Impresje po losowaniu & ocena transferów
30.07.2006 15:23
Zapewne wiele osób, którym los Legii nie jest obojętny skacze teraz z radości po ogłoszeniu wyników losowania trzeciej rundy eliminacji tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Szachtar Donieck jawi się jako przeciwnik, jak najbardziej do pokonania. Fortuna była dla Legionistów łaskawa, zważywszy na fakt, iż mogli trafić na takie potęgi, jak: Liverpool czy Valencia. Wreszcie Legia ma szanse rywalizować o Champions League z równorzędnym rywalem, a nie występować w roli Dawida, walczącego z Goliatem. Szanse obu zespołów na awans można śmiało określić jako pół na pół.
Gdy emocje już trochę opadną, warto nieco trzeźwiejszym okiem przyjrzeć się naszemu najbliższemu rywalowi. Szachtar to przeciwnik o zbliżonych umiejętnościach do Legii. Najgorszą rzeczą jaka może się przydarzyć Legionistom jest popadnięcie w huraoptymizm i zlekceważenie mistrzów Ukrainy. Drużyny ze wschodu Europy zawsze odznaczają się ogromnym zaangażowaniem i walką do końca. Dodatkowo zawodnicy z Donbasu mają niewątpliwą przewagę na niwie finansowej. Doniecki magnat – Rinat Achmatov rozpieszcza swoich piłkarzy premiami, o których wielkości „Wojskowi” mogą tylko pomarzyć. Gracze z Donbasu znają już smak Ligi Mistrzów i mają większe doświadczenie na arenie międzynarodowej niż warszawiacy. Ów atut nie musi być decydujący, ale nie wolno go bagatelizować. Szachtar naprawdę jest do przejścia! Wdowczyk i jego piłkarze muszą dać z siebie wszystko, a wtedy możemy spoglądać w przyszłość ze sporą dozą optymizmu.
Aby przystąpić do rywalizacji z mistrzem Ukrainy, należy jeszcze domknąć zmagania w drugiej rundzie. Przejście dzielnych Islandczyków z zespołu na F, której nie sposób wymówić, trzeba uznać za pewnik. Choć nikogo nie wolno lekceważyć. Legioniści nie powinni zbytnio przejmować się prasową krytyką po spotkaniu w Islandii. Ten mecz należało wygrać jak najmniejszym nakładem sił i zadanie zostało zrealizowane w stu procentach. Właśnie po tym poznaje się klasową drużynę – potrafi zwyciężać nawet, gdy gra niekoniecznie układa się po jej myśli. Taką drużyną pomału staje się Legia Warszawa. Sezon jest długi i umiejętne szafowanie siłami to sprawa priorytetowa. Już najbliższe ligowe spotkanie z Cracovią pokaże zarówno aktualną formę mistrzów Polski oraz umiejętność gospodarowania siłami przez Legionistów. Profesjonalny zespół musi przywyknąć do gry w rytmie środa – sobota. Bez gry na maksimum możliwości dwa razy w tygodniu nie ma co marzyć o zawojowaniu Europy.
Rzućmy teraz okiem na transfery mistrzów Polski, dokonanych podczas wakacyjnej przerwy. Złośliwi twierdzą, iż Legia zamienia się powoli w Brazylię, a Wisła Kraków w Rumunię. Chyba nikt nie miałby nic przeciwko, aby Legia prezentowała poziom zbliżony do Canarinhos. ( Byle tylko nie ten z ostatnich mistrzostw świata :) ) W zeszłym sezonie to właśnie wynalezieni przez Mariusza Piekarskiego Brazylijczycy w dużej mierze stanowili o obliczu zespołu. Dlaczego teraz Elton i Hugo nie mieliby pójść śladem swoich słynnych poprzedników? Ten pierwszy wniósł sporo ożywienia do gry w meczu przeciwko Islandczykom. Bramka Eltona była ozdobą tego przeciętnego spotkania, ukazała też jak ogromne możliwości drzemią w młodym Canarinho. Cieszy powrót Macieja Korzyma, który nabrawszy doświadczenia, powinien powalczyć o miejsce w składzie. Z kolei za największą niewiadomą należy uznać Serba Radovicia. Ten drogi transfer budzi największe kontrowersje. Początki Serba w Legii to przysłowiowa „gra w kratkę”. Kibice z pewnością oczekiwali po nim więcej. Miejmy nadzieje, iż Radovic szybko zaaklimatyzuje się w Warszawie, a swoją grą nawiąże do znakomitych występów Vukovicia w mistrzowskim sezonie 2002. ( Czy ktoś pamięta jeszcze wyjazdowy mecz z Elfsborgiem? :) )
Paradoksalnie, jednak zakupy nie równoważą ubytków. Kwestią dyskusyjną jest czy obecna Legia jest silniejsza od tej która zdobywała tytuł. Hugo z pewnością nie ustępuje talentem ZDRAJCY Ouattarze. Troszkę gorzej sytuacja wygląda w przednich formacjach. Po zakończeniu kariery przez Czarka Kucharskiego – przydałby się jeszcze jeden klasowy napastnik. W obecnej sytuacji niezrozumiałym wydaje się wypożyczenie Klatta do Korony Kielce. Jego obecność zwiększyłaby rywalizacje w zespole. Chyba zbyt pochopnie zrezygnowano też z Karwana. Był on emocjonalnie związany z klubem i miał sporo do udowodnienia trenerowi Wdowczykowi. Któż broniłby pełnić Bartkowi roli jokera? Właśnie ławka rezerwowych jest najsłabszą stroną „Wojskowych”. Stawianie na młodych zawodników popłaca – to pokazał już poprzedni sezon. Jednak nie można doprowadzić do zachwiania pewnych proporcji ( rutyny do młodości), a brak znanych nazwisk na ławce może się Legii odbić czkawką. Klatt, Karwan, a zwłaszcza Jakub Rzeźniczak bardzo przydaliby się teraz w Warszawie. Miejmy nadzieję, że chociaż pierwszy i ostatni z nich doczekają jeszcze powrotu do drużyny z „Elką” w herbie. Odejście Djokovicia należy tłumaczyć nadmiarem obcokrajowców w klubie. I tu powstaje pytanie: czy mimo wszystko nadal na Łazienkowskiej nie występuje zbyt wielu piłkarzy z zagranicy?! Do czego prowadzi nadmiar graczy z obcym paszportem pokazał przykład Pogoni Szczecin. Legia balansuje na cienkiej linie, a od upadku wcale nie jest daleko. Możemy teraz tylko gdybać czy Wojciech Łobodziński okazałby się cenniejszym wzmocnieniem od Radovicia. Jednakże w zimowym oknie transferowym warto znów zagiąć parol na piłkarza z Lubina. Zagłębie właśnie odpadło z europejskich pucharów i powinno być teraz bardziej skłonne sprzedać swego asa. Najlepiej w pakiecie z Maciejem Iwańskim.
Zadania przed jakimi stanie w najbliższym czasie Legia Warszawa wyglądają następująco:
1) Jak najlepsza aklimatyzacja nowych zawodników i umiejętne wkomponowanie ich do składu.
2) Dopełnienie islandzkich formalności.
3) Jak najlepszy start w lidze, połączony z dostosowaniem formy do cyklu środa – sobota.
4) Umiejętne rozpracowanie Szachtara Donieck i wykrzesanie z siebie maksimum umiejętności w meczu przeciwko temu rywalowi.
Ile z tych planów uda się zrealizować – czas pokaże. Pewnym jest, iż najbliższa przyszłość klubu z Łazienkowskiej jawi się w wyjątkowo interesujących barwach...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.