Jacek Zieliński

Jacek Zieliński: Aby inwestować w nowych piłkarzy, najpierw trzeba się z kimś rozstać

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Studio Ekstraklasa, interia.pl

11.10.2022 08:00

(akt. 13.10.2022 14:00)

Jacek Zieliński był gościem programu Studio Ekstraklasa w Interii. Dyrektor sportowy Legii mówił m.in. o obecnym sezonie, zespole, Koście Runjaiciu, Pawle Wszołku, Bartoszu Kapustce, fazach przejściowych, zimowym oknie transferowym, spłaceniu długu przez Mahira Emrelego i rozmowach z zawodnikami, którzy mają kontrakty do czerwca 2023 roku.

– Dobrze punktujemy, ale nasza gra może i powinna być dużo lepsza. Do tego zmierzamy. Przed sezonem mówiliśmy z trenerem Kostą Runjaiciem, nie była to forma asekuracji, że naszym celem będzie pierwsza trójka. Jeśli znajdziemy się w TOP 3, to trzeba to będzie potraktować w kategoriach sukcesu. W minionych rozgrywkach szuraliśmy, nie powiem czym, po dnie tabeli. Trudno zmienić wszystko za pstryknięciem palcami i przenieść się z dołu na szczyt klasyfikacji. Jesteśmy zadowoleni z dorobku punktowego, lecz cały czas pracujemy nad tym, by kreować więcej sytuacji, popełniać mniej prostych błędów w obronie, bo w kilku meczach dawaliśmy przeciwnikom szanse, ot tak, za darmo, w formie prezentów. Mamy nad czym pracować. Uważam, że idziemy w dobrym kierunku. Kosta Runjaić lubi budować zespoły systematycznie, nie skokowo, musi mieć solidny fundament.

– Już wiosną były bardzo fajne symptomy u trenera Vukovicia, gdzie pokazywaliśmy – jako zespół – charakter, natomiast teraz jest tego dużo więcej, potrafimy odwracać losy rywalizacji. Nawet jeżeli przegrywamy 0:2, to nie znaczy, że jest po meczu. Nie zawsze udaje się zmienić wynik, tak jak przeciwko Rakowowi w Częstochowie, gdzie popłynęliśmy dość grubo. Mówiło się negatywnie o naszej grze obronnej, ale mieliśmy 4 spotkania, w których straciliśmy 11 bramek, a w 8 pozostałych meczach przepuściliśmy zaledwie 2 gole. Zastanawialiśmy się nad tym, dlaczego zdarzały nam się wpadki i dlaczego wiele razy zachowaliśmy czyste konto.

– Bartek Kapustka miał bardzo długą przerwę, wrócił do gry po ok. 240 dniach od doznania kontuzji. Jeśli masz taką pauzę, to nie możesz liczyć, że w ciągu 3-4 miesięcy znajdziesz się w optymalnej formie. Na to potrzeba czasu. Czy wyznaję teorię Czesława Michniewicza, że po rocznej absencji potrzeba roku, by dojść do dyspozycji sprzed urazu? Coś w tym jest. Ja też zmagałem się z dwoma poważnymi kontuzjami, zerwaniem ścięgna Achillesa. Czułem moc dopiero po dwóch okresach przygotowawczych i jednej, rozegranej rundzie. Cały proces trwał zatem ponad sześć miesięcy, mając wcześniej półroczną przerwę. Chciałem też zasugerować, że w przypadku Bartka musimy mieć trochę cierpliwości, rozmawialiśmy o tym z trenerem Runjaiciem. Sądzę, że jest ogromna szansa, by wiosną "Kapi" wrócił albo zbliżył się do tego, co grał półtora roku temu, czyli wtedy, kiedy Legia zdobyła mistrzostwo. Uważam, że w lutym, marcu 2021 roku był najlepszym zawodnikiem ekstraklasy.

