Domyślne zdjęcie Legia.Net

Iskry poszukają w Gdyni

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

03.04.2009 08:41

(akt. 17.12.2018 23:51)

Potencjał, pieniądze, warunki - to wszystko Legia ma. Brakuje tego najważniejszego w piłce nożnej - wyników. Dopóki rywale gubią punkty i nie odskakują w tabeli, problem nie jest aż tak duży. Zawsze można powiedzieć, że w dalszym ciągu ma się szansę na tytuł. Tyle że liga szybko to weryfikuje. Do końca coraz mniej meczów i czas najwyższy, żeby legioniści zaczęli grać na miarę oczekiwań. - Widzę z kim trenuję, znam także swoją wartość. Wiem, jak silnym jesteśmy zespołem i co możemy wywalczyć w tym sezonie. Moim zdaniem brakuje tej jednej iskry, która pozwoli nam w końcu „zapalić" - mówi <b>Maciej Iwański</b>. Tę iskrę mają znaleźć na boisku w Gdyni.
Zawodnicy stołecznego zespołu są zgodni. W drużynie panuje dobra atmosfera, są odpowiednio przygotowani do rozgrywek. Jednak w każdym ze spotkań, nawet tego z Odrą Wodzisław (4:0), czegoś brakowało. Raz szczęścia, innym razem skuteczności, a zdarzało się, że i umiejętności. Teraz wytłumaczenia się skończą. - Od wielu osób słyszę, iż to ostatni mecz, w którym możemy pokazać, że chcemy zdobyć tytuł. Też czujemy ten mecz na gardle, bo przecież już od dwóch spotkań nie udało nam się zwyciężyć. A przecież to w Legii jest nie do przyjęcia — mówi Maciej Rybus, skrzydłowy legionistów. - Czego nam zabrakło w poprzednich spotkaniach? Przede wszystkim skuteczności, bo okazji do zdobycia goli przecież nam nie brakowało. A wtedy i my inaczej byśmy rozmawiali i inaczej by się o nas pisało. Nikt nie mówiłby o problemach, a my nie oglądalibyśmy się na Lecha czy Wisłę, tylko na głównych rywali patrzyli z góry - dodaje 20-letni zawodnik. Presja z ich winy Podobnego zdania jest Tomasz Jarzębowski, który w Gdyni wróci do podstawowej jedenastki stołecznej drużyny. - Przecież w obronie gramy dobrze, mamy najlepszą defensywę w ekstraklasie. Gorzej z wykorzystywaniem sytuacji. Przez naszą nieskuteczność sami wytworzyliśmy na siebie presję. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na nas paraliżująco. Bo jak zagramy swoje, to spokojnie możemy przywieźć do Warszawy trzy punkty - twierdzi. Na dobrą sprawę postawa Legii może i powinna dziwić. Czasem widać przebłyski choćby tego, co prezentowali jesienią, ale wciąż czegoś brakuje. — Można się zastanawiać w nieskończoność. Moim zdaniem nam potrzebny jest jeden mecz. Mecz, który wygramy wysoko i w dobrym stylu, co podbuduje nas pod względem psychicznym i pozwoli uwierzyć we własne umiejętności — mówi Tomasz Kiełbowicz. Wygrać tę ligę - Atmosfera jest dobra, choć wiadomo, że nie jakaś rewelacyjna. Dlaczego? Bo ją kształtują wyniki, a z nimi u nas ostatnio nie jest najlepiej. Idealną receptą byłyby trzy punkty w Gdyni, potem to samo u siebie z Cracovia, wyjdziemy na prostą i będziemy na poważnie ścigać się o mistrzostwo - dodaje Rybus. Z kolegami nie do końca zgadza się Jan Mucha. Słowacki bramkarz jasno stawia sprawę. - Nie wiem, jak inni, ale ja czuję się świetnie, chcę wygrać tę ligę i mam nadzieję, że wszyscy koledzy myślą w podobny sposób. Nic nie przyjdzie do nas samo, na wszystko musimy mocno zapracować. Każdy następny mecz będzie dla nas bardzo istotny, mamy dwa trofea do zdobycia i chcemy je wygrać. Udział w eliminacjach Ligi Mistrzów będzie dla nas wystarczającą motywacją. A jeden mecz może bardzo wiele zmienić. Jak już zacząłeś wygrywać, to wygrywaj dalej, zbieraj punkty, a dojdziesz do celu. My zrobiliśmy tak w reprezentacji Słowacji w obecnych eliminacjach. Teraz chcę powtórzyć to z Legią - podsumowuje. Autor: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.