News: Jacek Zieliński dyrektorem w Wigrach Suwałki

Jacek Zieliński: Powroty z zagranicy to dobry pomysł

Michał Talaga

Źródło: Orange Sport

06.06.2013 09:15

(akt. 04.01.2019 13:54)

- Ciekawą opcją jest kontraktowanie polskich piłkarzy wracających z zagranicznych klubów, którzy chętnie by pograli w takim klubie jak Legia. Dobrym przykładem jest BATE Borysów, gdzie po kilku latach w Niemczech wraca 28-letni Rodionow czy 31-letni Hleb. Z takich piłkarzy można mieć spory pożytek - mówił w programie "Kontratak" były piłkarz i kapitan Legii Warszawa Jacek Zieliński.

Spodziewał się pan, że Artur Jędrzejczyk, który tułał się po różnych wypożyczeniach, tak nagle wyskoczy jako dobry zawodnik? Jak pan to ocenia jako obrońca - czy Jędrzejczyk faktycznie tak błysnął, czy już od dawna widział pan w nim duży potencjał?


- Sytuacja z młodymi piłkarzami w Legii jest taka, że nie jest im łatwo - tak samo jak nie jest łatwo nawet tym dużo bardziej doświadczonym piłkarzom. Pamiętamy z przeszłości, że taki Czereszewski czy Sokołowski, od początku nie byli gwiazdami tego zespołu, potrzebowali czasu na aklimatyzację i pokazanie swojej wartości. Jędrzejczyk przychodził do Legii jako młody piłkarz i miał bardzo dużą konkurencję w składzie - a grał na pozycji, na której potrzeba doświadczenia. Zdobywał je dopiero w Koronie Kielce i wrócił do Warszawy jako już bardziej ukształtowany zawodnik.


On może stać się teraz takim filarem reprezentacji Polski? Pojawiają się głosy, że jest już na tyle mocny, że może spokojnie grać.


- Może być bardzo dobry stoperem, jest dynamiczny, zdecydowany i bardzo dobrze grający w powietrzu. A czy się sprawdzi w kadrze? Ciężko powiedzieć, zależy od tego jak się będzie rozwijał w nowym klubie.


Będzie zaczynał karierę w reprezentacji w takim samym wieku jak pan - 26 lat.


- Zgadza się, też późno zaczynałem, ale ten ruch Jędrzejczyka w kierunku Rosji, gdzie są na pewno większe wymagania, jest większa konkurencja i sama liga stawia większe obciążenia oceniam jako pozytywny.


Jak pan ocenia decyzję Legii o podjęciu współpracy z Fluminense? Tak się potocznie przyjęło, że jeśli się sprowadza piłkarza z Brazylii to na ogół jest to zawodnik ofensywny, a nie tak jak w przypadku Legii defensor. Czy to jest dobry model?


- Trzeba szukać rynku, z którego można pozyskiwać piłkarzy do polskiej ligi. Trudno jest konkurować z klubami już nie tylko z zachodu, ale także ze wschodu i ten sposób pozyskiwania piłkarzy musi być po prostu inny. Nawet na naszym krajowym podwórku, gdy tylko pojawiają się młodzi i zdolni piłkarze, to natychmiast zjawiają się bogaci przedstawiciele zagranicznych klubów gotowi wyłożyć 2-3-4 mln euro. Dla rodzimych klubów jest absolutnie nieosiągalne. Wobec tego nie dziwię się, że szuka się innych rozwiązań. Poziom szkolenia w Brazylii jest tak wysoki, że to nie są przypadkowi ludzie, a do tego mają dużo determinacji, aby coś osiągnąć w Europie. Chociaż musimy sobie zdać sprawę, że Legia bardzo pilnie potrzebuje wzmocnień, bo na stoperze zostaje jej w zasadzie tylko Inaki Astiz i Tomasz Jodłowiec. Wiele klubów prowadzi taką politykę, że taniej kupi - drożej sprzeda, ale często to się nie do końca udaje. Naszym problemem jest po prostu utrzymanie obecnego składu. Myślę, że gdyby udawało się tych czołowych piłkarzy zachować to szansa na awans do faz grupowych pucharów byłaby większa i nie byłaby kwestią przypadku. 


Kariera Ljuboi w Legii dobiegła końca. Jak pan się na nią zapatruje? Zdania są bardzo podzielone na ten temat.


