Inauguracyjne mieszanki legionistów
21.07.2018 14:30
Start sezonu dla Legii często jest wielką niewiadomą. Zdarzało się, że trenerzy musieli przemeblowywać wyjściowe „jedenastki” w wyniku eliminacji europejskich pucharów, które odbywały się kilka dni wcześniej. W dużej mierze wspomniany argument mocno komplikował sprawę na boisku, a o korzystny rezultat było niezmiernie trudno. W pięciu ostatnich latach bilans stołecznego klubu nie wygląda kolorowo. Warszawiacy dwukrotnie zwyciężyli (5:1 z Widzewem, 4:1 ze Śląskiem), raz zremisowali (1:1 z Jagiellonią) oraz dwa razy przegrali (0:1 z GKS-em, 1:3 z Górnikiem). Tylko strata punktów, skupiając się na całym poszczególnym sezonie, podwójnie zabolała klub z Łazienkowskiej. Mowa o rozgrywkach 2014/15, w których zespół Henninga Berga nie sięgnął po upragnione mistrzostwo. W czterech pozostałych sezonach, ekipa ze stolicy za każdy razem wznosiła trofeum dla najlepszej drużyny w kraju.
2013/14
Efektywność, skuteczność, radość – spotkanie zdecydowanie obfitowało w masę pozytywnych emocji. Gra legionistów powodowała wypieki na twarzach fanów, a ręce same składały się do oklasków. Już na samym starcie sygnał do walki dał Miroslav Radović. Pomocnik, po podaniu od Patryka Mikity, znalazł się sam na sam z Maciejem Mielcarzem i trafił do siatki. Gospodarze rozkręcali się wraz z upływem minut. Gola doczekał się Jakub Rzeźniczak, który mocnym strzałem po ziemi nie dał szans bramkarzowi RTS-u.
Po zmianie stron trafienie – jak się okazało później – honorowe zanotował Łukasz Staroń. Rywal pobiegł środkiem i ładnym uderzeniem z dalszej odległości mógł cieszyć się razem z kolegami. Od tego momentu ponownie oglądaliśmy pokaz dominacji stołecznego klubu. Warszawiacy wrzucili piąty bieg. Przede wszystkim przyspieszył Kucharczyk, który dwukrotnie skarcił przeciwników. Ostatnią, finiszującą cegiełkę do końcowego triumfu dołożył Mikita.
Legia Warszawa - Widzew Łódź 5:1 (2:0)
Radović (3. min.), Rzeźniczak (40. min.), Kucharczyk (52. min., 57. min.), Mikita (88. min.) - Staroń (59. min.)
Żółte kartki: Cichocki - Kwiek, Rybski, Pawłowski
Legia: Kuciak - Rzeźniczak, Cichocki, Jodłowiec, Brzyski - Furman (62’ Junior), Pinto (70’ Vrdoljak) - Kucharczyk, Radović, Żyro (79’ Kosecki) - Mikita.
Widzew: Mielcarz - Bartkowski, Phibel, Abbes, Tomczyk Okachi, Kasprzak - Bruno (46’ Hajrapetjan), Kwiek (46’ Staroń), Rybicki - Pawłowski.
2014/15
Ta wpadka zapoczątkowała pechowy i zarazem przegrany sezon w wykonaniu mistrza Polski. Skład, spowodowany wcześniejszym występem w eliminacjach Ligi Mistrzów, był mocno eksperymentalny. Zadebiutowało dwóch zawodników Mateusz Wieteska oraz Adam Ryczkowski. Poza tym szansę na potwierdzenie swoich umiejętności dostali piłkarze drugoplanowi. Na placu szaleli bracia Mak, którzy stwarzali sporo zagrożenia pod bramką Duszana Kuciaka. Kilka stuprocentowych okazji, po wcześniejszych dokładnych zagraniach wspomnianych bliźniaków, zmarnował Bartosz Ślusarski. Niestety, tuż przed końcem pierwszej połowy, były napastnik Lecha Poznań zrehabilitował się i strzelił gola, który przesądził o zwycięstwie bełchatowian. W drugiej odsłonie Legia nie miała argumentów, by odmienić losy spotkania. GKS z kolei kontrolował boiskowe wydarzenia i umiejętnie bronił dostępu do własnej bramki.
Legia Warszawa - GKS Bełchatów 0:1 (0:1)
Ślusarski (45. min.).
Żółte kartki: Pinto - Ślusarski, Rachwał, Basta
Legia: Kuciak - Lewczuk, Dossa Junior, Wieteska (46' Rzeźniczak), Bereszyński - Kosecki, Vrdoljak (46' Kalinkowski), Pinto, Ryczkowski - Dwaliszwili (46' Saganowski), Piech.
GKS: Malarz - Basta, Telichowski, Baranowski, Norambuena - Baran, Rachwał (65' Sawala) - Mateusz Mak, Poźniak, Michał Mak (85' Mójta) - Ślusarski (90' Turkovs).
2015/16
Legioniści obiecująco rozpoczęli spotkanie, często dochodzili do sytuacji, ale miejscowi potrafili oddalać zagrożenie. Po kwadransie, nieco ożywili się wrocławianie, którzy dodatkowo objęli prowadzenie. Po centrze z prawej strony, gola głową strzelił Flavio Paixao. Na odpowiedź warszawiaków nie trzeba było długo czekać. Do rzutu wolnego podszedł Dominik Furman. Wychowanek Szydłowianki Szydłowiec precyzyjnie przymierzył, przez co Mariusz Pawełek musiał wyciągać futbolówkę z siatki.
