Jacek Zieliński ocenia grę Legii
19.12.2009 10:09
Drużyna mająca zaufanie do własnego bramkarza zawsze prezentuje się lepiej. Nie można nie zauważyć także dobrej formy Inakiego Astiza i Dicksona Choto. To właśnie oni, wspólnie z Muchą, sprawili, że Legia straciła najmniej bramek w ekstraklasie. Obaj stoperzy trzymali linię defensywną w ryzach. Niestety, na bokach obrony już tak dobrze nie było. Zawodnicy tam występujący grali nierówno.
Poniżej oczekiwań prezentowali się natomiast pomocnicy. Odnoszę wrażenie, że z rundy na rundę stwarzają mniej sytuacji do zdobycia gola. Maciek Iwański nie może dojść do formy, jaką prezentował, gdy występował w Zagłębiu Lubin. W Legii nie wykorzystuje swojego potencjału, choć i tak jest jednym z lepszych zawodników w warszawskim zespole.
Dużym wzmocnieniem był powrót do Warszawy Marcina Mięciela. Długo czekał na swoją szansę i w końcu ją wykorzystał. Jeśli był zdrowy i grał, to pracował dla drużyny, rozrywał obronę zespołu przeciwnego. Z czasem dołożył do tego bramki i wiosną powinno być jeszcze lepiej.
Legię nawet bez wzmocnień stać na wywalczenie tytułu mistrzowskiego, ale pod warunkiem poprawy gry w środkowej linii. Potencjał ludzki jest taki, że większość spotkań podopieczni Jana Urbana powinni zdominować i wygrywać. Jesienią nie zawsze to się udawało. Więcej należy wymagać także od napastników, bo to kolejna formacja, w której Janek Urban ma duży wybór i na kogokolwiek by postawił, postąpi słusznie. Tyle że Mięciel, Bartłomiej Grzelak i Takesure Chinyama muszą być zdrowi. A przecież każdy z nich miał sporo problemów w czasie rundy jesiennej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.