Domyślne zdjęcie Legia.Net

Iwański wrócił do gry i wyrasta na lidera

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

29.09.2008 08:09

(akt. 18.12.2018 22:59)

Rzadko kiedy narzeka się na piłkarzy po zdecydowanie wygranym meczu. Jednak w sobotę trener <b>Jan Urban</b> był zły na swoich zawodników. Przede wszystkim za to, że nie podeszli do spotkania z Piastem Gliwice należycie skoncentrowani, a to przełożyło się na ich skuteczność. Ta uwaga nie dotyczyła <b>Macieja Iwańskiego</b>. Były pomocnik Zagłębia Lubin był wszędzie. Bronił, rozgrywał, walczył w destrukcji, strzelał, asystował. - Było kilka ostrych słów w szatni - przyznaje. - Ale okazje marnowaliśmy wszyscy. Przecież "Arru" chciał wykorzystać sytuacje, które stworzył. Miał pecha - dodaje.
Warszawa działa na piłkarzy różnie. Wielkie miasto, mnóstwo pokus, którym wielu nie potrafiło się oprzeć. Iwańskiego to nie dotyczy. Z meczu na mecz prezentuje się lepiej.W sobotę chyba nie było akcji legionistów, w której nie brałby udziału. - Powoli dochodzę do siebie po przeprowadzce. Słyszałem te wszystkie opowieści o zmarnowanych talentach, ale się nimi nie przejmowałem. Dlaczego? Bo ja kocham grać w piłkę i to się nigdy nie zmieni. Badania, jakim jesteśmy cyklicznie poddawani, pokazują, że z moją formą fizyczną jest bardzo dobrze. Ale ja czuję jeszcze rezerwy, czyli może być lepiej - wyjaśnia. Zarówno trener Urban, jak i działacze Legii często podkreślali, że drużyna nie ma lidera, który wziąłby na siebie ciężar gry. Taką osobą powoli staje się Iwański. - Ja tak do tego nie podchodzę. Owszem, coś od mojej gry zależy, ale my mamy bardzo szeroką kadrę. Na tylu dobrych zawodników, że w jednym meczu ja poprowadzę drużynę, a w kolejnym ktoś inny. Lider? Czuję się na siłach i będę starał się to robić w kolejnych spotkaniach - deklaruje zawodnik. Leo na trybunach Legionistów już za tydzień czeka trudny egzamin - mecz z Lechem w Poznaniu. - Na pewno to spotkanie będzie wyjątkowe. Nikogo nie trzeba będzie mobilizować. Sam jestem ciekawy, jak będzie to wszystko wyglądało. Jeszcze sporo musimy poprawić - dodaje Iwański. Spotkanie z Piastem z wysokości trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Leo Beenhakker. Najbardziej interesowała go postawa Rogera, ale nie mógł nie zauważyć dobrej formy Iwańskiego. Czy była wystarczająca, aby wysłać powołanie na mecze z Czechami i Słowacją? - Zawsze powtarzam, że wykonuję swoją robotę najlepiej, jak w danym momencie potrafię. Jeśli komuś się to podoba, to dobrze. Jeśli ktoś uznaje, że to za mało, na pewno się nie pogniewam - kończy zawodnik. O TYM SIĘ MÓWI O piłkarzach grających tak jak Iwański w sobotę Leo Beenhakker mówi: International level. Czy zatem pomocnik Legii otrzyma powołanie do kadry?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.