– Rozmawialiśmy, dyskutowaliśmy, że wykorzystanie faz przejściowych będzie być może naszym celem, bo nie strzeliliśmy żadnego gola z kontry. My zdobywamy bramki po atakach pozycyjnych, plus po stałych fragmentach. Wiosną mieliśmy słabszy zespół i wyżej ustawionych skrzydłowych – było więcej szans do kontrataków, w których Paweł Wszołek czuł się kapitalnie, miał znakomite liczby. Ale nadal będzie je miał, zawsze coś dołoży. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w nowym ustawieniu. Co prawda w tym systemie też się zbytnio nie zbliży do bramki, bo będzie grał prawdopodobnie na wahadle, lecz może wykażą się np. Makana Baku, Ernest Muci, Bartek Kapustka, czyli piłkarze wspierający "dziewiątkę", która dostanie większą pomoc od dwóch "dziesiątek". To także może pozytywnie wpłynąć na grę Carlitosa. Są głosy, że na początku Hiszpan strzelił 3 gole i potem zgasł, ale mamy świadomość, że piłki rzadko do niego docierają. My nie kreujemy zbyt wielu sytuacji, bo ok. 4,8 na mecz. To statystyka bodajże sprzed rywalizacji z Lechem Poznań, która później mogła nieco spaść, ale w ostatnim spotkaniu, przy zmiennym systemie, zdołaliśmy to trochę nadrobić, gdyż stworzyliśmy dużo więcej okazji niż wcześniej.

Pojawił się wątek piłkarzy, którzy mają kontrakty do końca obecnych rozgrywek. W tym gronie są m.in. Filip Mladenović, Bartosz Kapustka, Josue, Mattias Johansson, Patryk Sokołowski i Artur Jędrzejczyk. – Zawodnicy nie otrzymali jeszcze konkretnych propozycji, natomiast były rozmowy, czy ci gracze są zainteresowani przedłużeniem umów. Jeśli chodzi o "Mladena", to z jego agentem rozmawiałem w styczniu. Filip jest w takim wieku, że chciałby podpisać bardzo dobry kontrakt. Latem miał ofertę, z którą nie bylibyśmy w stanie rywalizować. Dyskutowałem też wstępnie z "Kapim", Josue, Johanssonem czy "Jędzą", którzy są otwarci na pozostanie w klubie. Artur to terminator, ale wiadomo, że lata lecą. Zawsze miał niezłe przyspieszenie, a szybkość z czasem spada, lecz na tę chwilę wykręca w meczach takie dane kinematyczne, że należy sądzić, że bez problemu może pograć w kolejnym sezonie – powiedział Jacek Zieliński.

– Po pierwszych 10 kolejkach usiedliśmy z trenerem Runjaiciem i podsumowaliśmy to, co było, plus omówiliśmy plany, zmianę systemu. Jeszcze wcześniej, wiosną, zanim szkoleniowiec do nas trafił, rozważaliśmy taką koncepcję, by w przyszłości spróbować ewentualnie przejść na trójkę z tyłu albo wymiennie występować w obu systemach, lecz żeby grać tak, by to nie była tylko mrzonka, a coś realnego, to potrzeba na to sporo czasu. Musimy być bowiem znakomici w jednym, by wdrażać alternatywne ustawienie. Do podsumowania dojdzie także po rundzie jesiennej, wtedy pojawią się konkrety.

– Tak, Mahir Emreli nam zapłacił (105 tys. euro, szczegóły TUTAJ – red.). Wisiał na włosku, była decyzja o zawieszeniu, gdyby tych pieniędzy nie wpłacił.

– Budżet płacowy nadal jest niezły i na jego bazie można zbudować naprawdę bardzo dobry zespół – nie tylko na ekstraklasę, ale i na to, by nie wstydzić się w europejskich pucharach. To jednak proces. Żeby zainwestować w tych zawodników, których się chce, trzeba rozstać się z niektórymi piłkarzami i wtedy zwalniają się środki na podpisanie kontraktów z innymi. Zimą sytuacja będzie podobna – jeśli nikt nie odejdzie, to nie będzie miejsca na liście płac dla kolejnych graczy. Czyli 1:1? To zależy od tego, ile kto zarabia. Czasami możesz zatrudnić trzech w miejsce dwóch. Czy transfery gotówkowe wchodzą w grę? W tym momencie nie mogę się do końca na ten temat wypowiedzieć, będziemy jeszcze o tym rozmawiać.

Cały program można obejrzeć w serwisie sport.interia.pl.

Polecamy

Komentarze (255)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.