Domyślne zdjęcie Legia.Net

Iwański potrzebuje zaufania

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

26.09.2008 08:03

(akt. 19.12.2018 20:04)

Jako jedyny z nowych zawodników Legii ma pewne miejsce w zespole. Mimo tego gdzieś między wierszami trener <b>Jan Urban</b> sugerował, że <b>Maciej Iwański</b> nie do końca prezentuje się tak, jak on tego oczekiwał. Pomogło. Zawodnik zdobył dwa gole spotkaniu 1/16 finału Remes Pucharu Polski z Wisłą Płock, czym dał awans legionistom do kolejnej rundy. - W ciągu 45 minut mojej gry oddałem siedem strzałów. To więcej, niż w trzech ostatnich meczach - mówi Iwański.
- Co się zmieniło? Przede wszystkim decyzja o uderzeniu na bramkę, daniu bramkarzowi szansy na popełnienie błędu. Nigdy nie byłem egoistą, wolałem podać koledze, ale dochodzę do wniosku, że czasami przesadzałem - dodaje pomocnik Legii. Coraz lepiej wygląda jego współpraca z Rogerem, której efekty mogliśmy zaobserwować w ostatnim ligowym spotkaniu, z Cracovią (3:0). - Gramy inaczej, potrafimy utrzymywać się przy piłce, brać na siebie ciężar gry, pomagać sobie. I pracujemy w defensywie. Wiemy, że im wcześniej odbierzemy rywalowi piłkę, tym bliżej mamy do jego bramki. Na początku tego brakowało, teraz zaczyna wychodzić. Cieszy, że to, co przed meczem wspólnie ustalimy, udaje się przełożyć na boisku. Przestaliśmy powielać błędy, zaczęliśmy je eliminować - wyjaśnia. Istotne jest także to, że wraz z kolejnymi golami i asystami, Iwański cieszy się coraz większym zaufaniem kolegów z drużyny. - W nowym zespole, obojętne czy to Legia czy Zagłębie Lubin, trzeba sobie na to zapracować. Nie wiem czy ja już to zrobiłem - zastanawia się. - Na pewno poprawiłem grę w defensywie, sam to zauważyłem. Teraz mam nadzieje, ze zgodnie z oczekiwaniami trenera będę stwarza! większe zagrożenie po bramką rywala — dodaje. Charakterni Ślązacy Przed Iwańskim jeszcze jedno, chyba najważniejsze zadanie. Legia praktycznie w ogóle nie zdobywa bramek po rozegraniu stałych fragmentów gry, a właśnie tym imponował, występując w Lubinie. - Ale tam też na początku było ciężko. Musieliśmy się poznać wypracować schematy. Z Michałem Stasiakiiem miałem umówiony sygnał, on gubił obrońcę, a ja wrzucałem piłkę w określony sektor. W Zagłębiu mieliśmy dowolność, w Legii realizujemy ta co ustalimy z trenerami na zajęciach. Potrzeba trochę czasu, aby to poprawić i będzie dobrze - obiecuje zawodnik. Jutro Legia powalczy o pozycję lidera. Tym razem do stolicy przyjeżdża Piast Gliwice. Teoretycznie legioniści powinni urządzić sobie ostre strzelanie. A praktycznie? - Nie ma łatwych meczów, szczególnie z zespołami ze Śląska, które charakterem przebijają zespoły z innych rejonów Polski. Recepta na wygrana jest prosta - przeciwstawić im tyle samo ambicji i dołożyć umiejętności, bo te są po naszej stronie - mówi. We wspomnianym spotkaniu w Płocku trzech z czterech podstawowych obrońców musiało przebywać na boisku przez 120 minut, co może mieć znaczenie w kontekście sobotniego meczu. - Jesteśmy na tyle dobrze przygotowani, że nie będzie to miało wpływu na naszą dyspozycję. A poza tym musimy postawić na atak, więc odciążymy kolegów z defensywy — zapowiada jednak Maciej Iwański.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.