
Ivica Vrdoljak: Mogę zostać w Legii do końca kariery
15.07.2013 09:24
(akt. 09.12.2018 15:21)
Po transferze do Legii został pan kapitanem. Z perspektywy czasu to była dobra decyzja?
- Gdybym był trenerem, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. W Legii byli zawodnicy, którzy zasłużyli na to bardziej niż ja. Tak naprawdę nikt nie wiedział, jakim jestem piłkarzem i osobą. Gdybym dostał opaskę po roku, byłoby OK. Ale od razu? Byłem zaskoczony. Jednak nie bałem się tego, że mogę nie dać rady.
Pamięta pan, jak przed meczem z Arsenalem powiedział pan do kibiców "Legia, legioniści, jesteście wspaniali"? Nie było to trochę sztuczne?
- Ja bym to zrobił inaczej. Dostałem na kartce te słowa i miałem się ich nauczyć w minutę. Gdybym był w klubie kilka miesięcy i nauczył się języka w wystarczającym stopniu, powiedziałbym kibicom, co bym chciał. Wydaje mi się, że cała sytuacja była trochę narzucona. Wtedy przyszło do klubu wielu nowych zawodników i potrzebowaliśmy czasu, żeby się zgrać. Wszędzie tak jest. Trochę nie podobało mi się to, że jeszcze przed startem ligi padały hasła w stylu "Nowa Legia nowym mistrzem". Powiedziałbym, że w tamtym sezonie zbyt dużo było gadania poza boiskiem.
Nie boi się pan, że teraz może być podobnie? Przyszło wielu nowych piłkarzy, nie jesteście zgrani, a wszyscy przyznają wam już mistrzostwo Polski.
- Wielu mówi też, że w tym sezonie będziemy grali w Lidze Mistrzów. Spokojnie, jesteśmy dopiero w drugiej rundzie kwalifikacji. Jest szansa, ale musimy wywalczyć awans na boisku. Do optymalnej formy trochę nam jeszcze brakuje. Ta powinna przyjść na trzecią, kluczową, rundę eliminacji. Jeśli dostaniemy się do czwartej, zagramy w fazie grupowej Ligi Europy. To dla nas cel minimum. Ale marzeniem jest oczywiście Liga Mistrzów.
Co może Pan powiedzieć o nowych graczach Legii? Piłkarsko i charakterologicznie pasują do reszty zespołu?
Na treningach najbardziej podobają mi się Pinto i Broź. Na obozie grupa mówiąca po hiszpańsku złapała dobry kontakt z Astizem. Ja najwięcej czasu spędzałem z Broziem. Każdy z nowych w klubie chce się dowiedzieć, jak to jest w Warszawie. Mamy czas, żeby się poznać.
Wielokrotnie powtarzał Pan, że w Polsce czuje się świetnie. Co by się musiało stać, żeby opuścił Pan Legię?
- Zostaję tu przynajmniej na dwa lata, a mam nadzieję, że na jeszcze dłużej. Jestem świadomy tego, że w Europie mamy kryzys i ciężko o dobry kontrakt. Miałem trochę lepszą propozycję z Neftczi Baku, ale nie chciałem niczego zmieniać. Dobrze mi tu, żona znów jest w ciąży... Piłkarz myśli o karierze trochę inaczej, kiedy ma rodzinę. Gdybym mógł podpisać kontrakt do końca kariery i nie myśleć już o żadnych przeprowadzkach czy transferach, zrobiłbym to. Nie wiem, jak myślą inni, mogę mówić tylko za siebie, ale jest mi tu bardzo dobrze.
Zapis całej rozmowy z Ivicą Vrdoljakiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Polska The Times".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.