- Wiadomo, że nastroje to jest zawsze taka sinusoida. To jest piłkarz, który dużo dał drużynie, a zwłaszcza tym młodym chłopakom, którzy od strony piłkarskiej mogli sporo podpatrzeć...


Czyli pan się przychyla do rozwiązania, gdzie uznane gwiazdy trafiają do Polski bo mogę na nich dużo skorzystać młodzi gracze? Ryzyko jest duże, trzeba uważać czy będzie im się chciało. Wymagają długich kontraktów, które później mogą być obciążeniem dla klubowego budżetu.


- Rzeczywiście ryzyko jest dość duże bo mogą być problemy z motywacją. Ciekawą opcją jest kontraktowanie polskich piłkarzy wracających z zagranicznych klubów, którzy chętnie by pograli w takim klubie jak Legia. Dobrym przykładem jest BATE Borysów, gdzie po kilku latach w Niemczech wraca 28-letni Rodionow czy 31-letni Hleb. Z takich piłkarzy można mieć spory pożytek.


Ale niestety to były powroty do Polski ludzi wciąż młodych i na ogół bardzo nieudane. Piłkarze wracali rozleniwieni, posmakowali tego życia na zachodzie i tutaj już im się nie specjalnie chciało...


- "Sagan" akurat się sprawdził, podobnie jak Michał Żewłakow. "Żewłak" czy Hajto wracali w wieku 34 lat i ciężko już w tym wieku być na topie - nawet w przypadku tej polskiej ligi. Ale te przykłady z BATE są jednak dowodem na to, że można sporo zyskać. Niestety naszych rodzimych piłkarzy, którzy w takie "młode" powroty mogą się wpisać mamy coraz mniej. Myślę, że droga jaką przyjął prezes Leśnodorski czyli szukania ciekawych młodych piłkarzy i promowanie ich wraz z rodzimymi talentami, jest bardzo słuszna.


A kogo by pan wziął z Polonii? Wszołka, Przybeckiego, kogoś jeszcze ?


- Przybeckiego nie znam tak dobrze, Natomiast Wszołek to piłkarz o sporym potencjale, formą wprawdzie ostatnio nie błyszczy, ale miałem okazję pracować z nim przez 10 dni w marcu na zgrupowaniu kadry młodzieżowej. Miło było patrzeć jak jego forma systematycznie idzie do góry. Biorąc pod uwagę nazwiska jakie tutaj padają, można dojść do wniosku, że ten styl gry Legii idzie w tym samym kierunku jak dotychczas - skrzydłowi przy linii. Brakuje alternatywnego sposobu gry w postaci piłkarzy, którzy lubią zejść do środka. Kimś takim powinien być Radović, który jest klasycznym środkowym piłkarzem - takim jak Gotze w Dortmundzie.


Wolski wyjechał we właściwym momencie z Polski?


- Sporo mamy takich przykładów wśród piłkarzy, którzy dopiero co zaistnieli w ekstraklasie, nie ugruntowali jeszcze swojej pozycji i od razu wyjechali. Potem kończy się powrotem do kraju. Trudno jest jednak rywalizować na poziomie finansowym z drużynami z Niemiec czy Rosji.


Czy akurat Rafał Wolski jest takim piłkarzem, który ma szansę zastąpić Ludovica Obraniaka?


- Na ten moment skupmy się na poziomie U-21, bo chłopak teraz w ogóle nie gra - dajmy mu szansę na przygotowanie się do tej dorosłej kadry. Obawiam się, że będzie mu bardzo ciężko odbudować się we Włoszech, zwłaszcza pod kątem fizycznym - same umiejętności piłkarskie niewątpliwie ma. Źle się dzieje, że Ci młodzi piłkarze jeden po drugim wyjeżdżają i grają bardzo mało albo i nic... W wieku 20 lat siedzieć na ławie - to nie jest korzystne dla tych chłopaków.

Jak pan ocenia pomysł Piotra Celebana w Legii? To zdaje się taki dość niedoceniony piłkarz w Polsce?


- Teraz jest doceniany, ale pewnie dlatego, że większość kibiców nie wie jak on tak naprawdę gra... Owszem jest podstawowym zawodnikiem ale ile osób ma okazję go zobaczyć "w akcji"? Ciężko mi się odnieść do tego pomysłu, bo ja go po prostu dawno nie widziałem.


