Jacek Zieliński

Jacek Zieliński: LTC to nowoczesny obiekt

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Piłka Nożna

29.06.2020 13:50

(akt. 29.06.2020 18:35)

- Czy czuję się legendą Legii? Legendami to są Kazimierz Deyna i Lucjan Brychczy, później jest przerwa i peleton, w którym jestem również ja – mówi w rozmowie z „Piłką Nożną” Jacek Zieliński, dyrektor akademii Legii Warszawa.

W tym roku minęło 28 lat, od kiedy trafił pan do Warszawy.

- Nie spodziewałem się, że zostanę w stolicy tak długo. Grałem w piłkę, ale nie wiązałem przyszłości z futbolem. Chciałem zostać inżynierem! Uczyłem się w technikum mechanicznym, z piłką rozstałem się na kilkanaście miesięcy. Nie miałem czasu, aby grać. Mój klub zlikwidował sekcję juniorów, problem sam się rozwiązał. Mogłem chodzić ewentualnie na zapasy.

Dlaczego nigdy nie odszedł pan z Legii?

- Miałem sporo ofert. Były takie momenty, że to ja decydowałem, aby zostać w zespole, ale też zdarzyły się sytuacje, że to klub nie chciał mnie puścić. Pojawiały się propozycje z Auxerre, Olympique Lyon czy Besiktasu Stambuł. Z Turkami rozmawiałem, kiedy byliśmy na zgrupowaniu w Niemczech. Graliśmy z nimi sparing, zaprosili mnie na rozmowy, bardzo im zależało na transferze. Było to w 1995 roku: my graliśmy w eliminacjach LM, oni też. Po negocjacjach zostawiłem sprawę otwartą, byłem nastawiony na przeprowadzkę, ale się nie odezwali. My zagraliśmy w fazie grupowej Champions League, oni nie. Dobrze wyszło. Choć może gdyby mnie kupili, to Besiktas by awansował, a Legia nie? Śmieję się. Zaproponowali mi wielkie pieniądze, pensję dwudziestokrotnie większą niż w Polsce. Nie licząc bonusów! 

Po zakończeniu kariery został pan błyskawicznie pierwszym trenerem Legii. Nie za szybko?

- Zdecydowanie za szybko. Trochę się przed tym broniłem, ale ostatecznie podjąłem się tej pracy. Miałem licencję UEFA Pro, więc w teorii byłem gotowy. Brakowało praktyki. Miałem wąski sztab: dwóch asystentów Lucjana Brychczego i Krzysztofa Gawarę, a za bramkarzy odpowiadał Krzysztof Dowhań. Nie miałem człowieka od przygotowania motorycznego, nie wspominając o analitykach. Większość rzeczy robiłem sam. Wprowadzałem za dużo taktycznych kombinacji. Przeszliśmy na system z czwórką obrońców, później graliśmy bez skrzydłowych, w nowym sezonie zacząłem stawiać na ustawienie z jednym napastnikiem. Zabrakło mi pokory. Z perspektywy czasu dało mi to jednak bardzo dużo.

Od kilku lat jest pan dyrektorem legijnej akademii, za chwilę otworzycie nowy ośrodek treningowy. To będzie wejście na zupełnie inny poziom?

- Trochę brakowało nam infrastruktury przy Łazienkowskiej i musieliśmy sobie radzić poprzez wynajmowanie boisk w innych częściach Warszawy, aby stworzyć zawodnikom jak najlepsze warunki. Teraz będziemy mieli całą bazę w jednym miejscu, infrastruktura będzie na najwyższym europejskim poziomie. LTC to będzie nowoczesny obiekt, ale nie robimy niczego z przepychem. Zawodnicy będą mieli tylko to, co jest niezbędne im do funkcjonowania i trenowania. Będą mniej zmęczeni, więcej energii będą mogli spożytkować w trakcie zajęć. 

Dlaczego nie stworzyliście szkoły przy Legia Training Center?

- Była taka możliwość, rozważaliśmy ją, ale podjęliśmy decyzję, że lepsze dla zawodników będzie rozwiązanie, w którym będą mieli kontakt z innymi rówieśnikami w szkole publicznej. Zrobiliśmy specjalne badania i takie wyszły nam wyniki.

Całą rozmowę z Jackiem Zielińskim można przeczytać tutaj.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.