Idzie nowe, czyli stare
01.12.2008 20:56
Choć od wyborów na stanowisko prezesa PZPN-u minęły dokładnie dwa miesiące, coraz bardziej niepokoi kierunek jaki obrał sobie <b>Grzegorz Lato</b>. Otóż znana jest jego negatywna opinia na temat pracy selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski <b>Leo Beenhakkera</b>. Nie od dziś wiadomo, że Lato jest zwolennikiem polskiej myśli szkoleniowej. W mediach co raz częściej krąży lista potencjalnych kandydatów na stanowisko selekcjonera. Wymienia się tu m.in. <b>Henryka Kasperczaka</b>, <b>Franciszka Smudę</b>, czy <b>Stefana Majewskiego</b>. Na liście znajduję się również nazwisko przewodniczącego Wydziału Szkolenia PZPN, <b>Jerzego Engela</b>.
Wybory prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, jak i wyniki głosowania dla nikogo nie były zaskoczeniem. Zwycięzcą wyścigu został Grzegorz Lato. Głównymi konkurentami byli: Zbigniew Boniek i Zdzisław Kręcina. Ostatecznie jednak to król strzelców Mundialu`74 przejął ster po Michale Listkiewiczu. Delegaci związkowi wybierając prezesa dali jasny przekaz - „to jest nasz człowiek”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie powszechnie deklaracje o samooczyszczaniu piłkarskiej centrali. W zgodzie większości fachowców wybór na stanowisko prezesa PZPNu, Grzegorza Lato, to zły wybór. Argumentów na poparcie tej tezy jest sporo - brak znajomości języków czy słabe rozeznanie na arenie europejskiej oraz światowej. Już jako nowy prezes, podczas pierwszego wywiadu dla stacji telewizyjnej , popełnił gafę. Stwierdził, że piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 roku organizowane przez Polskę i Ukrainę, mogą z nami współorganizować... Niemcy. Wypowiedź ta wywołała niemałe poruszenie w centralach, FIFA i UEFA. Grzegorz Lato za swoją niefortunną wypowiedź szybko musiał się tłumaczyć, że to takie dywagacje.
Choć od wyborów na stanowisko prezesa PZPN-u minęły dokładnie dwa miesiące, coraz bardziej niepokoi kierunek jaki obrał sobie Grzegorz Lato. Otóż znana jest jego negatywna opinia na temat selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. Nie od dziś wiadomo, że Lato jest zwolennikiem polskiej myśli szkoleniowej. Czy zatem w razie niepowodzenia w eliminacjach do Mistrzostw Świata w 2010, Holendra zastąpi polski trener? Jest to o możliwe, bowiem wiceprezesem do spraw szkoleniowych jest Antoni Piechniczek. W mediach co raz częściej krąży lista potencjalnych kandydatów na stanowisko selekcjonera. Wymienia się tu m.in. Henryka Kasperczaka, Franciszka Smudę, czy Stefana Majewskiego. Na liście znajduję się również nazwisko przewodniczącego Wydziału Szkolenia PZPN, Jerzego Engela.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyniki osiągane przez tych trenerów na naszym „podwórku”. Prowadzony przez „Henriego” Górnik Zabrze zajmuje obecnie ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Zdaje się, że sukcesy trenerskie Kasperczaka to już przeszłość. Największymi były: 4. miejsce z Mali, 2. miejsce z Tunezją, a 3. z Wybrzeżem Kości Słoniowej w Pucharze Narodów Afryki. W Polsce jest kojarzony z drużyną „Białej Gwiazdy”, z którą zdobył trzy tytuły mistrzowskie i awansował do 1/8 finału Pucharu UEFA. Głośnym echem odbił się konflikt, który wybuchł między nim a działaczami krakowskiego klubu. Następnie w czerwcu 2006 roku objął reprezentację Senegalu. Po niespełna półtora roku złożył wymówienie. Przychodząc do zabrzańskiego klubu kibice i działacze widzieli w nim cudotwórcę. Wierzyli, że przy wsparciu głównego sponsora, jakim jest znana firma ubezpieczeniowa, wyprowadzi klub na prostą. Rzeczywistość okazała się być brutalna. Patrząc na styl gry i wyniki Górnika, trudno wyobrażać sobie Kasperczaka w roli selekcjonera reprezentacji Polski.
Podobnie rzecz się ma ze Stefanem Majewskim. Ostatnie jego dokonania trenerskie, a raczej ich brak, świadczy o tym najdobitniej. Będąc trenerem Cracovii został zwolniony po blisko dwóch latach pracy. Działacze krakowskiego klubu nie byli zadowoleni w wyników osiąganych przez Majewskiego. Czarę goryczy przelała wysoka przegrana na własnym boisku, z warszawską Legią (0:3). Podobnie jak w przypadku Górnika Zabrze, zespół z Krakowa plasuje się końcówce tabeli Ekstraklasy.
Absurdem byłoby również ponowne powierzenie kadry, Jerzemu Engelowi. Niewątpliwym sukcesem było wprowadzenie reprezentacji Polski do Mistrzostw Świata w 2002, rozgrywanych w Korei i Japonii, po blisko 16 latach. Przygoda z Mundialem zakończyła się jednak szybciej niż ktokolwiek się spodziewał. Po porażkach z Koreą (0:2) i Portugalią (0:4), na otarcie łez, Polska wygrała ze Stanami Zjednoczonymi (3:1). Po mistrzostwach media zarzucały Engelowi, że się za bardzo przywiązał do piłkarzy, którzy o sile reprezentacji decydowali w kwalifikacjach do turnieju. Jednym z zarzutów był również brak dyscypliny w zespole, oraz to, że nie miał pogłosu wśród piłkarzy.
Spośród wszystkich kandydatów obecnie najlepiej wypada Franciszek Smuda. Popularny „Franz” jako jedyny spośród wyżej wymienionych, ma predyspozycje na objęcie reprezentacji Polski. Prowadzony przez niego Lech Poznań szybko stał się, jednym z faworytów polskiej Ekstraklasy. Drużyna z Wielkopolski awansowała również, do fazy grupowej Pucharu UEFA, pokonując m.in. Austrię Wiedeń. Trener „Kolejorza” znany jest z twardej ręki oraz tego, że każdy zawodnik grający u niego, musi dawać z siebie 100%. Rozsądne transfery i metody szkoleniowe po to podstawa sukcesów. Czy mając najlepszych polskich piłkarzy okazałby się skuteczny w roli selekcjonera? Na dzień dzisiejszy wydawałoby się, że jest najmocniejszym faworytem spośród krajowych fachowców. Niestety PZPN często udowadniał, że absurdalne pomysły, najczęściej były spełnionymi. Dopóki piłkarską centralą będą zarządzały „leśne dziadki”, nie należy się spodziewać większych sukcesów Polski na europejskiej lub światowej arenie piłki nożnej. Ot w myśl zasady - idzie nowe, czyli stare.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.