
Jacek Jaroszewski: Jeśli się kocha to, co się robi, to ułatwia sprawę
18.11.2015 19:48
(akt. 07.12.2018 18:46)
Jodłowiec jest piłkarzem, nad którym musiał pan się sporo napracować…
- Tomek gra świetnie, gdy jest w idealnym stanie. Drobne urazy, boleści, sprawiają, że nie jest gotowy do gry. Zawsze trzeba go dopieścić. To nie jest żadna krytyka, po prostu są piłkarze o wyższym i niższym progu bólu. To, w jakim stopniu zawodnika coś boli, nie świadczy o tym, jak poważna jest kontuzja.
Odporność psychiczna to cecha wrodzona czy można ją nabyć?
- Każdy się jej nauczy. To jak z pierwszymi zajęciami w prosektorium. Stoimy w 20 osób, a gdy zwłoki zostają odkryte, zawsze z siedem pada na podłogę. Normalna reakcja. Mijają trzy tygodnie i wszyscy są oswojeni z widokiem martwego ciała.
Co czuje pan idąc na operację?
- Trzeba się pilnować, by nie wpaść w rutynę. Jeśli się kocha to, co się robi, to ułatwia sprawę. Jest adrenalina, wskakuje się na inny poziom. To wyzwanie. Tym bardziej, gdy jest to sportowiec, walczymy, by nie tylko wrócił, ale też by wrócił jak najszybciej.
W czwartek otwieracie Centrum Ortopedii i Rehabilitacji.
- W Legii jest pierwsza, druga drużyna, akademia, w sumie ponad 250 zawodników. Chcemy, by byli leczeni, rehabilitowani na miejscu. Zresztą klinika będzie otwarta nie tylko dla sportowców. To inwestycja o wartości 15 milionów złotych. Będziemy mieli najlepszą diagnostykę, specjalistów od poszczególnych części ciała, rehabilitację. Zakupiliśmy bieżnię antygrawitacyjną, w Polsce jest ich tylko kilka.
Całą rozmowę można przeczytać w "Przeglądzie Sportowym".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.