Czy Legia to drużyna bardziej na Ligę Europy czy już jednak może się "rzucić" na Ligę Mistrzów?


- Trudno ocenić, zależy to od bardzo wielu rzeczy - od zmian w zespole, losowania, okresu przygotowawczego, który w tym roku Legia będzie miała wyjątkowo krótki. Najpierw kadra, potem mecze kwalifikacyjne i później ruszy liga.


Dlaczego kiedyś polski zespół mógł dojść nawet do ćwierćfinału LM, a teraz marzymy choćby o grupie? Czy to różnica finansowa czy kwestia umiejętności?


- Po pierwsze formuła była inna - wyjście z grupy dawało bezpośrednio awans do ćwierćfinału, grali tylko wyłącznie mistrzowie krajów, my sami musieliśmy pokonać IFK Goeteborg - bardzo dobrą drużyna złożoną prawie w całości z reprezentantów Szwecji. Mieliśmy jednak zdecydowanie najsilniejszą drużynę w Polsce, w cuglach zdobyliśmy mistrzostwo, zaś zawodnicy nie wyjeżdżali zagranicę tak szybko jak teraz. Nasz zespół po zdobyciu tytułu wzmocnili Polacy z zagranicy jak choćby Rysiek Staniek czy Czarek Kucharski. Owszem było bardzo wesoło, ale sami się pilnowaliśmy zwłaszcza przed ważnymi meczami. 


Kiedy Legia wchodziła do LM, to myślałem, że nastąpił początek nowej ery w historii Legii. Dopływ pieniędzy miał być tak wielki, że cała Ekstraklasa zostanie obsadzona na lata. Okazało się jednak, że to był początek końca...


- W naszym wykonaniu to była w całości ruletka obliczona na jeden strzał, budowana była drużyna do momentu awansu do LM, a potem te zarobione pieniądze zostały gdzieś po drodze przejedzone, zawodnicy sprzedani i nagle się wszystko skończyło. Faktem jest, że dostawaliśmy duże premie, ale nie mieliśmy żadnej nagrody za zdobycie tytułu Mistrza Polski. Ogólnie można powiedzieć, że zawodnicy dostali połowę wszystkich pieniędzy zdobytych w LM - myślę, że wynikało to bardziej z faktu, że nikt po prostu nie wierzył, że możemy się dostać do tego turnieju. Należy jednak przyznać, że bardzo zaryzykowaliśmy - nie dostawaliśmy kompletnie nic, a wszystko było skupione na poczet tego wielkiego celu. 


Rozmawiamy o Rogerze Geurreiro - to jest właściwy ruch, aby spróbować go ponownie ściągnąć do Legii?


- Przychodząc do Legii Roger miał świetny początek, to był jeden z tych 3 transferów, które były strzałem w 10-tkę - Roger, Edson i Grzesiek Bronowicki. Jednocześnie można powiedzieć, że to było odejście od dotychczasowej polityki budowania zespołu, gdzie skupiano się na młodych piłkarzach i przyniosło to bardzo pozytywny efekt. Sam Roger to bardzo pozytywna postać ale nie potrafię powiedzieć czy to jest piłkarz niezbędny dla Legii - zwłaszcza, że ostatnio widziałem go 3 lata temu. Dodatkowo mimo głosów, że miał dobry ostatni sezon w AEK, wiemy, że AEK w pewnym momencie grał w zasadzie juniorami. Ciężko więc ocenić, czy on był taki dobry, czy drużna taka słaba.


Czy Legia ma faktycznie taką nieprzebraną wręcz kopalnię młodych talentów, czy wszystko co najlepsze widzimy już w pierwszej drużynie?


- Wprawdzie nie widziałem wszystkich, ale część owszem, i z pewnością są wśród nich piłkarze, którzy gdyby nie kontuzje, byliby brani pod uwagę w kontekście gry w młodzieżówce - Efir czy Kopczyński, z dobrej strony pokazał się Cichocki grający w Dolcanie na wypożyczeniu. Tych zdolnych zawodników w Legii trochę jest, chociaż trzeba pamiętać, że dla niektórych zawodników przeskok z Młodej Ekstraklasy do nawet I ligi może być po prostu za duży.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.