do dogrywki. W tej emocje sięgały zenitu.

Dwie kary, które sędziowie odgwizdali dawały drużynom przewagę. Ta ekipa, która grała w pełnym składzie, przez niemal całe dwie minuty była w tercji przeciwników. Nerwy rywali były często widoczne. Zademonstrował je między innymi hokeista Orlika, który po tym jak wszedł na ławkę rezerwowych, omal nie zniszczył bandy otaczającej lodowisko. Wynik się jednak nie zmienił i o rezultacie pojedynku decydowały rzuty karne. Żaden ze strzałów nie został wykorzystany przez „Wojskowych”. Niestety po raz drugi z rzędu Legia przegrała

Za tydzień naszą drużynę czekają dwa wyjazdy. Mecze z GKS-em Katowice oraz Sielcem Sosnowiec prawdopodobnie będą diametralnie różne. GKS jest w czubie tabeli, a Sielec bliżej jej końca. Oba spotkania będą na pewno ważne w kontekście walki o czołową czwórkę. Po dzisiejszym pojedynku martwić może wychodzenie do domów kibiców po każdej tercji.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.