Humory dopisują
22.06.2006 21:03
O godz. 16.30 piłkarze Legii wyszli na ostatni dziś trening. Na początek warszawski szkoleniowiec nakazał swoim podopiecznym truchtanie i rozciąganie. Ale niesforny <b>Piotr Włodarczyk</b> był tak głodny precyzyjnych strzałów, że co chwilę podbiegał do piłki i próbował celować w poprzeczkę. Raz mu się nawet udało! Amatorem zabawy był także <b>Marcin Burkhardt</b>. Żeby trener Wdowczyk nie widział, „Burego” osłaniał <b>Dickson Choto</b>.
Kolejnym elementem zajęć były ćwiczenia sprawnościowe. Piłkarze musieli pokonywać tor przeszkód wymyślony przez trenera Tomasza Strejlaua, któremu w tworzeniu pomagał wiecznie wesoły Marek Jóźwiak. Podskoki, biegi między tyczkami i rozmaite wygibasy kształtują u piłkarzy dynamikę i zwinność. Przy tyczkach, niczym kat stał Strejlau i krzyczał na piłkarzy, aby solidnie wykonywali ćwiczenia. Niektórzy, jak Elton, słaniali się na nogach po kilku seriach ćwiczeń. Nasz szkoleniowiec dał jednak piłkarzom szansę odpoczynku i zlani potem zawodnicy mogli chwilę odetchnąć na słońcu.
- Krzysiu, potrzebuję dwa ręczniki – powiedział Wdowczyk do trenera Krzysztofa Dowhania. Warszawskiemu szkoleniowcowi chodziło o dwóch z trzech bramkarzy, którzy ćwiczyli oddzielnie.
Na dwóch połowach piłkarze trenowali parami. Dwóch atakujących, kontra dwóch obrońców. Najlepszą parę tworzyli przewodniczący z wiceprzewodniczącym, czyli Łukasz Surma i Piotr Włodarczyk. Co trzecia ich akcja kończyła się golem „Władeczka”. A gdy do duetu dołączył trzeci z grupy trzymającej władzę, Marcin Burkhardt akcje świętej trójcy nabrały jeszcze większego rozmachu. Każde zagranie głośno komentował Wdowczyk, ganiąc, bądź chwaląc piłkarzy.
W końcu zawodnicy dostali szansę gry. Mecz rozgrywany był na... trzy bramki.
- Ale drukuje – szeptano z boku, gdy warszawski szkoleniowiec sędziujący spotkanie dyktował rzuty wolne i rożne z kapelusza.
Trener co chwilę strofował zawodników za popełniane błędy.
- Młodzi nie śpijcie! To dlatego przegrywaliście mecze w trzeciej lidze – krzyczał na zawodników drugiej drużyny „Wdowiec”.
Na zakończenie treningu Wdowczyk wymyślał piłkarzom ćwiczenia rozciągające. Przy jednym z nich dowcipniś Marek Jóźwiak podszedł do leżącego Tomasza Kiełbowicza, przysiadł przy nim i przez chwilę obaj byli w dwuznacznej pozycji.
Najważniejsze, że mimo ciężkich treningów piłkarzom dopisują humory. Popołudniowe zajęcia trwały ponad dwie godziny. Na sukcesy, trzeba pracować...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.