Inaki Astiz: Polski paszport mnie nie interesuje
11.09.2010 20:24
Legia przeszła ostatnio rewolucję. Jest nowy trener, nowi piłkarze, nowy stadion. Jedno się nie zmieniło. Nie zachwyca tak samo jak podczas kadencji poprzedniego szkoleniowca, Jana Urbana.
- Mamy nowy zespół. Dajcie nam czas, aby sklecić wszystko od początku do końca, aby każde ogniwo działało jak należy. Nowy zespół zawsze na początku nie ma łatwo. To tak jak z Realem Madryt. Mają dużo pieniędzy. Ubiegłego lata jego działacze wydali na transfery 250 mln euro. Jak się okazało, pieniądze poszły w błoto, bo nic nie wygrali – ani w kraju, ani w Lidze Mistrzów. Po czterech kolejkach nie jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być przed sezonem, ale nie zapominajmy, że dopadło nas też wiele kontuzji. Wstrzymajcie się z ocenami co najmniej do grudnia. Wtedy będzie można powiedzieć coś więcej
Wracasz po kontuzji. Jesteś gotowy na grę przez 90 minut?
- Staw skokowy wydaje się wyleczony. Trenuję z zespołem na pełnych obrotach. Fizycznie nie jest jeszcze bardzo dobrze, ale to normalne jak na siedem tygodni bez grania i trenowania. Jeśli trener zdecyduje się na mnie postawić, jestem gotowy na grę.
Niedawno Wojciech Kowalczyk przyznał w jednym z wywiadów, że kapitańska opaska należy się tobie, a nie Ivicy Vrdoljakowi, który do zespołu dołączył latem. Dla starszyzny to ujma?
- Nie jest ważne to, co mówi ktoś o tym, kto powinien być kapitanem czy liderem. Ważne, aby w takim zespole nie brakowało piłkarzy ważnych i z charakterem. W naszym takich nie brakuje. I choć Ivica to piłkarz z wielkim charakterem, to nie jest on jedyny. Niczego nowego nie odkryję, ale musimy grać zgodnie z zasadą "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Co do kapitańskiej opaski dla Ivicy, to była to decyzja trenera. Rozmawiał z każdym z nas i najwyraźniej uznał, że do tej roli najbardziej będzie pasował właśnie Vrdoljak. Wielu uważa, że słabo zna język polski, aby nadawać się do tej roli. Jestem jednak przekonany, że pomysł z Ivicą w roli kapitana wypali.
Jeszcze niedawno wiele osób myślało, że działacze chcą ci umilić towarzystwo, sprowadzając rodaka. Nie brakowało takich, którzy widzieli Fernando Morientesa na Okęciu. Też go widziałeś w Warszawie?
- Widziałem, ale tylko w telewizji. Komentarzy były sporo, nawet w naszej szatni. Ewidentnie Morientes ożywił dyskusję. Od razu wiedziałem, że to kłamstwo.
A może by cię przekonała gra w reprezentacji. Do Hiszpanii zdecydowanie trudniej się przebić, a Franciszek Smuda nie narzeka na nadmiar klasowych środkowych obrońców.
- Macie dobrych piłkarzy. Jest Żewłakow... Są jeszcze inni. Sadlok, Wojtkowiak.
Czyli nie dasz się namówić na polski paszport?
- Nigdy mnie nie interesował...
Legia gra w niedzielę w Chorzowie. To nigdy nie był łatwy teren dla legionistów. W jakich humorach wrócicie ze Śląska?
- Jeśli chcemy liczyć się w walce o mistrzostwo, musimy wygrywać z każdym i wszędzie. Nie stać nas już na tracenie punktów. Tytuł rozstrzygnie się między czterema drużynami: Polonią, Lechem, Wisłą i nami. To zdecydowanie cztery najsilniejsze zespoły w Polsce. Ale losy mistrzostwa nie rozstrzygną się w naszych bezpośrednich spotkaniach. Kto straci najmniej punktów z tymi najsłabszymi, ten będzie się cieszył na koniec.
Rozmawiał: Tomasz Wiśniowski
Cały wywiad na stronie www.tvn24.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.