News: Hubert Wołąkiewicz: Pomyłki są wkalkulowane

Hubert Wołąkiewicz: Pomyłki są wkalkulowane

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

29.10.2011 12:47

(akt. 12.12.2018 19:50)

<p>Już jutro Legia zagra w Poznaniu z Lechem. Przed klasykiem Ekstraklasy, porozmawialiśmy z obrońcą Kolejorza - Hubertem Wołąkiewiczem. Lechita przyznaje, że kluczem do wygranej będzie zneutralizowanie duetu Miroslav Radović - Danijel Ljuboja, ale przypomina, że w Wielkopolsce również jest trzech fenomenalnych zawodników w ofensywie. Zapraszamy do lektury!</p>

Prawdę mówiąc to po kontuzji Manuela Arboledy jest pan pewniakiem do gry na stoperze w Lechu.

 

- Udało wywalczyć się miejsce w pierwszym składzie z czego mocno się cieszę. Wiadomo, że kontuzje przytrafiają się w każdej ekipie. Manuel nie jest na razie brany pod uwagę, ale są też inni piłkarze, którzy są w stanie dobrze prezentować się na treningach oraz w Ekstraklasie.

 

W Pucharze Polski wygraliście dopiero po dogrywce. Nie spodziewaliście się chyba, że Polonia Bytom postawi tak ciężkie warunki?

 

- Wiadomo, że Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Mieliśmy już w tym sezonie nie jedną niespodziankę. Mogę zapewnić, że nie zlekceważyliśmy zespołu ze Śląska, a Polonia szybko strzelając gola, utrudniła nam sytuację w meczu. Na szczęście, udało się doprowadzić do wyrównania. Szkoda, że nie uniknęliśmy dogrywki, ale także dodatkowe 30 minut rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść.

 

Z Polonią zagrała większość graczy z podstawowego składu. Czy nie zabraknie wam przez to sił w czasie potyczki z Legią?

 

- Wydaje mi się, że nie. Po to ciężko pracujemy w okresie przygotowawczym, żebyśmy byli potem gotowi na granie nawet co trzy dni. Wierzę, że wszystko będzie w porządku i damy sobie radę.

 

A pan zapomniał już o poważnym błędzie z meczu w Gdańsku?

 

- Oczywiście! Pomyłki są wkalkulowane w nasz zawód, a tym bardziej większe konsekwencje mogą być po błędzie defensora. Taka sytuacja może się od razu skończyć stratą gola. Nie ma jednak czego rozpamiętywać.

 

Wydaje się, że w waszej bramce pojawi się Jasmin Burić. Faktycznie Bośniak prezentuje się lepiej niż Krzysztof Kotorowski?

 

- To raczej pytanie do trenera bramkarzy. Mamy dwóch, świetnych golkiperów, którzy na zajęciach prezentują się równie dobrze. Decyzja będzie należeć do Andrzeja Dawidziuka, który da pewnie kolejną szansę Jasminowi.

 

Waszym niewątpliwym atutem będzie trio Stilić-Kriwiec-Rudniew. To piłkarze, którzy mogą przesądzić o wyniku spotkania.

 

- Nie ma sensu tego ukrywać. To trójka, która odpowiada za rozkręcanie gry ofensywnej, ale nie możemy zapominać o piłkarzach, którzy pracują w defensywie. Należy się przez to spodziewać ciekawego spotkania z wieloma sytuacjami podbramkowymi.

 

Pojawiła się też plotka  o transferze Semira Stilicia do Legii. Pan jako jego klubowy kolega wierzy w nią?

 

- Według mnie, nie ma takiej opcji. Jeżeli Semir odejdzie z Poznania to pewnie za granicę.

 

Ostatnie wyniki Legii budzą w was respekt?

 

- Każdy zespół, który wygrywa kilka spotkań z rzędu może wzbudzać respekt. Nie oznacza to jednak, że musimy bać się Wojskowych. Wszystko zweryfikuje boisko, ale zrobimy wszystko, abyśmy to my schodzili z murawy jako zwycięzcy.

 

Obawia się pan kogo szczególnie jako obrońca?

 

- Zarówno Danijel Ljuboja jak i Miroslav Radović są w doskonałej formie. My mamy z kolei swoje trio. Legia ma kilka walorów w ofensywie przez co mecz powinien być ciekawy. Jako defensor, postaram się nie dopuścić legionistów do naszej bramki.

 

Na przedmeczowej konferencji prasowej, trener Skorża stwierdził, że nie zamieniłby żadnego legionisty na lechitę. Takie stwierdzenie zadziała wam na ambicję?

 

- Raczej nie. Wiadomo, że takie teksty są grą trenerów. Pewnie Maciej Skorża chciał nas trochę "zaczepić" takimi słowami, ale jesteśmy przyzwyczajeni do psychologicznych zagrań.

 

W Poznaniu mówi się, że można wszystkie mecze przegrać, ale ten z Legią musi być zwycięski...

 

- Lech jest na tyle dobrym zespołem, że nie musi odczuwać presji. Już w zeszłym sezonie Kolejorz pokazywał, że spokojnie może wygrywać z najlepszymi - nawet w Europie. W lidze nie możemy odstawać i nie możemy się też bać żadnego rywala.

 

W meczu z Legią będą was dopingować kibice. To chyba jeden z waszych większych atutów.

 

- Piłka nożna jest dla kibiców. Jeżeli atmosfera na stadionie jest fajna to od razu lepiej się gra. Wiadomo, że fani przy Bułgarskiej potrafią nas świetnie wspierać, więc na pewno będzie gorąco.

 

Po drugiej stronie boiska zagra Marcin Komorowski, z którym bije się pan o miejsce w kadrze. Będzie chciał pan udowodnić, że jest lepszy od piłkarza Legii?

 

- Ciężko powiedzieć czy bije się z Marcinem o miejsce w kadrze. Jak na razie to on dostał powołanie, a nie ja. Cieszę się z tego, że będzie miał okazję zagrać, ale liczę na kolejne szansę w reprezentacji.

 

Ostatnio selekcjoner stwierdził, że Komorowski jest za słaby na kadrę. Nie dziwi pana, że parę dni później Franciszek Smuda powołał "Komora" do reprezentacji?

 

- Wszyscy wiemy jaki jest trener Smuda. Widocznie ma taką wizję na najbliższe mecze i tyle.

 

Swoją drogą dawno nie było sytuacji, że do reprezentacji powoływanych jest więcej piłkarzy z Legii niż z Lecha.

 

- Kibice Legii muszą się cieszyć, że tak to wygląda. Trener Maciej Skorża jest pewnie z tego zadowolony, ale nie jest mu to też na rękę. Wiadomo, że na treningach będzie miał do dyspozycji mniejszą liczbę zawodników i ciężej będzie mu się przygotowywać do dalszych batalii ligowych.

 

 

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.