News: Jacek Magiera: Pokazaliśmy charakter

Jacek Magiera: W piłce jak na rybach

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

07.11.2014 22:46

(akt. 04.01.2019 13:25)

- W piłce jak na rybach - liczy się to, co w sieci. Zabrakło nam gola. Chcieliśmy wygrać, ale musimy pracować dalej i rozwijać się. Moi piłkarze chcą udowodnić swoją wartość i zwyciężać, a przede wszystkim grać w przyszłości w wyższej lidze. Do nikogo nie mam pretensji. Najbardziej sprawiedliwym rezultatem w piątek byłby remis, ale jest inaczej - powiedział w rozmowie z Legia.Net Jacek Magiera, szkoleniowiec rezerw Legii o porażce z Pelikanem Łowicz 0:1.

Nie udało wam się wygrać z Pelikanem Łowicz, ale głównie dzięki temu, że zabrakło szczęścia. To było wyrównane spotkanie bez przewagi żadnej drużyny. 


Zobaczyliśmy typowy mecz na remis. Sytuacje mieliśmy zarówno my, jak i rywale. Na początku spotkania stworzyliśmy sobie trzy okazje, ale dobrze zachował się bramkarz gości i obrońcy. W piłce jak na rybach - liczy się to, co w sieci. Zabrakło nam gola, a łowiczanie zdobyli bramkę w sytuacji, w której futbolówka minimalnie przekroczyła linię bramkową. Chcieliśmy wygrać, ale musimy pracować dalej i rozwijać się. Moi piłkarze chcą udowodnić swoją wartość i zwyciężać, a przede wszystkim grać w przyszłości w wyższej lidze. Do nikogo nie mam pretensji. Najbardziej sprawiedliwym rezultatem w piątek byłby remis, ale jest inaczej. 

 

Dobrze w barwach Legii spisał się Łukasz Budziłek. 


Zachowywał się w bramce świetnie. Łukasz prezentuje wysoki poziom i wiele daje tej drużynie. Dzięki niemu zespół wzbogaca się o spokój i pozytywną atmosferę. Według mnie to bramkarz mogący występować znacznie wyżej. Na razie Budziłek gra jednak w rezerwach i pomaga całej ekipie. 

 

Pana piłkarze posyłali zbyt wiele długich piłek, a z przodu brakowało kogoś świetnie grającego głową, bo trudno Ryczkowskiego, a przede wszystkim niskiego Tomasiewicza zaliczyć do takich zawodników...


- Faktycznie było zbyt wiele takich zagrać i zwróciliśmy na to uwagę w przerwie. Brakowało gry na małej przestrzeni. Przy doświadczeniu graczy z Łowicza gra górą nie była skuteczna. Musimy pamiętać, że wśród rywali było wielu zawodników z przeszłością w wyższych ligach. Przeciwnicy potrafili wybijać nas z rytmu choćby faulami, których sędzia nie widział. 


Arbiter chyba nie prowadził gry najlepiej?


- Co mam powiedzieć? Gdyby sędziował inaczej, to prowadziłby mecze w Ekstraklasie. Jest jak jest, ale nie mam zamiaru narzekać - wolę skupić się na swojej pracy, bo mamy pewne cele do wykonania. Piłkarze drugiej drużyny mają być fizycznie gotowi do gry w Ekstraklasie, a ci młodsi mają wygrać Centralną Ligę Juniorów. Wszystko ma być z korzyścią dla klubu. 

 

Co miało być dzisiaj kluczem do wygranej w waszej taktyce i co najbardziej zawiodło?


Mieliśmy grać jak w pierwszych 20 minutach - szybko i zdecydowanie. W planie na mecz było wprowadzanie piłki na skrzydła i posyłanie prostopadłych podań po to, by nasi piłkarze mogli zdobywać teren obracając się między jedną, a drugą akcją. Problemem były te wcześniej wspomniane długie piłki. 

 

Co się dzieje z Adamem Ryczkowskim, który schodząc do rezerw jest cieniem Ryczkowskiego występującego w Ekstraklasie. 


- To bardzo proste... W rezerwach gra z piłkarzami w podobnym wieku, a w Ekstraklasie ma obok chociażby Marka Saganowskiego, Ivicę Vrdoljaka czy Tomasza Jodłowca - piłkarzy ogranych i mających doświadczenie. Każdego piłkarza z piątkowego meczu - zaczynając od Budziłka, a kończąc na Nawotce czy Zawalu - można wstawić do składu pierwszej drużyny i wstydu on nie przyniesie. Każdy z nich i w każdej chwili musi być przygotowany na jakąś szansę. Wszystko to pochłania jednak wiele czasu i cierpliwości, bo nie da się nagle z 17-latka zrobić fantastycznego gracza. 

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.