Po zmianie stron oglądaliśmy koncert gości. Najpierw pozytywny impuls wprowadził Tomasz Jodłowiec, który pokonał Pawełka, a kilkanaście minut później z trafienia cieszył się Nikolić. Węgierski snajper, po genialnym rajdzie Furmana, spotkał się oko w oko z golkiperem Śląska i okazał się od niego lepszy. W doliczonym czasie „Niko” po raz drugi sprawił radość własnym sympatykom. Tym razem napastnik wykorzystał dośrodkowanie Michała Kucharczyka i wzorcowo zakończył widowisko we Wrocławiu.
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:4 (1:1)
Paixao (27. min.), Furman (33. min.), Jodłowiec (53. min.), Nikolić (69. min., 90. min.)
Żółte kartki: Pawełek - Rzeźniczak.
Śląsk: Pawełek - Zieliński, Celeban, Pawelec, Paraiba - Paixao, Holota, Kokoszka, Gecov (62’ Biliński), Ostrowski (56’ Pich) - Kiełb (79’ Bartkowiak).
Legia: Kuciak - Bereszyński, Rzeźniczak, Pazdan, Brzyski - Żyro (78’ Guilherme), 3. Tomasz Jodłowiec, Furman, Nikolić (90’ Saganowski), Masłowski (46’ Kucharczyk) - Prijović.
2016/17
Gospodarze byli stroną przeważającą, po potwierdzili przed przerwą. Moulin nawinął jednego z rywali, dośrodkował w pole karne, a tam skutecznie główkował Michaił Aleksandrow. Po zmianie stron ujrzeliśmy jednak zupełnie inną Legię – ospałą, bojaźliwą, niedokładną. Efekt? Strata bramki i doprowadzenie do remisu przez przyjezdnych. Fedor Czernych skorzystał na błędzie Jakuba Rzeźniczaka, pomknął do ataku i futbolówka wylądowała w sieci. Warszawiacy chcieli obudzić się ze snu, ale ta sztuka im się nie udała. Nie wystarczyły pojedyncze zrywy Ondreja Dudy czy Nemanji Nikolicia. Legionistom brakowało szczęścia i chłodnej głowy, przez co dwa punkty odjechały ze stolicy.
Legia - Jagiellonia 1:1 (1:0)
Aleksandrow (45. min.) - Cernych (56. min.)
Żółte kartki: Duda - Górski, Grzyb
Czerwona kartka: Aleksandrow (86. min.)
Legia: Malarz - Bereszyński, Lewczuk, Rzeźniczak, Hlousek - Kopczyński (61' Nikolić), Moulin - Kucharczyk, Guilherme (46' Jodłowiec), Aleksandrow - Prijović (74' Duda).
Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Guti, Straus - Góralski, Grzyb - Frankowski (84' Mystkowski), Vassiljev, Mackiewicz (58' Górski) - Cernych (80' Świderski)
2017/18
Najświeższa inauguracja w całym zestawieniu. Jednocześnie – chyba najbardziej bolesna zarówno dla piłkarzy, jak i samych kibiców. Początek nie ułożył się najlepiej dla mistrzów Polski. Po dośrodkowaniu Rafał Kurzawy z rzutu wolnego, futbolówkę głową przedłużył Mateusz Wieteska, a do siatki skierował ją Dani Suarez. Legioniści szukali swoich szans. Okazje na doprowadzenie do wyrównania mieli zwłaszcza Dominik Nagy oraz Guilherme, lecz za każdym razem górą był Tomasz Loska. Tuż przed przerwą Igor Angulo w prosty sposób wymanewrował Artura Jędrzejczyka, ruszył do przodu i pokonał Arkadiusza Malarza. Na domiar złego, golkiper stołecznego klubu został przewieziony karetką do szpitala. po tym jak został trafiony kolanem w głowę przez strzelca gola.
Po zmianie stron miejscowi podwyższyli prowadzenie i definitywnie zakończyli to spotkanie pieczętując zwycięstwo. Górnik wykorzystał gapiostwo defensywy przyjezdnych, posłał prostopadłe podanie w kierunku Angulo, a ten nie dał żadnych szans Radosławowi Cierzniakowi. Ostatni akord należał do „Wojskowych”, a konkretnie do Armando Sadiku, który, po podaniu od Nagy’a, potężnie huknął pod poprzeczkę.
Górnik Zabrze - Legia Warszawa 3:1 (2:0)
Suarez (17. min.), Angulo (43. min., 66. min.) - Sadiku (80. min.)
Żółte kartki: Wolniewicz - Guilherme, Nagy
Górnik: Loska - Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj (80' Grendel) - Kądzior (62' Ledecky), Ambrosiewicz, Żurkowski, Kurzawa - Wolsztyński (70' Olszewski), Angulo
Legia: Malarz (44' Cierzniak) - Broź (61' Mączyński), Dąbrowski, Jędrzejczyk, Hlousek - Guilherme, Kopczyński (46' Sadiku), Moulin, Nagy - Szwoch - Hamalainen.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.