Domyślne zdjęcie Legia.Net

Humory dopisują

Adam Dawidziuk

Źródło:

22.06.2006 21:03

(akt. 25.12.2018 15:00)

O godz. 16.30 piłkarze Legii wyszli na ostatni dziś trening. Na początek warszawski szkoleniowiec nakazał swoim podopiecznym truchtanie i rozciąganie. Ale niesforny <b>Piotr Włodarczyk</b> był tak głodny precyzyjnych strzałów, że co chwilę podbiegał do piłki i próbował celować w poprzeczkę. Raz mu się nawet udało! Amatorem zabawy był także <b>Marcin Burkhardt</b>. Żeby trener Wdowczyk nie widział, „Burego” osłaniał <b>Dickson Choto</b>.
Kolejnym elementem zajęć były ćwiczenia sprawnościowe. Piłkarze musieli pokonywać tor przeszkód wymyślony przez trenera Tomasza Strejlaua, któremu w tworzeniu pomagał wiecznie wesoły Marek Jóźwiak. Podskoki, biegi między tyczkami i rozmaite wygibasy kształtują u piłkarzy dynamikę i zwinność. Przy tyczkach, niczym kat stał Strejlau i krzyczał na piłkarzy, aby solidnie wykonywali ćwiczenia. Niektórzy, jak Elton, słaniali się na nogach po kilku seriach ćwiczeń. Nasz szkoleniowiec dał jednak piłkarzom szansę odpoczynku i zlani potem zawodnicy mogli chwilę odetchnąć na słońcu. - Krzysiu, potrzebuję dwa ręczniki – powiedział Wdowczyk do trenera Krzysztofa Dowhania. Warszawskiemu szkoleniowcowi chodziło o dwóch z trzech bramkarzy, którzy ćwiczyli oddzielnie. Na dwóch połowach piłkarze trenowali parami. Dwóch atakujących, kontra dwóch obrońców. Najlepszą parę tworzyli przewodniczący z wiceprzewodniczącym, czyli Łukasz Surma i Piotr Włodarczyk. Co trzecia ich akcja kończyła się golem „Władeczka”. A gdy do duetu dołączył trzeci z grupy trzymającej władzę, Marcin Burkhardt akcje świętej trójcy nabrały jeszcze większego rozmachu. Każde zagranie głośno komentował Wdowczyk, ganiąc, bądź chwaląc piłkarzy. W końcu zawodnicy dostali szansę gry. Mecz rozgrywany był na... trzy bramki. - Ale drukuje – szeptano z boku, gdy warszawski szkoleniowiec sędziujący spotkanie dyktował rzuty wolne i rożne z kapelusza. Trener co chwilę strofował zawodników za popełniane błędy. - Młodzi nie śpijcie! To dlatego przegrywaliście mecze w trzeciej lidze – krzyczał na zawodników drugiej drużyny „Wdowiec”. Na zakończenie treningu Wdowczyk wymyślał piłkarzom ćwiczenia rozciągające. Przy jednym z nich dowcipniś Marek Jóźwiak podszedł do leżącego Tomasza Kiełbowicza, przysiadł przy nim i przez chwilę obaj byli w dwuznacznej pozycji. Najważniejsze, że mimo ciężkich treningów piłkarzom dopisują humory. Popołudniowe zajęcia trwały ponad dwie godziny. Na sukcesy, trzeba pracować...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.