Igor Lewczuk: Miałem z czego rezygnować, decyzja nie była prosta
14.10.2016 08:32
Gdyby Jacek Magiera już wtedy był trenerem Legii, trudniej byłoby panu odejść?
- Tak.
Liga Mistrzów była magnesem?
- Była. Trafi liśmy do ciekawej grupy, występ na Santiago Bernabeu to nobilitacja dla każdego piłkarza. Ale we Francji też można się poczuć jak w Champions League. PSG ma piłkarzy klasy światowej.
Co było kluczowe, że się pan zdecydował?
- Magia Zachodu i Ligue 1. Mało ją oglądałem, ale postanowiłem spróbować. Każdy, kto interesuje się piłką, wie, że w Bordeaux grali m.in.: Zidane, Lizarazu, Wiltord, Deschamps, Papin, Tigana. Krychowiak i Obraniak też tam byli.
Z Besnikiem Hasim się pan pożegnał?
- Nie, bo nie było czasu.
Prawie od razu zaczął pan grać.
- Tylko w pierwszym meczu po transferze siedziałem na ławce. Nie jest źle, biorąc pod uwagę, że nie mówię po francusku. Teraz wiem, jak czują się obcokrajowcy w Polsce. Serb czy Słowak ma łatwiej, ale Francuz? Do Legii przyjechał Thibault Moulin i na początku siedział tak, jak ja teraz w Bordeaux.
Zapis całej rozmowy z Igorem Lewczukiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.